22/07/2025
Ostatnio ktoś powiedział do mnie: „No wiesz, każdy jest trochę autystyczny”.
Zatrzymało mnie to. Zabolało. I chyba warto o tym coś powiedzieć.
Mam autyzm. Diagnoza nie zmieniła mnie, ale dała mi zrozumienie samej siebie. I kiedy słyszę takie teksty, jak ten powyżej, czuję, że ludzie zupełnie nie widzą, czym autyzm naprawdę jest. Bo to nie jest „trochę”. To nie jest zestaw cech, z których każdy może coś tam w sobie odnaleźć.
Tak, każdemu czasem przeszkadza hałas. Ktoś może być nieśmiały, nie lubić zmian albo mieć intensywne hobby. Ale w moim życiu to wszystko dzieje się naraz. Codziennie. Od zawsze.
Na przykład potrafię godzinami analizować, co powiedziałam do kogoś tydzień temu, i nadal nie wiem, czy to było "normalne". W sklepie stoję przed półką z chlebem i czuję panikę, bo zmienili opakowania i nie wiem, który wybrać. W autobusie słyszę jednocześnie rozmowy, dźwięki telefonu, szum silnika i światło jarzeniówek i muszę wysiąść trzy przystanki wcześniej, bo czuję, jakby ktoś rozsadzał mi głowę od środka. Nie prowadzę auta. Mam problem, żeby zadzwonić gdziekolwiek. Trudno mi znaleźć dla siebie miejsce zawodowo. Codzienność to nie przystanek, to wyzwanie.
Autyzm to nie pojedyncze cechy. To inny sposób bycia, myślenia, czucia. To coś, co wpływa na każdy dzień, każde relacje, każde "wyjście do ludzi", każde zwykłe "co u ciebie?".
Mówienie "każdy jest trochę autystyczny" spłaszcza to wszystko. Odbiera mi moje doświadczenia, moją drogę, moje wysiłki, moją prawdę. To trochę tak, jakby ktoś miał złamaną nogę, a ktoś inny mówił: „No ja też kiedyś się potknąłem, wiem co czujesz”.
Nie. To nie to samo.
Zamiast mówić te puste zdania, spróbuj zadać pytanie. Albo po prostu posłuchać. Czasem "rozumiem, że masz inaczej" znaczy więcej niż sto słów.
Autyzm to nie coś, co się ma „trochę”. I nie musi się go bać. Wystarczy próbować zrozumieć.
Jeśli czytasz to i też czujesz, że Twoje doświadczenia są ignorowane, że nikt Cię nie widzi naprawdę, jesteś ważn* I jesteś okej, dokładnie tak*, jak* jesteś.
Piszę to, bo kiedyś mi takich słów brakowało, a ja wiem że wielu z was może być na tym etapie w życiu, że brakuje tylko lekkiego „popchnięcia” aby móc żyć i nie bać się być sobą. Dlatego to robię.