26/08/2025
Czy jestem LGBT+ friendly?
No właśnie....
Ostatnio zadzwoniła do mnie osoba z pytaniem czy pomogę w gabinecie osobie w kryzysie. Rozmówczyni szukała pomocy dla przyjaciółki. Na koniec zadała pytanie: Asiu a czy ty pomagasz osobom LGBT?
Zaskoczyło mnie to pytanie, pomyślałam sobie że to pytanie może wynikać z domniemania, że skoro w naszym spoleczeństwie jest podział na tolerujących osoby z tej społeczności i na takich, którym tej tolerancji brakuje, to być może jest takie domniemanie również w stosunku do mojej grupy zawodowej: psychologów i psychoterapeutów.
Otóż trudno mi sobie wyobrazić, że "pomagacz" , osoba niosąca pomoc drugiemu człowiekowi mogłaby odmówić pomocy lub w inny sposób okazać niechęć do osoby LGBT.
Najpierw CZŁOWIEK.
TO CZŁOWIEK przychodzi po pomoc. Jest w kryzysie i cierpi. Oczekuje od nas pomocy.
Pomyślałam też o sytuacji, gdy osoba wierząca i praktykująca, chodzi do kościoła i często słyszy bardzo dyskryminujące ( łagodnie określenie tego, co czasem słychać z ust księży) treści dotyczące osób LGBT, to z drugiej strony jesteśmy przedstawicielami nauki, a nasza nauka w żadnym miejscu uczenia się o człowieku (od strony medycznej, etycznej etc.) nie wskazuje na lepszych, gorszych, ani na tych, którym się należy pomoc a którym nie...
To trochę jakby lekarz miał odmówić pomocy pacjentowi, bo uważałby, że osobom LGBT nie należy się pomoc lub ta pomoc jest ograniczona.
Najpierw do mojego gabinetu wchodzi człowiek.
To człowiek potrzebuje pomocy w cierpieniu/ trudności etc. Dopiero potem mogę myśleć o tym człowieku jako rodzicu, dziecku, partnerze, księdzu, osobie homoseksualnej czy heteroseksualnej, czy jest czarnoskóry czy jest Polakiem czy nie..etc.
Jednak żadna informacja o tym czlowieku nie może mi przysłonić głównej zasady/ idei mojego zawodu - do gabinetu wchodzi CZŁOWIEK.
Miłego dnia.