04/01/2025
Miało nie być... A JEDNAK!
Nowy rok, nowy rozdział, popychanie horyzontu codziennie o centymetr dalej - po co tracić energię na podsumowanie tego, co było i nie wróci, nie ważne, czy to dobrze czy źle.
No właśnie... a jednak wszystko jest procesem. Mam w głowie myśli tysiąc pięćset sto dziewięćset na 2025 rok. Stopniowo wkładam je w kalendarz, planuję kolejność, ważę możliwości, szanse i podsycam szczyptą szaleństwa spod znaku "przecież, że się uda!". A tak naprawdę jedyną rzeczą, którą mogę być pewna jest to, że niczego by nie było z tego bez 2024. Bez jego pomyłek, załamek, upartego szukania, notowania zamiast spania po nocach, słuchania intuicji (która wcale nie lubi dopominać się o uwagę), wątpliwości i uczenia się tego, co nowe, trudne, najchętniej odsunięte w najciemniejszy kąt. Dobrze, że był ten rok, bo dzięki jego toporności start w nowy jest pełny kreatywności 😏🥳
Na nagraniu poniżej moja zielona grupa wsparcia (ileż ona wysłuchała!😄) oraz ulubiony kubek jeszcze z epizodu krakowskiego dla przypomnienia, że praca w sobotę mija szybciej wśród zieleni i ku pamięci, że wszystko jest po coś 💪