
21/07/2025
12 dni na motocyklu po południowo-zachodniej Norwegii.
Spodziewałem się deszczu, wiatru i klasycznej walki z pogodą.
A tymczasem… pełne słońce, momentami wręcz upał — i widoki, które autentycznie zatrzymują człowieka w miejscu.
Perkestolen, Droga Trolli, małe miasteczka przy fiordach – jak z pocztówek, ale na żywo wszystko to robi jeszcze większe wrażenie.
Jechałem spokojnie. Bardzo spokojnie.
Po pierwsze – bo było co oglądać.
Po drugie – bo w Norwegii za mocniejsze odkręcenie manetki można dostać… więcej niż tylko mandat.
Ale w tym spokoju było coś terapeutycznego.
Jazda bez pośpiechu. Ciało puszcza. Głowa skupiona na drodze, nie ma miejsca na gonitwę myśli.
I znowu miałem ten stan, który dobrze znam:
kiedy nie wiem, jaki jest dzień tygodnia — wiem, że naprawdę odpoczywam.
Wracam zresetowany. Z nową perspektywą i spokojem.
Gotowy wrócić do pracy.