
25/06/2025
Każdy rok zaskakuje nas, ratowników, czymś nowym.
Przez ostatnie pół roku w rozmowach przy kawie, zgodnie stwierdzamy, że wypadki na hulajnogach elektrycznych niestety dostarczają nam coraz więcej tragicznych wyjazdów. ☠️
Dzieciaki zawsze jeździły i jeżdżą wszelkimi dostępnymi dla nich "pojazdami". Kiedyś motorynki, komarki, ogary i wski, dzisiaj hulajnogi elektryczne rozpędzające się na maleńkich kółkach do 40-50 km/h. 🛴
Można sprawę przedstawiać na wiele różnych sposobów. Energia kinetyczna, dopuszczalna prędkość, pozycja i biomechanika na hulajnodze
oraz jej wpływ na obrażenia, ale to wszystko na nic. Jesteśmy dorośli, kupujemy dzieciom hulajnogi za kilka tysięcy, nie kupując, bądź nie każąc im zakładać kasku za 150 zł. 🤨
Czy świadomość społeczna zmieniły się od czasów motorynek? Świat leci do przodu, a my jakbyśmy w niektórych przypadkach głęboko spali. I nic nas nie może obudzić.
Moim zdaniem największym problemem są rodzice. Wielokrotnie widzę rodzinne wycieczki rowerowe na których dzieci są w kaskach, a tata z mamą już nie. Nie mowiąc już o starszych paniach i panach rowerzystach. Tam kask nie występuje w ogóle. Przecież dzieci, a potem nastolatki uczą się tylko przez przykład. Można im tłumaczyć, krzyczeć, wymuszać -to nic nie da kiedy tata nie zakłada kasku i pokrętnie tłumaczy dlaczego tego nie robi.
Ostatni przypadek z naszego regionu- dwoje chłopców na hulajnodze elektrycznej, jeden z krytycznymi obrażeniami głowy przetransportowany śmigłowcem na OIT, drugi z obrażeniami brzucha, ale czystą głową, bez poważnych urazów.
Zgadnijcie, który z nich miał kask.
Proszę wszystkich o 4 minuty uwagi. 2,5 minuty na przeczytanie tego posta i przekazanie dalej, oraz 1,5 minuty na oglądnięcie już tak oklepanego testu arbuza.🍉🪖
https://m.youtube.com/watch?v=lwwb52J43Vc&pp=ygULVGVzdCBhcmJ1emE%3D
Aha. I jeszcze jedno. Mi też kask raz uratował życie na rowerze.
Pozdrawiam ciepło na lato👋