
06/06/2025
Myślę, że warto przeczytać i nie skończyć tylko na przemyśleniach.
🟧 Zaczyna się od prostych rzeczy. Np. przedszkolaki niechętnie już rysują kredkami. Wybierają raczej pastele, farby olejne. - Tym się o wiele łatwiej rysuje niż twardą kredką, czy długopisem. Nie lubią też, gdy trzeba coś wypełnić, pisać. Zgłaszają dużą męczliwość rąk – opowiada Aleksandra Janicka, nauczycielka wychowania przedszkolnego w przedszkolu im. Misia Uszatka w Strzyżowicach (woj. śląskie). - Poza kciukami. Te są wyćwiczone. Widzimy, że małe rączki już dość często obsługują telefony – dodaje.
🟧 W szkole dziecko nie tylko nie potrafi zasznurować butów, ale też, co zauważyła dyrektor SP 2 w Krakowie Jolanta Gajęcka, zapiąć kurki, rozpakować sprawnie plecaka. - To wszystko jest ważne, bo w kolejnych latach będą się pojawiać coraz to nowsze wyzwania przed ręką, nogą i całym ciałem. A tu już dłonie są przyblokowane, bo nie są ćwiczone. Przez to rozwój czynności samoobsługowych też jest opóźniony. Dzieci nie są w stanie wykonać najprostszych czynności wokół siebie - mówi Gajęcka i dodaje: - Nożyczki? O tym to już nawet nie wspominam.
🟧 Przed obsługą nożyczek dobrze byłoby, żeby dziecko nauczyło się pisać. Do tego jednak musi mieć chwyt pisarski, a żeby mieć chwyt pisarski, musi nauczyć się jeść łyżką. - Widzę na stołówce, jak dzieci nie potrafi trzymać sztućców, więc nie potrafią też poprawnie trzymać długopisu, pióra, kredki – mówi Gajęcka. - Ani cyrkla – dodaje od razu Małgorzata Katarzyńska, nauczycielka matematyki w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 4 w Łodzi. Zwłaszcza jeśli mają jednocześnie w ręku linijkę czy kątomierz. Odręczny okrąg przypomina kwadrat, ten rysowany cyrklem do idealnych też nie należy.
🟧 W szkołach ponadpodstawowych, nawet w technikum czy branżówce nastawionych jednak na praktykę, nie jest lepiej. Co chwila przekonują się o tym np. nauczyciele pomiarów i technik optycznych. - Po pierwsze młodzież nie potrafi posługiwać się narzędziami. Po drugie potrzeba jej dużo więcej czasu, żeby coś wykonać – słyszy od kadry Milena Cybulska-Rakoczy, dyrektorka szkoły. W klasie ogrodniczej i architektury krajobrazu jest podobnie. - Na zajęciach z dekoracji roślinnych wbicie gwoździa sprawia trudności. Widać, że uczniowie nigdy nie trzymali młotka w ręku. Jak ci z klasy ogrodniczej biorą szpadel, to nie wiedzą co do czego – opowiada. - Zresztą, część nie wie, jak trzymać szczotkę do zamiatania podłogi, to co się dziwić – dodaje. - Niewyćwiczone ręce coraz mniej wyraźnie też piszą.
🟧 Niestety, doprowadzenie do takiego stanu młodych ludzi jest winą nas dorosłych: projektujących system edukacji i rodziców – nie ma wątpliwości Gajęcka. Oczywiście młodzieży, dzieciom można zarzucić nadmierne korzystanie z telefonów, laptopów. Ale jak zauważyła dyrektorka ZSR w Łodzi, na lekcjach uczniowie też coraz mniej notują, bo można zrobić zdjęcie tego, co jest na tablicy albo nauczyciel prześle prezentację. Spopularyzowało się to zwłaszcza po pandemii i lekcjach zdalnych. - Z przedmiotów zawodowych nie ma często podręczników, więc młodzież też dostaje większość materiałów drogą elektroniczną. W ten sposób już nic nie pisze, nie przepisuje, coraz mniej się wymaga pisania odręcznego – zauważa Cybulska-Rakoczy.
🟧 Rodzice są mocno zapracowani i nie poświęcają dziecku tyle czasu i uwagi – podaje kolejny powód spadku umiejętności manualnych u uczniów Janicka. Gdy dorośli mają coś do zrobienia albo po prostu są zmęczeni, sadzają dzieci przed telewizorem, tabletem i nikt im nie przeszkadza. Wolą też zrobić coś sami, bo zrobią to szybciej. - A sprawność manualna jest mocno połączona ze sprawnością ruchową. Dzieci potrzebują jak najwięcej ruchu. Wielu rodzicom się wydaje, że jak dziecko zna litery, to już jest super przygotowane do szkoły, a tak naprawdę jak dziecko potrafi jeździć na rowerze, to jest ważniejsze rozwojowo niż to, że zna litery – mówi. Dlatego codziennie stara się przypominać rodzicom, żeby nie wyręczali dzieci w domowych obowiązkach, żeby pokazywali, jak coś zrobić, a nie wyprzedzali działania dziecka.
🟧 Widzimy, obserwujemy to wszystko, a i tak ciągle zmierzamy nad przepaść. Nikt nie proponuje zasadniczych zmian, które zmienią ten niekorzystny trend – dodaje. Wręcz dzieje się na odwrót. - Z roku na rok obcina się podstawy programowe, zawęża się zakres na egzamin, wymagamy coraz mniej, ale to nie o to chodzi, bo co dalej? - pyta Książek.
Polecamy cały artykuł!