24/08/2025
Dzieci uczą się głównie przez obserwację i naśladowanie dorosłych. To, co im pokazujemy każdego dnia, staje się dla nich wzorem – pamiętajmy o tym.
🌺 RODZICU, NAUCZYCIELU - DZIECI NAS OBSERWUJĄ... 🌺
Popatrz na tę ilustrację uważnie.
Dwójka dorosłych na kanapie, wtuleni w siebie.
Zmęczeni? Wyczerpani?
A może po prostu chcą przez chwilę pobyć blisko.
Wokół: wir dziecięcej energii, chaos, zabawa, hałas, życie.
Dzieci nie są tylko w ruchu.
One patrzą.
Obserwują. Rejestrują. Czują.
Dzieci nie uczą się życia z wykładów.
Nie uczą się miłości z definicji.
Nie uczą się relacji z instrukcji.
Uczą się przez to, co widzą.
Codziennie.
Bez słów.
Widzą:
– jak rozmawiasz z drugim człowiekiem,
– jak stawiasz granice albo ich nie stawiasz,
– jak radzisz sobie ze zmęczeniem,
– jak przytulasz, milczysz, krzyczysz, wycofujesz się lub wracasz.
Widzą również przemoc.
Widzą trzaskające drzwi, przekrzyczane zdania, wyzywanie, przewracane oczami „żarty”, ignorowanie, manipulację, ciche wojny przy stole.
Czasem to nie musi być fizyczne.
Czasem wystarczy ton, mina, sposób patrzenia.
Dzieci uczą się wtedy, że:
– złość trzeba wyładować na kimś słabszym,
– milczenie jest karą,
– uczucia drugiej osoby można lekceważyć,
– „kochać” znaczy znosić wszystko.
A przecież nie takiego świata chcemy ich uczyć.
Nie takich relacji chcemy, by później szukały lub odtwarzały.
Dzieci patrzą, czy dorośli są dla siebie czuli.
Czy się zatrzymują, mimo chaosu.
Czy szukają bliskości, a nie tylko porządku.
Czy są ludźmi, którzy żyją, nie tylko zarządzają rzeczywistością.
Bo Dziecko, które to widzi, uczy się, że bliskość ma miejsce nawet w zmęczeniu.
Że miłość nie znika, gdy jest bałagan.
Że dorośli też potrzebują siebie nawzajem, nie tylko wtedy, gdy „wszystko gotowe”.
Jako nauczyciele i rodzice:
jesteśmy sceną, na której Dzieci ćwiczą przyszłe wersje siebie.
Dzieci wszystko zobaczą.
Zapamiętają.
Dzieci mniej słuchają, więcej patrzą.
Uczą się nie tego, co mówimy, tylko tego, kim jesteśmy.
Rys. Lisa Aisato