31/01/2025
EDIT: Post nie ma na celu uderzyć w grupę specjalistów logopedów/neurologopedów. Ogromnie cenie tę grupę zawodową i znam mnóstwo naprawdę wspaniałych specjalistów. Z wieloma z nich współpracuję. Post ma na celu uderzyć w DZIWNE UKŁADY, gdzie na wszystkie trudności dziecka specjalista stawia diagnozę "krótkie wędzidełko" i wysyła na zabieg do lekarza, który przecina KAŻDE wędzidełko języka i to w pakiecie w wędzidełkiem wargi. Post ma na celu uderzenie również w lekarzy. W mojej prywatnej ocenie przecięcie prawidłowego wędzidełka języka jest błędem w sztuce lekarskiej i nie ma we mnie zgody na takie postępowanie!
Jeśli rodzic dowiaduje się, że jego dziecko ma krótkie wędzidełko i należy wykonać zabieg i jedzie w polecone miejsce - to lekarz ma obowiązek zbadać pacjenta i zakwalifikować (lub nie) do zabiegu. To lekarz ponosi pełną odpowiedzialność za wykonany zabieg chirurgiczny. Powtarzam to na każdym szkoleniu. To również lekarz odpowiada za poinformowanie rodzica o możliwych powikłaniach i konsekwencjach. Dopiero mając te wszystkie informacje rodzic może wyrazić świadoma zgodę na zabieg chirurgiczny.
Najprościej jest wejść, podciąć wędzidełko i wyjść. Ja się na to nie godzę. Każdy nasz pacjent ma przeprowadzane badanie lekarskie i neurologopedyczne. Każdy nasz pacjent otrzymuje szeroki wypis z zarówno z wizyty konsultacyjnej jak i z przeprowadzanego zabiegu. Pod którym się podpisuję i biorę za to pełną odpowiedzialność.
Dziś będzie kontrowersyjnie...
Przywykłam milczeć w tym temacie, przyjmując "na klatę" to co słyszę o sobie w lokalnym środowisku...
Trafia do nas 4-miesieczny pacjent, który odbył już konsultacje neurologopedyczne.
Rozmawiamy z rodzicami, zbieramy wywiad.
Rodzice niepokoją się o jego rozwój. Usłyszeli o czekających go problemach z rozszerzaniem diety i rozwojem mowy w przyszłości, o prawdopodobnej diastemie i wadzie zgryzu za parę lat. O oddychaniu ustami i jego konsekwencjach, o nieprawidłowym napięciu mięśniowym...
Specjalista powiedział, że wędzidełko języka jest skrócone, wędzidełko wargi również. Trzeba rozważyć zabieg chirurgiczny, ale "to Państwa decyzja"
Więc rodzice zdecydowali... Nie chcą dla swojego dziecka tych wszystkich strasznych konsekwencji. Chcą zabiegu...
Dostali zatem zalecenie, aby jechać na zabieg do Wrocławia, gdyż "u nas w Zielonej Górze nie ma nikogo kto by sobie poradził z tego typu wędzidełkami".
Słucham z dużym zainteresowaniem co opowiadają rodzice. Przez długie lata zajmuję się tylko tym - rok rocznie konsultuję tysiące pacjentów, przeprowadziłam tysiące zabiegów na wędzidełkach. Do tej pory jeszcze nie zdarzyło mi się wędzidełko, z którym bym sobie nie poradziła, ale myślę -zobaczmy, może to jakaś naprawdę nietypowa sytuacja.
Badam pacjenta.
Pacjent ma idealne, NORMATYWNE WĘDZIDEŁKO języka oraz wargi.
No tak - nie podcinam prawidłowych wędzidełek. I fakt NIE RADZĘ SOBIE Z TYM, że można tak wystraszyć rodziców zdrowego dziecka.
Czy ten pacjent będzie miał idealny zgryz, prawidłową wymowę, czy w ogóle będzie mówił, czy będzie miał diastemę?
NIE WIEM. Nikt tego nie wie! Bo na wystąpienie tych wszystkich trudności wpływa całe mnóstwo zmiennych.
Ale wiem, że jego wędzidełka są prawidłowe. Widziałam "od środka" tysiące języków, doskonale znam skomplikowaną anatomię przestrzeni pod językiem i nie godzę się na przecinanie prawidłowych wędzidełek!
To nie jest pierwsza taka sytuacja, to się dzieje... Na szczęście prowadzę rozbudowaną dokumentację medyczną, ze zdjęciami włącznie. Co z tym dalej zrobić? Nie wiem. Muszę to przemyśleć...
Przyjeżdżają do nas z całej Polski (a nawet zza granicy), przebieżają setki kilometrów, aby się skonsultować, aby się dowiedzieć, aby zrozumieć, aby zaplanować zabieg. To absurdalne, że z Zielonej Góry wysyłani są do innego miasta.
A może wygodniej pojechać gdzieś, gdzie wędzidełko na pewno zostanie przecięte...?
-Donata Oziemczuk
