02/05/2022
Sztuka dawania i wdzięczności
Agnieszka Jucewicz: Co jest takiego trudnego we wdzięczności, że trzeba umieć ją „wytrzymać”?
Danuta Golec: Ona jest jednak pewnego rodzaju długiem. I niektórzy nie są w stanie tego znieść. Jak coś dostaną i zaraz oddadzą, to mają przynajmniej poczucie, że są kwita. W przeciwnym razie ich zależność się pogłębia i bardzo im z tym niewygodnie.
Wdzięczność jest uczuciem, które osłabia. I znów – dojrzały emocjonalnie człowiek sobie z tym radzi, z tym że bilans w relacjach nie zawsze wychodzi na zero, że można być dłużnym. Ale chyba rzeczywiście jednym z bardziej twórczych sposobów
na to, żeby sobie radzić z tym „ciężarem”, jest przekazywanie tego, o co się wzbogaciliśmy, innym. Thomas H. Ogden, psychoanalityk, w książce „Przeżywanie nieprzeżytego życia” pisze, że najlepszym wykorzystaniem tego, co dostaliśmy od rodziców, jest stanie się lepszym rodzicem dla własnych dzieci. To jest w zasadzie największy akt wdzięczności wobec nich. Ta spłata. (...)
Prawdziwa umiejętność dawania prezentów polega na tym, że nie oczekuje się
niczego w zamian. Kiedy daję, to czerpię przyjemność z samego dawania,
a nie z wyobrażania sobie, jak ta druga osoba mi będzie za to dziękować albo co mi za to da. Osoba dojrzała ma poczucie, że jej wewnętrzny świat jest bogaty. Sama potrafi brać od innych, ale też chce się dzielić tym, co ma – dawać ciepło, wsparcie, pomoc, wykonywać różne gesty. Nie towarzyszy jej przy tym uczucie, że czegoś jej przez to ubywa. Potrafi być hojna. Natomiast ktoś niedojrzały, o kruchym ja, niepewny siebie, kiedy daje, natychmiast czuje się przez to zubożony. Daje i od razu widzi: „Ups, ale dziura”, więc automatycznie domaga się spłaty, żeby ją zalepić. To się dzieje najczęściej nieświadomie."
Fragment rozmowy na temat "Sztuki dawania prezentów". Całośc w książce "Czując"
fot Eric Ward