
22/05/2025
Syndrom „wszystko albo nic" – jak uwolnić się od perfekcjonizmu
„Wszystko albo nic." Znasz to uczucie? Jeśli już coś robisz, to najlepiej na 120%. Albo wcale.
To częsty mechanizm — szczególnie u osób, które są ambitne, odpowiedzialne, wrażliwe. W ramach wysokich standardów własnych ich myślenie oscyluje wokół "wszystko albo nic". Albo zrobię to idealnie, albo, jeżeli nie jestem pewna, że mi to wyjdzie idealnie, to nie robię tego w ogóle.
I właśnie wtedy warto zatrzymać się i zadać sobie pytanie: czy to, co robię, może być po prostu wystarczająco dobre? Nie idealne. Nie zgodne z jakimś wewnętrznym checklistem. Tylko wystarczające — by było „okej", bez wypalania się po drodze.
🧠 85% to wystarczająco dobrze
W gabinecie często widzę, że to pytanie potrafi zatrzymać na chwilę. Bo robienie „wystarczająco dobrze" bywa mylone z bylejakością czy lenistwem.
Jest bardzo niewiele obszarów w życiu, w których te 100% to wymóg konieczny. Większość obszarów - relacje z innymi ludźmi, samorozwój, dbanie o dzieci czy życie zawodowe - to zdecydowanie 85% wystarczy, żeby dobrze funkcjonowało.
To znaczy, że czasami na kolację nie dam zdrowego posiłku, tylko coś, co szybciej mogę przygotować. To znaczy, że na 85% dobry pracownik to taki, który czasami się spóźni do pracy albo zapomni wysłać maila z załącznikiem. Zgoda na bycie człowiekiem, który nie zawsze ma siłę, zasoby, czas. Ale dalej działa — na tyle, na ile potrafi w tym momencie.
🌿 Pułapka dążenia do perfekcji
Często zdarza się, że człowiek, który próbuje wykonać zadanie na 100%, wkłada w to tyle wysiłku, że każda kolejna czynność staje się coraz bardziej kosztowna. Bilans wychodzi taki, że poświęcamy masę czasu i energii, a korzyści stają się coraz mniej znaczące.
Dążenie do perfekcji powoduje ciągłe niezadowolenie z siebie i jest studnią bez dna - zawsze można było zrobić coś lepiej. Odbiera to szczęście i nawet jeśli jesteśmy postrzegani przez otoczenie jako osoby sumienne, bardzo dbające o szczegóły, to często nie wiedzą oni, jakim kosztem się to odbywa. A odbywa się to kosztem relacji, zdrowia, spokoju i szczęścia.
⚖️ Porównywanie się z innymi
Kiedy ulegamy tej presji i porównujemy się do innych osób, które oceniamy, że żyją na 100%, będziemy żyć w dużym niedosycie. Będzie to wymuszało ciągłą chęć rozwoju, stawania się lepszym, posiadania więcej.
Jest to niestety błędne koło generujące dużo stresu i niezadowolenia z życia. Gdy zafiksujemy się na porównywaniu swojego życia do życia innych, zwłaszcza w internecie, możemy łatwo przeoczyć fakt, że to jak żyjemy, co mamy, kim jesteśmy, może być zupełnie wystarczające do tego, żeby czuć się szczęśliwymi.
Jeśli czujesz, że temat robienia „dość" to coś, z czym się zmagasz — w pracy terapeutycznej da się to rozbroić. Ten mechanizm często ma głębokie korzenie, ale można go przepracować.
Nie zawsze trzeba przekraczać siebie. Czasem wystarczy po prostu… być po swojej stronie.
Jeżeli wolisz zgłębić temat w formie wideo to rozwijam go tutaj: https://youtu.be/rUlVR6JbxMA