18/07/2025
WYSOKOFUNKCJONUJĄCA DEPRESJA RODZICÓW DZIECI NIEPEŁNOSPRAWNYCH
A cóż to za nowy farmazon, niejeden zapyta? Przecież jeśli jako tako funkcjonujesz, ogarniasz codzienne sprawy i ogólnie dajesz radę, to chyba nie jest tak źle. Otóż okazuje się, że niekoniecznie.
Tutaj nie chodzi o diagnozowanie się na siłę i szukanie w sobie chorób, ale o realną pomoc zanim będzie za późno.
Wysokofunkcjonująca depresja to stan szczególnie podstępny – trudny do rozpoznania zarówno przez otoczenie, jak i przez samych rodziców, którzy żyją niczym sztab kryzysowy 24 godziny na dobę .
Dosyć późno, jeśli w ogóle, my rodzice dzieci niepełnosprawnych uczymy się dbać o siebie. W głowach ciągle pokutuje „mit siłaczki”, branie na siebie wszystkiego, co tylko jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, że w naszej kulturze, jak na razie nie nauczyliśmy się przepracowywać naszych emocji (często negatywnych) związanych z codziennymi obciążeniami związanymi z opieką nad osobą niepełnosprawną. Nie jest to może temat tabu, bo oczywiście są na ten temat publikacje, można znaleźć sporo szkoleń, ale czy potrafimy o tym otwarcie mówić w naszym najbliższym otoczeniu? („No co ty, nie dajesz rady?”) Nic dziwnego, że jest wśród nas coraz więcej ludzi wyczerpanych, wypalonych, sfrustrowanych, dosłownie jadących, albo raczej ledwo człapiących, na oparach.
Dziś wiemy już na pewno o tym, że istnieje nierozerwalny związek między naszym dobrostanem, a jakością opieki nad naszymi pociechami. Jeśli dostrzegamy, że nasze codzienne funkcjonowanie jest dalekie od tego, jak czuliśmy się jeszcze niedawno, to być może znajdujemy się blisko stanu zupełnego wyczerpania i wypalenia.
Czym jest wysokofunkcjonująca depresja?
Wysokofunkcjonująca depresja nie wygląda tak, jak stereotypowa wizja depresji, którą najczęściej mamy w głowie.
Osoba nią dotknięta nie leży cały dzień w łóżku, nie zaniedbuje dziecka, nie rezygnuje z obowiązków. Wręcz przeciwnie – działa, organizuje, wspiera, jest "ogarnięta".
Na zewnątrz wszystko wygląda w miarę dobrze.
Ale wewnątrz trwa cichy kryzys. Z czasem może on doprowadzić do poważnych konsekwencji – wyczerpania, utraty zdrowia, wypalenia, a nawet załamania.
Dlaczego rodzice dzieci z niepełnosprawnościami są szczególnie narażeni?
• Stale żyją pod presją. Walczą o terapię, edukację, rehabilitację, lepsze wsparcie.
• Czują się osamotnieni. Niewielu ludzi rozumie ich codzienność.
• Często przeżywają żałobę po marzeniach o „normalnym” dzieciństwie swojego dziecka.
• Muszą być "na posterunku" 24/7. Trudno im pozwolić sobie na słabość.
Dlatego nawet gdy wydaje im się, że dają radę, często płacą za to ogromną emocjonalną cenę.
Jakie są objawy wysokofunkcjonującej depresji u rodziców dzieci w spektrum autyzmu?
To mogą być sygnały ostrzegawcze:
• Ciągłe zmęczenie, nawet po przespanej nocy (jeśli uda się ją przespać).
• Brak radości z rzeczy, które kiedyś cieszyły.
• Poczucie pustki lub wewnętrznego wypalenia.
• Automatyczne funkcjonowanie – „robię, bo muszę, nie czuję, że żyję”.
• Perfekcjonizm, który nie daje odpocząć – "muszę być najlepszym rodzicem dla mojego dziecka".
• Trudność w przyjmowaniu pomocy – "nikt nie zrobi tego tak dobrze jak ja".
• Podskórny lęk – "jeśli przestanę działać, wszystko się zawali".
• Problemy z koncentracją, pamięcią, podejmowaniem decyzji.
• Ukrywane przed światem łzy, napady smutku „po cichu”.
• Problemy ze snem – trudność w zasypianiu lub wybudzanie się w nocy.
• Obwinianie siebie o każdy błąd.
Kiedy warto zgłosić się po pomoc?
Jeśli zauważasz u siebie kilka z powyższych objawów i trwają one DŁUŻEJ NIŻ DWA TYGODNIE, to już jest wystarczający powód, by porozmawiać ze specjalistą.
Nawet jeśli na pierwszy rzut oka „dajesz radę”.
Szukanie pomocy to nie okazanie słabości. To inwestycja w siebie i w dobrostan całej rodziny.
Anna, mama dziewczynki z zespołem Downa i autyzmem
Przez lata była „mamą-orkiestrą”. Organizowała terapie, pisała odwołania od decyzji powiatowych komisji, dokształcała się w zakresie neuronauk i diety, gotowała bezglutenowe obiady, załatwiała sprzęty, chodziła na szkolenia.
Miała wrażenie, że jeśli się zatrzyma, „wszystko runie”.
Pewnego dnia po prostu nie wstała z łóżka. Ciało odmówiło posłuszeństwa. Diagnoza? Depresja.
Dziś mówi tak:
„Nie żałuję, że poszłam do psychiatry. Żałuję tylko, że zrobiłam to tak późno. Teraz wiem, że mogę być dobrą mamą nie będąc perfekcyjną mamą. Terapia pomogła mi nauczyć się prosić o pomoc i przestać siebie biczować”.
Marek, ojciec chłopca z ASD
Po pracy robił jeszcze „drugą zmianę” w domu.
Odwoził na terapię, pomagał w nauce, pisał maile do nauczycieli, uczestniczył w spotkaniach w poradniach.
Z czasem zaczął mieć kłopoty ze snem i bóle żołądka. Mówił sobie: „Taki już los rodzica dziecka z autyzmem – trzeba zacisnąć zęby.”
Dopiero gdy przyjaciel powiedział wprost: „Chłopie, ty się spalasz. Idź po pomoc.”, Marek zdecydował się na psychoterapię.
Dziś mówi tak:
„Nie zrezygnowałem z bycia zaangażowanym tatą, ale już nie robię tego kosztem swojego zdrowia. Mam większy spokój i dystans, nie boję się powiedzieć, że jestem zmęczony.”
Co możesz zrobić dla siebie?
• Porozmawiaj z kimś zaufanym o swoich emocjach.
• Nie bój się skonsultować ze specjalistą – psychologiem, psychiatrą, terapeutą.
• Nie musisz czekać, aż będzie „bardzo źle”.
• Zadbaj o chociaż jedną małą rzecz dziennie, która jest tylko dla Ciebie.
• Pamiętaj – nie jesteś sam/sama. Są ludzie, którzy Cię rozumieją i chcą pomóc.
Jeśli jesteś rodzicem niepełnosprawnego dziecka i czytasz ten tekst, być może od dawna funkcjonujesz na rezerwie.
Pamiętaj – Twoje zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak rozwój Twojego dziecka.
Nie musisz być niezniszczalny. Masz prawo o siebie zadbać.
OBRAZ Holger Langmeier via Pixabay