
21/09/2025
Pisaliśmy o ekspertkach IBE zatrudnionych do przygotowania reformy, które teraz krytykują podstawy programowe (matematyka i wychowanie przedszkolne), pod którymi są podpisane. Te dwie panie usiłowały walczyć, ale zostały przegłosowane. Tu sytuacja jest jednak inna. Poważna zmiana jaką jest drastyczna redukcja godzin chemii i fizyki w szkole podstawowej, nie była wcale konsultowana z zespołem ekspertów powołanych do wypracowania rekomendacji. Skutki tego posunięcia ich jednak obciążają. Pisze o tym Jarosław Pytlak:
⏩ ...byłem członkiem zespołu projektującego na zlecenie IBE ramowy plan nauczania. W gronie 7 osób, w listopadzie 2024 roku przygotowaliśmy stosowną rekomendację. Praca została przyjęta, opłacona, następnie nasz projekt… zaczął żyć własnym życiem. Wersja opublikowana we wrześniu [2025] przez IBE zawiera pewne nasze pomysły (co mnie bardzo cieszy), ale też istotne różnice.
⏩ nic mi nie wiadomo, by istniał inny zespół ekspertów, zatrudnionych do tego samego zadania. Najwyraźniej zmiany zostały wprowadzone w jakimś wyższym kręgu decyzyjnym. Może machnąłbym na to ręką, gdyby nie wprowadzona przez to tajemnicze ciało redukcja wymiaru fizyki i chemii w najstarszych klasach.
⏩ nie godzę się na rolę listka figowego, mającego firmować pomysły, z którymi się nie zgadzam. Nie znaczy to, że zleceniodawca nie może dokonać zmian w czymś, co nawet w nazwie było tylko „rekomendacją”. Problem w tym, że zmiany wprowadzone zostały bez konsultacji z zatrudnionymi ekspertami, ale końcowy efekt przypisany tylko im. To manipulacja, z którą trudno mi się pogodzić.
⏩ „okrojenie” fizyki i chemii w połączeniu z niezbyt realnym postulatem przeniesienia części treści tych przedmiotów do przyrody, jest prawdopodobnie przyczyną opóźnienia publikacji projektów podstaw programowych przedmiotów przyrodniczych. Słusznie czy niesłusznie (to się jeszcze okaże) przyrodnicy czują, że ich dziedzina może paść ofiarą reformy.