26/06/2025
Kończy się rok szkolny i przedszkolny.
Dla dzieci to ważny, symboliczny moment: rozdanie dyplomów, występy, uściski z ciociami i nauczycielami, poczucie dumy z własnych postępów. To także czas, w którym szczególnie widać, jak istotna jest obecność obojga rodziców, nie tylko w codzienności, ale właśnie w takich emocjonalnie ważnych chwilach.
Niestety, dla części dzieci i rodziców te momenty bywają pełne napięcia, smutku lub nieobecności.
Tam, gdzie po rozstaniu toczy się cicha lub jawna wojna dorosłych, to właśnie dziecko najczęściej staje się narzędziem rozgrywek.
Utrudnianie kontaktu z jednym z rodziców, nastawianie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi, ograniczanie roli jednego z rodziców w życiu dziecka, to zjawiska, które trafiają do gabinetów psychologicznych coraz częściej.
Dziś chcę o tym napisać: o zjawisku przemocy w relacji rodzicielskiej po rozstaniu, o alienacji rodzicielskiej i o emocjonalnych kosztach, jakie to niesie dla dorosłych i dla dzieci.
Rozstanie nie kończy rodzicielstwa
Rozpad związku to zawsze kryzys: emocjonalny, tożsamościowy, organizacyjny, ale dla wielu osób nie kończy się na tym, że znikają wspólne plany czy relacja partnerska.
Zostaje coś o wiele trwalszego. Rodzicielstwo.
Dla dzieci - szczególnie tych młodszych - naturalna obecność obojga rodziców jest fundamentem poczucia bezpieczeństwa. Niestety, kiedy dorosłych pochłania konflikt, łatwo z tego zrezygnować lub to zniszczyć.
W gabinecie słyszę coraz częściej opowieści o próbach utrudniania kontaktów, o manipulowaniu dzieckiem, o fałszywych oskarżeniach, o wykorzystywaniu systemu prawnego jako narzędzia walki.
Historie te dotyczą zarówno ojców, jak i matek. To nie jest zjawisko związane z jedną płcią, to efekt nieprzepracowanego bólu, żalu i walki o władzę po rozstaniu.
A najczęściej kosztem dziecka.
Jakie formy przemocy rodzicielskiej pojawiają się po rozstaniu?
To przemoc, która często nie zostawia widocznych śladów na ciele, ale głęboko rani psychikę i relacje rodzinne. Najczęściej przybiera formę:
Przemocy emocjonalnej: dewaluowanie drugiego rodzica w oczach dziecka, nastawianie dziecka przeciwko niemu, stosowanie alienacji rodzicielskiej.
Przemocy ekonomicznej: szantaż finansowy, wykorzystywanie alimentów jako narzędzia presji, sabotowanie sytuacji zawodowej drugiego rodzica.
Przemocy prawnej (instytucjonalnej): fałszywe oskarżenia, utrudnianie kontaktów mimo postanowień sądu, instrumentalne wykorzystywanie procedur prawnych.
Czasami także przemocy fizycznej lub niszczenia mienia: jako forma wyładowania frustracji lub zastraszania.
Zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogą doświadczać takich form przemocy. To nie jest kwestia płci, ale dynamiki konfliktu, trudności emocjonalnych i braku umiejętności budowania zdrowych relacji po rozstaniu.
Co pokazują badania: płeć a konflikt rodzicielski po rozstaniu.
Choć zjawisko alienacji rodzicielskiej i przemocy emocjonalnej w relacji rodzicielskiej dotyczy obu płci, polskie dane pokazują pewne wyraźne proporcje.
Statystyki sądowe za 2021 rok wskazują, że w zdecydowanej większości przypadków to matkom powierzana jest wyłączna opieka nad dziećmi po rozwodzie lub rozstaniu.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że:
• 19,4% rodzin w Polsce to samotne matki,
• tylko 2,9% to samotni ojcowie.
Dodatkowo, według Rocznika Demograficznego:
• matkom powierzano wyłączną opiekę w 27,2% przypadków,
• ojcom zaledwie w 2,76%, choć rośnie liczba spraw, w których sądy przyznają obojgu rodzicom wspólną opiekę (ponad 68% przypadków).
Tymczasem badania dotyczące mediacji pokazują, że tam, gdzie pojawia się silny konflikt, często dochodzi do utrudniania kontaktu z dzieckiem przez jednego z rodziców.
Polskie i międzynarodowe badania (Austin, Poustie, Harman) pokazują, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni stosują alienację rodzicielską, choć w praktyce, w polskich realiach, częściej zgłaszają jej doświadczenie ojcowie, co wiąże się m.in. z tym, że to matki częściej sprawują codzienną opiekę nad dzieckiem.
Szacuje się, że nawet 40–50% rozwodzących się par doświadcza przynajmniej symptomów alienacji rodzicielskiej, a w około 10–15% przypadków zjawisko to przybiera formę trwałą i głęboko raniącą dla dziecka oraz wykluczonego rodzica.
Co równie ważne, badania dr Cywińskiej pokazały, że po 10 latach od rozwodu aż 2/3 dzieci pozostaje w słabej relacji z ojcem, niezależnie od tego, jakie były wcześniejsze kontakty i zaangażowanie ojca w życie dziecka.
Dlaczego tak się dzieje?
Z psychologii i praktyki klinicznej wiemy, że tego typu zachowania rzadko są wynikiem czystej złej woli.
Częściej to efekt:
- Nieprzepracowanego żalu i poczucia zranienia po rozstaniu.
- Lęku przed utratą kontroli, separacją i brakiem wpływu na życie dziecka — charakterystycznego dla osób z lękowym lub ambiwalentnym stylem przywiązania.
- Mechanizmów obronnych, takich jak projekcja, zaprzeczanie czy zniekształcenia poznawcze, które mają chronić przed bólem, ale często ranią innych.
- Wzorców wyniesionych z rodziny pochodzenia, gdzie konflikty rozwiązywało się przemocą, manipulacją lub całkowitym odcięciem.
- W niektórych przypadkach także zaburzeń osobowości: narcystycznych, borderline, antyspołecznych, które utrudniają konstruktywne rozwiązywanie konfliktów.
Konsekwencje dla dorosłych i dzieci
Przemoc emocjonalna, alienacja rodzicielska, nieustający konflikt to rzeczy, które zostawiają ślad:
- U dorosłych prowadzą do depresji, stanów lękowych, bezradności, utraty poczucia sprawczości i izolacji społecznej.
- U dzieci zaburzają poczucie bezpieczeństwa, budują fałszywy obraz jednego z rodziców, zwiększają ryzyko problemów emocjonalnych i społecznych w przyszłości.
Badania jednoznacznie pokazują, że dzieci potrzebują kontaktu i zdrowych relacji z obojgiem rodziców o ile oboje są zdolni do tworzenia bezpiecznej, niekrzywdzącej przestrzeni.
Ograniczanie tej relacji z zemsty, złości czy lęku rzadko bywa skutecznym rozwiązaniem.
Najczęściej pogłębia konflikt, rani dorosłych i odbiera dziecku coś, czego nie da się łatwo odbudować zaufanie i poczucie stabilności.
Jak radzić sobie z emocjonalnymi kosztami przewlekłego konfliktu?
Dla wielu rodziców rozstanie to początek długotrwałego procesu, w którym trzeba nauczyć się funkcjonować mimo napięcia i niepewności.
Ważne, by:
- Nazwać to, co się dzieje w sobie i w relacji. Bez tego trudno odzyskać wpływ na sytuację.
- Urealniać oczekiwania: nie wszystko da się naprawić od razu, ale to nie znaczy, że nie warto próbować.
- Oddzielać to, co zależy ode mnie, od tego, na co nie mam wpływu, to podstawa higieny psychicznej w takiej sytuacji.
- Budować odporność emocjonalną poprzez terapię, ruch, wsparcie społeczne, kontakt z innymi rodzicami w podobnej sytuacji.
- Zarządzać emocjami: złość, smutek i frustracja są naturalne, ale to, co z nimi zrobimy, może eskalować konflikt lub go wygaszać.
To niełatwe, ale możliwe. Wymaga dojrzałości, konsekwencji i odwagi, tej prawdziwej, nie krzykliwej.
Odwagi, by dbać o siebie, o swoje zdrowie psychiczne i o relację z dzieckiem nawet jeśli droga do tego jest trudna.
Na koniec…
Piszę ten tekst nie po to, by kogokolwiek oskarżać. Piszę go, bo widzę w gabinecie, jak trudne potrafi być budowanie rodzicielstwa po rozstaniu.
Widzę matki i ojców zagubionych w emocjach, zmęczonych konfliktem, zdezorientowanych w walce o prawa i obowiązki.
Widzę dzieci, które choć teoretycznie „poza konfliktem”, to emocjonalnie są jego największymi ofiarami.
Nie chodzi o to, kto „wygra” spór po rozstaniu. Chodzi o to, by dziecko nie musiało być narzędziem, argumentem, zakładnikiem.
Rodzicielstwo nie kończy się wraz z rozpadem związku. Czasem dopiero wtedy zaczyna się prawdziwy test dojrzałości, wytrwałości i odpowiedzialności.
Jeśli jesteś w takiej sytuacji, szukaj wsparcia. Rozmawiaj. Działaj mądrze, nawet jeśli emocje podpowiadają coś innego, bo na końcu tej trudnej drogi jest coś ważniejszego niż wygrana w konflikcie: jest relacja z Twoim dzieckiem.
I warto o nią walczyć spokojnie, konsekwentnie, z szacunkiem dla siebie i dla dziecka.