07/12/2023
Iwona Zabielska-Stadnik: Kto dzisiaj jest najbardziej narażony na samotność?
Zofia Milska-Wrzosińska: Największe koszty ponoszą ci, którzy nie mogą o sobie decydować, czyli dzieci i młodzież. Dorosły, który ma przynajmniej potencjalnie możliwość zmiany swojego życia, jeśli czuje się samotny, może się temu przyjrzeć, może nawet pójść na psychoterapię. Natomiast młodzi często doświadczają dzisiaj psychologicznego opuszczenia. Rodzice często nie bardzo chcą i potrafią słuchać, spróbować ich zrozumieć, bez dyktowania od razu gotowych rozwiązań.
IZS: Ale dlaczego nagle nie chcą? Są nowoczesnymi rodzicami, mają dobre społecznie warunki do rozwoju, dostęp do wiedzy, przykłady w mediach. Teoretycznie - idealne do budowania bliskich więzi ze swoimi dziećmi.
ZMW: Myślę, że jest wiele powodów. Część wynika ze zmiany ról, o której mówiłam. Kobiety, które tradycyjnie zajmowały się dziećmi, chcą używać innej części swojego ludzkiego potencjału, niż tylko tej, która wiąże się z macierzyństwem czy byciem oddaną żoną. A tymczasem dziecko nie potrzebuje „quality time”, czyli pół godziny wieczorem, poświęcone na ekscytującą zabawę z parą znękanych, wykończonych pracą rodziców. Ono potrzebuje obecności osób, które je kochają. Potrzebuje, jak wszyscy ludzie, ale w okresie rozwojowym zwłaszcza, tak zwanej stałości obiektu, czyli bliskiej obecności kogoś, w kogo można „zainwestować” uczucia, bo nie zniknie. Dotyczy to też nastolatków, które często są opuszczane nie tylko przez rodziców, ale również przez system szkolny czy wychowawczy. Jeśli mają szczęście i prowadzą udane życie rówieśnicze, to razem z kolegami przechodzą przez kolejne stopnie wtajemniczenia. Ale jeśli ta grupa jest bardzo konfrontacyjna albo rywalizacyjna, to młody człowiek może czuć się bardzo samotny.
fragment rozmowy
fot freestocks