
29/10/2024
Pierwszy krzyk… ten krzyk, który świadczy o tym, że tuż po urodzeniu dziecko złapało swój pierwszy oddech… tego pierwszego krzyku brakuje wielu rodzicom wcześniaków. Wiele dzieci urodzonych przedwcześnie potrzebuje wsparcia oddechowego (o jego metodach pisałam w jednym z pierwszych wpisów z tego cyklu).
Aby mówić o dojrzałych płucach, które pozwalają na samodzielne oddychanie, musimy wziąć pod uwagę, że powinny one produkować substancje zwaną surfaktantem. Wyściela ona powierzchnię pęcherzyków płucnych i jest niezbędna do ich prawidłowego funkcjonowania. Płuca wcześniaka, które są niedojrzałe, nie są same w stanie wyprodukować tej substancji. Jej brak powoduje zapadanie się pęcherzyków płucnych i niewydolność oddechową już w pierwszych chwilach życia. I choć możliwość syntezy surfaktantu w organizmie pojawia się dość wcześnie, bo już wraz z powstaniem pęcherzyków płucnych, to wystarczającą jego ilość organizm jest w stanie wytworzyć dopiero po ok 32 tc.
Jeżeli przedwczesny poród jest przewidziany, to mamie podaje się sterydy, które przyspieszają rozwój płuc malucha. Najlepiej jest, gdy można je podać podczas 10 dni poprzedzających poród. Dzięki temu wiele wcześniaków nie wymaga aż tak długiego wsparcia oddechowego.
Mój poród (25tc) odbył się w ciągu kilku godzin, z zaskoczenia, więc lekarze nie zdążyli podać sterydów. Podobnie sytuacja wygląda u wielu kobiet. Wtedy oddychanie może być trudne. Istnieje możliwość podania przez rurkę intubacyjną do płuc surfaktantu (pochodzenia zwierzęcego lub syntetycznego), co może wspomóc w ochronie pęcherzyków płucnych.
Im mniejsze i młodsze wcześniaki ratujemy, tym pojawia się więcej powikłań i nowych trudności. Dysplazja oskrzelowo – płucna jest powikłaniem zabiegów ratujących życie. Jeżeli wcześniak, który miał po urodzeniu zespół zaburzeń oddychania pozostaje na respiratorze przez kilka tygodni, to najprawdopodobniej ma dysplazję oskrzelowo – płucną. Oznacza to po prostu, że urządzenie które ratuje mu życie – respirator uszkadza niedojrzałe płuca i nie pozwala im się wygoić.
Jest to zamknięte koło: dziecko nie jest w stanie samo oddychać respirator uszkadza płuca płuca się nie goją mają trudność z rozwojem dziecko nie jest w stanie samodzielnie oddychać. Choć jest to bardzo trudne, to dzieci przy wsparciu doświadczonej kadry medycznej są w stanie z tego wyjść. Stosuje się tu odpowiednie odżywianie, leki, kontrolę ilości podawanego tlenu i próby przejścia na n-cepap.
Większość przypadków dysplazji po kilku tygodniach ma swój szczęśliwy koniec i dzieci przechodzą na wsparcie oddechowe nieinwazyjne, a potem zaczynają oddychać samodzielnie. Zdarzają się nieliczne przypadki, kiedy dziecko nie uporało się z dysplazją do momentu wyjścia do domu. Wszystko inne jest już osiągnięte, a tlen nadal potrzebny. Wówczas takie dzieci wypisywane są do domu (zwykle pod opieką, np. hospicjum domowego) z zaleceniem stosowania tlenu. Nie oznacza to jednak, że muszą być na niego skazane do końca życia. Jedna z naszych podopiecznych Fundacji po kilkunastu dniach od wyjścia ze szpitala nie potrzebowała już tlenu. Inna, urodzona w 24tc, wymagała podawania tlenu niemal do roku czasu. Dziś obydwie są uczennicami i nie potrzebują podawania tlenu. To wspaniałe, wesołe dziewczynki.
Dysplazja jest ciężka do przeżycia również dla rodziców, są oni świadomi błędnego koła, i to ich często bardzo przygniata. Sama pamiętam, że kiedy moja córka po raz trzeci wróciła na respirator byłam załamana. Wiedziałam, że nie jest sama w stanie oddychać, a z drugiej strony, że te przeklęte urządzenie znowu może siać spustoszenie w Jej płucach. Wydawało mi się, że już nigdy nie zabiorę Jej do domu. Jednak wiedza i zaangażowanie lekarzy pozwoliły na pokonanie tych trudności.
Oczywiście w perspektywie, dzieci po dysplazji są bardziej narażone na infekcje czy wirusowe choroby układu oddechowego, może im grozić również astma. Dzieci takie nie powinny mieć kontaktu z dymem papierosowym, chemikaliami i innymi substancjami mogącymi nadwyrężyć ich płuca oraz górne drogi oddechowe.
Jednym z takich wirusów niebezpiecznym dla wcześniaków jest wirus RS, atakujący górne drogi oddechowe. W Polsce istnieje program profilaktyki wirusa RS finansowany przez państwo (cały program zostanie opisany w oddzielnym wpisie).
Wielu rodziców obawia się również bezdechów u swoich dzieci. Są one dość powszechne u wcześniaków urodzonych przed 34-36tc. Bezdechy to przerwy w oddychaniu, które spowodowane są niedojrzałością ośrodków nerwowych odpowiadających za zarządzanie oddechem. Przerwy te mogą spowodować zmniejszoną ilość tlenu przenoszoną przez krwinki czerwone (spadki saturacji). Leczenie polega na podaniu pochodnej kofeiny, a często też włączeniu dodatkowego wsparcia oddechowego.
Bezdech wygląda czasami tak, jakby wcześniak po prostu zapomniał oddychać. W domu często stosuje się monitory oddechu, które w momencie tego „zapomnienia” uruchamiają system dźwiękowy, który często „przypomina” dziecku o oddechu i oczywiście wzywa rodzica (więcej o nich przeczytacie w kolejnym wpisie dotyczącym przygotowania domu na wyjście wcześniaka oraz o opiece w pierwszych dniach po wypisie).
Innym problemem związanym z układem oddechowym i samymi płucami może być zachłystowe zapalenie płuc, które może wystąpić, kiedy dziecko się zachłyśnie pokarmem. Wcześniaki mają trudności z nauką równoczesnego jedzenia i oddychania, dlatego takie sytuacje czasami mają miejsce. Aby tego uniknąć potrzeba dokładności, spokoju i wiele cierpliwości przy nauce jedzenia. Ale też uważności przy podawaniu pokarmu sondą. Dzieci mogą ją sobie wyciągnąć i przez to pokarm też może trafić do płuc.
W takich przypadkach podawane są antybiotyki, mechaniczne odciąganie wydzieliny, ale czasami konieczna jest też intubacja. I choć zachłystowe zapalenie płuc jest poważnym powikłaniem, również ono może być skutecznie leczone.
Trudności w oddychaniu są szczególnie trudne do zaakceptowania dla rodziców, ponieważ oddech jest czymś naturalnym dla człowieka. Robimy to nieświadomie, odruchowo i trudno nam zrozumieć, że może być inaczej. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiejsza medycyna jest coraz bardziej skuteczna i potrafi sobie poradzić również z niedojrzałością układu oddechowego wcześniaków. Trzeba tylko na to czasu i wiele cierpliwości.
Sylwia Wesołowska
mama wcześniaczki z 25tc (obecnie 8,5 rok)
Prezes Fundacji Mali Wojownicy