25/05/2025
„Wygląda na to, że my, ludzie, stworzenia poszukujące sensu, mieliśmy nieszczęście znaleźć się w świecie, który żadnego immanentnego sensu nie ma. Jednym z naszych ważniejszych zadań jest więc wymyślenie sensu dostatecznie solidnego, by podtrzymywał nas przy życiu, a powinniśmy przy tym zrobić to tak sprytnie, by się nie wydawało, że sami ten sens wynaleźliśmy. Możemy wówczas stwierdzić, iż sens ten niejako czekał na nas „na zewnątrz”. Przez to nasze nieustanne poszukiwanie trwałego systemu sensów raz po raz popadamy w kryzys sensu.”
(Irvin Yalom „Dar terapii”)
Uwielbiam ten cytat. Taki trochę z kategorii „król jest nagi.” Pasuje mi bardzo. :-) 🩷
🔔 Może myślicie, że powiem, jak sobie z tym poradzić, jakie są rozwiązania lub sensy najskuteczniej działające? Blisko, blisko. Już miałam napisać, że poczucie dobrostanu, czucie się dobrze w ciele. Zatrzymałam się. Na kilka tygodni. Bo co, jeśli tak nie jest? Jeśli nie czuję się dobrze, albo widzę koniec życia, albo życie jest na tyle przytłaczające, że można je tylko przetrwać? Nie podam więc uniwersalnego rozwiązania.
🔔 A teraz może czekacie, że powiem, że wszystko, co robimy jest poszukiwaniem tego solidnego sensu, którym siebie przekonamy samych siebie do życia i działania w świecie. Może i tak jest. Czasem mam takie podejrzenia. Czasem coś mi świta, ale nigdy nie jestem pewna. Dlatego nie ubiorę tego w słowa. Było już tylu filozofów!...
Codziennie jest inaczej, codziennie zmienia się mój stosunek do sensu i bezsensu, codziennie mniej lub bardziej świadomie badam to zjawisko zwane życiem. Raz sens ma znaczenie, raz nie ma. Raz już go łapię, ale coraz częściej nie.
Coraz częściej za to wydaje mi się, że wiem, co ma ZNACZENIE. 🩷
Więź. Więź z innymi ludźmi. Życiodajne połączenia z bliskimi, dziećmi, rodziną, przyjaciółmi. Kiedy czuję obecność, korzystam z obecności, wiem, że mogę sięgnąć po obecność drugiego człowieka tak po prostu, to nie myślę za wiele o sensie. Po prostu jestem w świecie. I to nie sama. 🩷
Odważnie dziś stwierdzę, że proces terapeutyczny to odkrywanie znaczenia więzi.
🩷 Bo jedno wiem na pewno: w psychoterapii to relacja ma największy sens ;-) Nie wyłączając relacji z psychoterapeutą. I tym się przeważnie zajmujemy w gabinecie.