
25/07/2025
Więź matki i córki jest jedną z najgłębszych, jakie można doświadczyć. Zbudowana z codziennych rozmów, spojrzeń, wspólnych chwil, trudnych emocji i bezwarunkowej miłości.
Przychodzi jednak taki moment, kiedy ich drogi zaczynają się rozchodzić. Dorosłość, nowe miejsca, decyzje, wybory... To, co było codziennością, staje się wspomnieniem. Ale to nowe nie musi być gorsze. Może być inne – dojrzalsze, bardziej świadome, wolne, ale nadal pełne czułości.
To od nich zależy, czy mimo dzielącej ich odległości – tej fizycznej czy emocjonalnej – bliskość pozostanie. Czasem wystarczy jeden telefon, jedno "myślę o Tobie", jedno "jestem".
Najtrudniej jest wtedy, gdy więź zostaje przerwana przez śmierć jednej z nich. Gdy nie ma już możliwości, by zadzwonić, przytulić, przeprosić, podzielić się radością. Wtedy pozostaje żal, tęsknota i niespełniona potrzeba obecności.
Jeśli to nie śmierć rozdziela matkę i córkę, to wciąż jest przestrzeń, by budować tę bliskość – może już inną, dojrzalszą, spokojniejszą, ale nadal piękną.
Warto to docenić. Bo póki możemy do siebie zadzwonić, przytulić się, pokłócić i pogodzić – wciąż mamy coś bezcennego.