
09/05/2025
„To nie moja sprawa” — największe kłamstwo znieczulonego społeczeństwa.
W 1964 roku w Nowym Jorku zamordowano Kitty Genovese. Miała 28 lat. 38 osób słyszało jej krzyk. Nikt nie zadzwonił po pomoc.
Dziś, w 2025 roku, na Uniwersytecie Warszawskim, studentka została brutalnie zamordowana siekierą. Sprawca chodził po kampusie kilkadziesiąt minut.
Były kamery. Były SMS-y. Były nagrania.
Nie było reakcji.
Z punktu widzenia psychologii społecznej znamy ten mechanizm. Efekt rozproszonej odpowiedzialności. Im więcej świadków, tym mniejsza szansa, że ktoś zareaguje.
Ale problem nie leży tylko w psychologii. Leży w kulturze. W systemowym odejściu od odwagi, obowiązku i wspólnoty na rzecz komfortu, indywidualizmu i bierności.
Zniknęło poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka. Została neutralność, która w sytuacjach granicznych staje się współudziałem.
Nie trzeba być bohaterem. Wystarczy zadzwonić. Powiedzieć. Stanąć.
Ale żeby to zrobić, trzeba wiedzieć, czym jest dobro. Trzeba mieć kręgosłup. Trzeba nie bać się być sobą — nawet gdy reszta patrzy w bok.
⏳ Czas przestać się bać cywilnej odwagi.
♂️ Czas skończyć z kulturą „to nie moja sprawa”.
🇵🇱 Czas odbudować odpowiedzialność – osobistą, wspólnotową, społeczną.
✊ Bo społeczeństwo bez odwagi – nie przetrwa.