06/06/2023
෴❤️෴ ෴❤️෴ BLISKOŚĆ ෴❤️෴ ෴❤️෴
- Trzeba by to jakoś ogarnąć - mówię do męża, gdy widzę chwasty w ogródku, stuletni kurz na stole połączony z tłustymi śladami dziecięcych łapek, stertę ubrań oraz głupio przekrzywiony obraz na ścianie, po czym dodaję - zaraz się za to wezmę i będzie tak " ładnie ".
- A na co masz ochotę? - pyta.
- Chce mi się spać. Albo leżeć w wannie - ależ się rozluźniam, gdy o tym mówię, bożemójsłodki.
- To wydaje mi się, że nie masz wyboru.
Uśmiechamy się.
Więc już jasne, jak spędzam czas po powrocie i jak wygląda moje mieszkanie.
Uroczo😂😂😂.
Slalomem przez życie w tym domu👯.
Zazwyczaj, gdy przyjeżdżałam do domu, tak jak teraz, po dłuższym wyjeździe, powracały do mnie wszystkie moje kompulsywne zachowania, przykre i dla mnie i dla domowników.
W ciele odczuwam tamte zachowania jako nakładanie fartucha roboczego, by od nowa wejść w stare tryby.
Oczywiście pierwszą kompulsją było sprzątanie. Taki duży update całego domu.
Czyste kible, blaty i pachnąca pościel.
Oooo, jak miło.
Potem dochodziło zakładania ciasnego garnka myśli na głowę. Było to przypominanie sobie o wszystkich niezałatwionych sprawach sprzed wyjazdu oraz nowych ciekawostkach, które jak chwasty ukazywały się na horyzoncie naszego życia. Martwienie się, sprawdzanie rachunków i wrastanie we wszystkie bolączki typu telefon ze szkoły, wizyta u dentysty, wezwanie do skarbówki i inne prezenciki.
I moje " ojezujezu, ja się stąd wypisuję".
Dość powiedzieć, że 24 godziny po powrocie lista zadań pilnych była już pełna ptaszków
"załatwione", mój dom jak muzeum z licznymi napisami " nie dotykać", a ja zmęczona i obca.
Normalnie cyborg! I mistrz sterylizacji!
Ale jak porządnie w chałupie i w zagrodzie! O La La 👀🎉!
Tak jakby sterylne warunki i sprawy załatwione na piątkę z plusem mogły być zaproszeniem miłości.
Raczej nie są.
Dziwi mnie dzisiaj moje wieloletnie przekonanie, że tylko w czystym domu może wydarzyć się szczęście rodzinne.
Dziś wiem, że ta szamotanina była ucieczką od naszej bliskości.
Odbierałam sobie szansę na opowiedzenie o tym, jak się czułam bez codziennych zobowiązań.
Odbierałam też szansę moim bliskim na opowieść o tym, co się zmieniło, od kiedy mnie tutaj nie było.
A te opowieści trzeba w sobie jakoś pomieścić, bo nie zawsze są miłe i relaksujące. Stąd pewnie czułam potrzebę sprzątania, prania i ogarniania.
Bo łatwiej mi było zrobić coś, co miało wymierny efekt niż coś, czego nie da się zmierzyć i zważyć.
Bliskość jest niepoliczalna.
Bliskość rodzi się często w kołnierzyku mokrym od łez i glutów.
Bliskość rodzi się w nieświeżej pościeli ( krochmal i sztuczny zapach lawendowego płynu do płukania pościeli nie sprzyjają, zapewniam).
Bliskość pojawia się wtedy, gdy zwalniamy się z nieistotnych wymagań, by doprowadzić dom
" do porządku".
Czuję coraz częściej, że ważniejszy jest zupełnie inny porządek.
W sercu.
O, dodam jeszcze, w sercu, które się właśnie otwiera.
Tam nie chodzi o porządek, lecz o miejsce na spotkanie ze sobą. A ten rodzaj bliskości mogę zaproponować wtedy, gdy spotkałam siebie.
Spotkałaś się ze sobą ostatnio?
Spotkałeś siebie?
Czuję, że wiele/ wielu z nas od lat opuszcza siebie i biegnie ku tysiącom spraw, które oddalają nas od siebie jeszcze bardziej.
Od samych siebie i od tych, których nazywamy bliskimi.
Całkiem jak w naszych domach z dzieciństwa, gdy rodzice byli zajęci ważnymi sprawami.
Tymczasem my już od dawna jesteśmy w naszych dorosłych domach, powielając nieświadomie ten sam wzór.
Wzór na niespotykanie siebie.
Jak spotkać siebie?
W ciszy.
W zatrzymaniu.
W odłożeniu odkurzacza na rzecz popatrzenia na zielone liście.
We wzięciu do ręki kredek.
W patrzeniu na rzekę.
Zapewne jest wiele sposobów, by zobaczyć, że są rzeczy ważne i ważniejsze, chociaż pierwszy krok jest taki sam - zatrzymać się i zadać sobie pytanie "czy naprawdę tego potrzebuję? czy naprawdę muszę to robić? czy to jest najważniejsze?". I bywa, że po raz pierwszy tego nie robić albo zapłakać nad sobą z bezsilności, ale z czułością dla siebie.
Bez spotkania samej siebie/ samego siebie, nie jesteś w stanie zaznać intymności z drugim człowiekiem.
Każdy z nas najpierw musi spotkać siebie.
I wtedy możliwa jest bliskość w relacji.
Maja Wąsała