23/06/2025
Czym jest bliskość?
Przypomina mi się scena z jakiejś staroświeckiej książki dla młodzieży, chyba z "Ani z Zielonego Wzgórza". Siostrzenica pyta ciotkę, czym właściwie jest ten zdrowy rozsądek, na który ona tak często się powołuje. Ciotka na to: młoda damo, ten kto zdrowy rozsądek ma, doskonale wie, czym on jest. A kto go nie ma, i tak nie zrozumie, niezależnie od tego, ile by tłumaczyć.
Z bliskością jest podobnie. Ktoś, kto jest blisko z ludźmi na ogół wie, na czym to polega. Co nie oznacza, że potrafiłby podać definicję. A jeśli komuś tak się życie ułożyło, że bliskości nie doświadcza i nie okazuje, to nie bardzo wie, czym ona jest. Nie rozumie czym się różni od takich form relacji, jak na przykład współpraca, kolegowanie się czy zakochanie.
To o czym będziemy rozmawiać?
Są różne definicje bliskości, ale nie znalazłam takiej, która ujmuje wszystko, więc powiem własnymi słowami- zwięźle i podniośle. Bliskość to trwałe, wzajemne zaangażowanie emocjonalne z przewaga afektu pozytywnego.
Co to znaczy?
Ktoś jest dla nas ważny, my jesteśmy dla niego ważni i towarzyszą temu głównie pozytywne uczucia. Czyli jak ludzie są dla siebie ważni, ale negatywnie- odnoszą się do siebie z wrogością, agresywnie rywalizują- to nie o to chodzi. Skądinąd takie związki potrafią trwać latami i bywają bardzo namiętne, ale to już temat na zupełnie inną rozmowę.
Czy blisko można być tylko z kimś, kogo się długo zna?
Bywają przelotne olśnienia bliskością. Spędzamy z kimś cały wieczór, weekend, nawet dwa tygodnie, wydaje się, że nadajemy na tej samej fali, ale przychodzi następny dzień, powrót z wyjazdu integracyjnego albo wakacji i okazuje się, że w naszym prawdziwym życiu nie ma miejsca na tą relację. Z jakichś powodów nie wyłoniła się z niej prawdziwa bliskość-nacechowana troską i otwartością, czyli dwoma zasadniczymi elementami bliskiej relacji.
Zdarza się, że jeden z tych elementów jest obecny bardziej niż drugi. Na przykład niektóre przyjaźnie najczęściej męskie, charakteryzują się wielką wzajemną gotowością do niesienia pomocy (żona narzeka:" Mąż, żeby kumplowi auto odholować, to zawsze znajdzie czas, a nasz składzik od miesięcy nie sprzątnięty"), ale nie ma specjalnej potrzeby zwierzeń. No, chyba, że sytuacja jest wyjątkowa: "Słuchaj muszę pogadać, zostawiła mnie".
I to też jest bliskość?
Tak, jeśli możliwość odsłonięcia pozostaje wciąż otwarta, choćby mało używana. Gorzej w drugą stronę. Bywa, że w relacji jest bardzo dużo otwartości, ludzie bez przerwy wszystko sobie opowiadają, ale kiedy jedno trafia do szpitala, to słyszy: "Wiesz, przepraszam, poproś kogoś innego, żeby ci przyniósł wodę, owoce czy to co tam jeszcze potrzebujesz. Babcia umierała w szpitalu dwa tygodnie w okropnych warunkach i teraz mam traumę, więc raczej nie przyjdę". A przecież bliskość sprawdza się przede wszystkim wtedy, kiedy ktoś doświadcza cierpienia czy jest w kryzysie.
Czyli mamy trwałość, troskę, otwarcie i wzajemność...
Właśnie wzajemność. Czasami ktoś mówi, że jest w bardzo bliskiej relacji, powiedzmy z kolegą z pracy. Jak go zapytać: "A na czym ta bliskość polega?", odpowiada: "Bo zawsze kiedy wychodzę z domu, to widzę, że on tak na mnie patrzy...I mu jest ewidentnie żal, że ja już idę". No więc bliskość to nie jest coś, co jest w głowie jednej osoby.
Ma być w dwóch głowach?
I w dwóch sercach. Powinna się przejawiać również w emocjonalnym zaangażowaniu. Wspólnota intelektualna to za mało, choć może być dobrą podstawą dobrej relacji. Bliskość poza tym, że jest przyjemna, jest też przydatna. Najnowsze badania pokazują, że dobre, głębokie relacje przyczyniają się do zachowania zdrowia, a więc przedłużają życie.
z książki "Czując" Agnieszki Jucewicz
zdjęcie: Rod Long/unsplash
Zapraszamy w lipcu na warsztat terapeutyczno-doświadczeniowy dotyczący relacji, link w komentarzu.