01/06/2025
1.06
Hejka 🌸
Dziś chcę podzielić się z Wami moimi ostatnimi przeżyciami, które miały miejsce w minionym tygodniu. Chociaż czasami czuję się, jakbym była w zupełnie innym świecie, staram się żyć jak najnormalniej.
Ostatnio spędziłam intensywne dni w domku, a jednym z najważniejszych wydarzeń była moja wycieczka do szpitala, aby sprawić niespodziankę mojej ukochanej onkosiostrze Amelce z okazji urodzin. Mimo że mogłyśmy się zobaczyć tylko przez okno, mam nadzieję, że moje starania przyniosły jej radość. W takich chwilach czuję, jak ważne są małe gesty i wsparcie w trudnych momentach.
Dni mijały mi również na rehabilitacji, gdzie starałam się wrócić do formy i na beztroskich zabawach z rodzeństwem. Czas spędzony z nimi zawsze poprawia mi humor i dodaje energii.
Jednak przed mną jeszcze jedna ważna rzecz – jutro muszę stawić się w szpitalu, aby rozpocząć ostatni cykl immunoterapii. To już piąty z pięciu, który mam nadzieję, że przebiegnie tak gładko, jak ostatnio. To będzie mój ostatni etap leczenia w Polsce, więc czuję mieszankę emocji – od strachu po nadzieję.
Mama ostatnio zapytała mnie, co pamiętam najbardziej strasznego z całego leczenia. I wiecie co? Nie były to wlewy chemii, operacje ani inne zabiegi. Właściwie wspominam je dosyć pozytywnie, ale… te wielkie, żywe maskotki w szpitalu! 🙈 One przerażają mnie do dziś! Wiem, że mają na celu rozweselenie dzieci, ale dla mnie były po prostu straszne. Czasami potrafiły wywołać więcej strachu niż radości.
Chcę, żeby wszyscy, którzy przechodzą przez podobne doświadczenia, wiedzieli, że nie są sami. Każdy z nas ma swoje lęki i obawy, ale także momenty radości i wsparcia.
Trzymajcie kciuki za mnie w najbliższych dniach!
A dzisiejszy dzień dziecka spędziłam z gronem najbliższych w cudownym miejscu AlePaka.