26/07/2025
Gdy już otrząsnęłam się ze zdumienia, że dzisiejsze popołudnie mam wyłącznie dla siebie, to wiadomo, że... poszłam do kina 😅
Tęsknię za , więc znowu seans w Kino - Galeria Charlie i znowu film o relacjach, tym razem o ciasno pozszywanej relacji córka-matka, ale też dużo, dla mnie właściwie najbardziej, o dojrzewaniu do relacji ze sobą 💚
"Słone lato", w oryginale "Hot milk", tak jak tytuł książki Deborah Levy... co ciekawe, książka na język polski została przetłumaczona dosłownie jako "Gorące mleko"... Skąd różnica? 🤔 Może ktoś z Was wie? Przyznaję, że książki nie czytałam, ale już mam w kolejce 😉
Wątków psychologicznych w filmie co niemiara, wymieniam moje ulubione:
✔️zależność i to taka, że nie troszkę, ale taka, że aż zęby trzeszczą,
✔️ granice - gdzie córka, a gdzie matka, gdzie Ty, a gdzie ja?
✔️ rodzinne tabu, rodzinne piętno, trauma noszona latami, trauma, która zostawia bolesne ślady w kolejnym pokoleniu
✔️ psychosomatyka, czyli o relacji ciała i psychiki i tutaj też mocno, bo nie o bóle głowy i brzucha chodzi
✔️ tłumienie emocji, głównie złości, na pełnej petardzie
✔️ mechanizmy obronne pomagające nie czuć, nie widzieć, nie słyszeć, żyć obecnym życiem jakby wszystko było w porządku, choć już w pierwszych scenach czuć, widać i słychać, że nie jest
✔️ odkrywanie siebie, ślady buntu i niezależności, nawiązanie nowej relacji, powrót do relacji z ojcem.
Sceny, w których obraz przeskakuje raz po raz z twarzy matki, na twarz córki (mimo, że one same na siebie nie patrzą), to dla mnie mistrzostwo. To, jak aktorki odtwarzają nawzajem swoją mimikę - podobnie!
Przyznam na koniec, że tak jak kibicowałam głównej bohaterce, tak niemiłosiernie mnie złościła - bywalcy wiedzą na pewno co to znaczy 😀
Film, jak się pewnie domyślacie, polecam! 💚