06/02/2025
Witajcie. Dziś nie o NLS, a o laktacji🥹
Zdarza się, że na poradach laktacyjnych pada pytanie ,,Pani Justyno, a jak to jest z taką Pani wiedzą i podejściem w szpitalu? Mamy mogą liczyć na Pani pomoc?”
Uważam, że nie ma nikogo bardziej kompetentnego w zakresie wsparcia w karmieniu, niż POŁOŻNA, którą chroni ustawa, która przez 5 lat studiów na każdych zajęciach oscyluje wokół Kobiety, Rodziny i Dziecka.
Mamy zawsze niezależnie od miejsca mogą poprosić o pomoc, gdy poproszą ją otrzymują. W szpitalu pracując z noworodkiem, zdarza mi się usłyszeć, że nie jestem zatrudniona na stanowisku edukatora, a mój zakres obowiązków jest inny. I choćbym się odwoływała na to co napisałam wyżej, poniekąd będzie w tym trochę racji, zwłaszcza jeśli taki etat w szpitalu istnieje i jest obsadzony.
Same sobie jako grupa zawodowa nie pomagamy, gdy pracując w oddziale położnictwa, neonatologii zapytane o karmienie odsyłamy do szpitalnego doradcy. Z całą konsekwencja tego co piszę będę twierdzić, iż luksusem szpitala jest, jeśli to osoba po trzecim stopniu wiedzy ( a takim jest doradca/edukator laktacyjny) będzie przystawiać do piersi i uczyć pozycji do karmienia. Doradca/edukator z III stopiem wiedzy jest przydzielony do pomocy Położnej, która potrzebuje wsparcia. I stanowi nadrzędną wiedzę w tym zakresie!
A rolą każdej Położnej niezalanie od poziomu wiedzy jest edukacja o prawidłom rozwoju Dziecka, pomoc w karmieniu i dążenie, by było ono karmione pokarmem mamy najlepiej z piersi.
Na kursie Edukatora do spraw laktacji, który mam przyjemność współprowadzić, mówię, że wiedza nie jest po to, by z każdym walczyć. Jest po to, by móc dokonywać zmian, gdy są ludzie od nas mniej świadomi. I żeby to osiągnąć warto wiedzieć jak powinno być, jakie sa światowe i polskie wytyczne dalekie czasem od tego co się komu wydaje. Ale najprościej najpierw zacząć zmiany od siebie, i cześciej metoda małych kroków w pracy zespołowej będzie skuteczniejsza.
Praca z Wami, Mamami nauczyła mnie, że nie wszystko jest czarne albo białe. W patologii laktacji nie ma dobra, jest ,,mniejsze zło”, które musimy wybrać. Dlatego, kiedy trzeba zalecam mieszankę mleczną i traktuje to jako żywienie dla prawidłowego rozwoju Dziecka, kiedy można podawać mleko z piersi za pomocą kapturka wybieram kapturek, niż zestaw smoka z butelką, pod warunkiem jego prawidłowego zastosowania. Wiem, że najtrudniej ma ta osoba, która jest pierwszą pomocą, dlatego nie jestem zła, gdy ktoś inny krytykuje moje zalecania. Dobrze jest się mądrzyć, jak Dziecko jest już karmione piersią, mlekiem mamy, przybiera na masie, a w zamrażarce jest kilka torebek pokarmu. I wiem, że są historie gdzie trzeba powiedzieć ,,TAK NIE MOŻNA!”
Dziś historia Pani Agnieszki, która będąc jeszcze w szpitalu, 3 dni po porodzie pisze: ,,Dzień dobry. Czy byłaby możliwość skorzystania z Pani pomocy przy problemach z laktacja w najbliższym czasie? Może po krótce naświetlę temat, urodziłam drugą córkę, córka urodziła się z waga 4100, spadla z wagi ok 10%, przez co nadal jesteśmy w szpitalu. Wyniki córki sa prawidłowe, lekarz zalecił rozkręcanie laktacji i dokarmianie mm, dokarmiam od wczoraj. Mam wrażenie, że odkąd dokarmiam mała dużo gorzej je z piersi, ja jeszcze nie miałam nawału, odciągam pokarm laktatorem (dosłownie kropelki), a córka przysypia przy piersi. Podobny problem miałam że starsza córka, 5 lat temu, dodam że "położyło" to cale nasze karmienie. Córka ma problem z wędzidełkiem dolnym, bardzo by mi zależało, żeby tym razem się udało, stąd moja wiadomość do Pani”.
Pani Agnieszka i Weronika w szpitalu były ponad tydzień. Zostały wypisane z zaleceniem karmienia Weroniki tylko butelką z zestawem smoka, swoim pokarmem lub mieszanką porcja około 90 ml. Przystawianie do piersi możliwe dopiero po podcięciu wędzidełka. No i oczywiście, jakby stresu było mało, codzienna kontrola masy ciała 🙈
Kiedy Pani Agnieszka zadzwoniła zapytać, czy skoro ma karmić butelką do czasu zabiegu nasze spotkanie ma sens, od razu odpowiedziałam, że na 14 lat mojej pracy w laktacji widziałam tylko jedno Dziecko z tak ograniczonymi funkcjami i przytwierdzonym językiem, które nie pobierało pokarmu z piersi. I nawet ten mały Józio był przystawiany do piersi chociaż na chwile. Taka ,,chwila” na cycu zmniejsza napięcie i poziom hormonów stresu u Matki i chociażby z tego powodu nie można zaniechać przystawienia do piersi. Zwłaszcza, gdy prawidłowo nie sprawdziło się techniki karmienia.
Nasze pierwsze spotkanie było w 11 dniu życia Weroniki. Gdy weszłam do mieszkania Pani Agnieszka od razu zaczęła opowiadać swoją historie. Dowiedziałam się, że sprawdzono technikę karmienia kilkukrotnie, że odbyła się konsultacja neurologopedy. Wiec zanim jeszcze Weronika w objęciach Mamy drzemie, czytam opis, że jest mnóstwo mechanizmów kompensacyjnych. W samym badaniu owszem dało się to zbadać, i takie mechanizmy mogą powstawać na tle skróconego wędzidełka, ale … pierwszy krok to pozycjonowanie Mamy, Dziecka i sposób podania piersi - tutaj akurat bardzo dalekie od norm i komfortu. Rozmawiam i dowiaduje się, że Weronika je po 90 ml na porcje zresztą wg zalecenia, na 4 -5 karmień wystarcza mleka Mamy przy odciąganiu co 3 h. Dowiaduje się, że dużo śpi, że przybiera od 2 dni po kilkadziesiąt gram na dobę. Już wiem, że w szpitalu Weronika po piersi bardzo ulewała, a po butelce z zestawem smoka nie, i że być może to cięcie rozwiąże problem. Badam piersi i też już wiem, że nawału pokarmowego nie było, ale jak miałby być w takim poziomie leku? Badam jamę ustną i tutaj oceniam wędzidełko typ 2/3, widoczna od przodu cienka, a ku tyłowi bardziej mięsista błona, tylko to wędzidełko nie daje na tyle nieprawidłowych funkcji, by Weronika nie mogła być przystawiana do piersi. W zasadzie, dbając o prawidłową pozycje do karmienia co wpłynie i jest warunkiem techniki karmienia, nawet bym ich na ten zabieg nie wysłała, bo odruch kąsania patrząc na pozycjonowanie obu Kobiet miał prawo być wygórowany.
Przyglądam się technice karmienia. Nos, broda, policzki daleko od piersi, ani Mama, ani Weronika nie sa podparte i w komforcie. Przerywany to karmienie. Przystawiamy się prawidłowo z pozycji spod pachy i krzyżowej. Dbamy w pierwszej kolejności o pozycje Matki, potem Dziecka, dobieramy sposób przystawiania. Rozmawiamy, edukujemy się. Jesteśmy ze sobą prawie 2 h, by stworzyć zlecenia w oparciu o zaobserwowane problemy. Najistotniejszy problem to nie obniżona o 200 ml laktacja, to nie potrzeba dokarmiania jeszcze jakiś czas, to nie wędzidełko językowe. Najistotniejszy problem to technika karmienia i strach i niepokój Matki. I o ile ten pierwszy ogarniemy raz dwa, to ten drugi będzie towarzyszył w mniejszym lub większym stopniu już całemu karmieniu.
Nie czekamy zabiegu podcięcia wędzidełka językowego. Pozycjonujemy te dwie Damy, dbamy o prawidłowy sposób przystawiania bo brodawka o 0,5 cm za płytko robi ogromną różnicę w jamie ustnej Dziecka w zakresie prawidłowego uchwycenia piersi. Wbrew wszystkim zaleceniom przechodzimy na cyca, by każde nasze karmienie zaczynać od piersi, zmniejszamy porcje dokarmiania z 90 na 60 ml z zaznaczeniem, że to zdrowe Dziecko zdecyduje ile z tego zje. I umawiamy się na pomiar masy ciała za 3-4 dni, dzień przed zabiegiem podcięcia wędzidełka językowego.
Pani Agnieszka zastosowała się do zaleceń. Starała się przystawiać Weronikę tak jak się uczyłyśmy, bo sama zauważyła, że takiej kontroli i edukacji nie było. Podawała mniejsze porcje, i po 2 dniach Weronika sama już zaczęła odmawiać całości porcji z butelki. Potwierdzeniem tego okazała się i laktacja, której poziom wzrósł i masa ciała Weroniki, która zwiększyła się o 200 gram za 4 dni 🙈 Na drugiej wizycie w badaniu jamy ustnej Weronika szeroko otwierała buzię, moja opuszka paląca mogła znaleźć się na podniebieniu, bez odruchu wymiotnego, odruch kąsania praktycznie znikł. A kiedy zobaczyłam jak Dziewczyny się,,ogarniają” z karmieniem byłam dumna 😍Odczekałyśmy jeden dzień ze zmianą zaleceń na dokarmianie po cycu na co drugie karmienie, i zejście z laktatora na wypadek jakby Weronika zareagował na tą zmianę zachowaniem, które będzie ciężkie do zróżnicowania - czy to efekty zmiany sposobu karmienia, czy wynik zabiegu podcięcia wędzidełka, kiedy jeszcze liczyłam, że będzie bez zastrzeżeń, z widoczną raną w postaci ,,caro” podcięte.
Zabieg został wykonany, ale podcięta została tylko cienka błona, która nie powodowała żadnych mechanizmów kompensacyjnych.
Obecnie Weronika jest tylko na cycu już od 3 tygodni, ssanie piersi sprzyjające ćwiczeniu mięśni twarzy i jamy ustnej, wypracowuje funkcje. Żadne ćwiczenia nie wspomagają ssania i rozwoju aparatu oralnego, mięśni tak jak PRAWIDŁOWE!!! przystawianie do piersi.
Potwierdzenie mojej wiedzy z książek w historii laktacyjnej.
4 spotkania i kontakt, który jest. Bo czekają Nas jeszcze skoki rozwojowe, ulewania, regresy i otwieranie okna świadomości Weroniki, gdy Jej ssanie będzie już całkowicie świadomym odruchem.
Pani Agnieszka wie, że może na mnie liczyć przez całe karmienie. Wie, że zależy mi na Jej laktacji, w atmosferze spokoju i radości ❤️
Zdjęcie za zgodą Mamy 🙏
Pani Agnieszka - spokojna, a jednak przejęta, zmęczona, a pełna poświęcenia i zaangażowania, zlękniona, a mimo to ufna i szczęśliwa.
Zdjęcie, które mnie wzrusza i oddaje więcej niż 1000 słów 😍