
31/07/2025
Kicham na depresję! O neurobiologii, mechanizmach i... ciekawych efektach ubocznych kichania
Kichanie – z pozoru drobiazg, często bagatelizowany, a przecież za tym odruchem stoi fascynująca orkiestra neurobiologiczna, którą coraz lepiej rozumiemy. Ostatnio przyglądam się temu zjawisku z nowej perspektywy. Czy możliwa jest symulacja kichania jako narzędzia wspierającego nastrój? Brzmi nieco przewrotnie, ale nauka lubi zaskakiwać.
Kichanie to nie tylko reakcja na kurz.
Najnowsze badania pokazują, że to jeden z niewielu odruchów oddechowych, który częściowo podlega świadomej kontroli kory mózgowej – podobnie jak kaszel czy ziewanie.
([Bolser, 2009](https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC3774289/)).
Ośrodki odpowiedzialne za kichanie znajdują się głęboko w pniu mózgu, ale do ich „uruchomienia” mogą włączyć się także struktury wyższe, w tym pierwotna kora ruchowa i somatosensoryczna. To tłumaczy, dlaczego niektórzy potrafią wywołać kichnięcie… na zawołanie.
Ciekawostką są osoby, które kichają w reakcji na światło (tzw. odruch fotokichania, ang. ACHOO syndrome), ale okazuje się, że nie tylko światło czy pieprz mogą uruchomić tę kaskadę. Coraz więcej doniesień dotyczy "symulowania kichania bez fizycznego drażnienia" – choćby przez głęboki, szybki wdech i gwałtowny wydech z charakterystycznym dźwiękiem. Taka „imitacja” kichania aktywuje bardzo zbliżone szlaki nerwowe i fizjologiczne jak prawdziwy odruch.
(https://www.frontiersin.org/journals/neuroscience/articles/10.3389/fnins.2025.1598027/full)).
Co się wtedy dzieje?
Kichanie – i jego symulacja – wyzwala aktywację układu trójdzielnego, podnosi ciśnienie śródczaszkowe, uruchamia intensywną fazę wydechu oraz chwilowe pobudzenie całego układu nerwowego. Następnie następuje szybki „reset” i przełączenie w tryb regeneracji, czyli dominacji przywspółczulnej.
Efekt?
Chwila odprężenia, która potrafi odczuwalnie poprawić nastrój i zmniejszyć napięcie. Podobne korzyści zaobserwowano w badaniach nad "symulowaną terapią śmiechu", gdzie ćwiczenia oddechowe i powtarzane wzorce ekspresji znacząco redukowały objawy depresji oraz poziom kortyzolu.
([Lee, 2022](https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC9408366/)).
Na poziomie neurochemicznym kichanie aktywuje nie tylko receptory trójdzielne, ale także szlaki związane z neuropeptydami, jak neuromedyna B (NMB) – białko kluczowe dla wzbudzania tego odruchu. ([Fong, 2021]
(https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC8396370/)).
Co ciekawe, stymulacja tych szlaków wpływa na układ limbiczny, a więc regiony regulujące nastrój.
Jak można wykorzystać te mechanizmy w praktyce?
Zgodnie z badaniami, "naśladowanie faz kichania" w ramach ćwiczeń oddechowych – głęboki wdech, krótka pauza, szybki, gwałtowny wydech z dźwiękiem „apsik” – może działać jak mikrointerwencja odświeżająca układ nerwowy. Badania nad terapią oddechową wskazują, że już kilkuminutowa sesja dziennie prowadzi do redukcji stresu, lepszej regulacji autonomicznej i zauważalnej poprawy samopoczucia. ([Keles, 2021]
(https://cyprusjmedsci.com/articles/the-effect-of-breathing-exercise-on-stress-hormones/cjms.2021.2020.2390)).
Oczywiście nie polecam traktować kichania jako cudownej terapii na depresję – do tego daleka droga i potrzeba jeszcze wielu badań. Ale czasem, gdy czuję przeciążenie, lubię poeksperymentować z takim ćwiczeniem. Często obserwuję wtedy natychmiastową zmianę napięcia mięśni, poczucie „rozładowania” głowy, a nawet chwilową poprawę nastroju.
Największą zaletą jest to, że taka „symulacja kichania” nie wymaga sprzętu, jest bezpieczna (przy zachowaniu zdrowego rozsądku) i dostępna praktycznie dla każdego – trochę jak własna, naturalna mikroterapia antystresowa.
Podsumowując:
Symulowane kichanie to nie żart, lecz ciekawy model ćwiczeń oddechowych, który – podobnie jak terapia śmiechem – może wpływać na nasz układ nerwowy, regulować nastrój i dawać ulgę w napięciu. Jeśli chcesz spróbować, wystarczy kilka powtórzeń głębokiego wdechu i gwałtownego wydechu z dźwiękiem „apsik”. Oczywiście z zachowaniem bezpieczeństwa – i może niekoniecznie w tramwaju.
Z naukowym pozdrowieniem: kicham na depresję! 😉
Źródła m.in.:
[https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC3774289/](https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC3774289/)
[https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC9408366/](https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC9408366/)
[https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC8396370/](https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC8396370/)
[https://cyprusjmedsci.com/articles/the-effect-of-breathing-exercise-on-stress-hormones/cjms.2021.2020.2390](https://cyprusjmedsci.com/articles/the-effect-of-breathing-exercise-on-stress-hormones/cjms.2021.2020.2390)
[https://www.frontiersin.org/journals/neuroscience/articles/10.3389/fnins.2025.1598027/full](https://www.frontiersin.org/journals/neuroscience/articles/10.3389/fnins.2025.1598027/full)
Jeśli ktoś z Was eksperymentuje z takim „mini resetem” głowy – dajcie znać, czy zauważacie podobny efekt.