09/09/2025
Warto przeczytać, co pięknego robi z nami, brak bodźców i dlaczego możemy świadomie z niego korzystać:)
W stronę światła przez ciemność - uzdrawiająca moc odosobnienia.
Wpływ deprywacji sensorycznej i ciemności na równowagę emocjonalną człowieka.
*
Współczesne tempo życia, nadmiar bodźców sensorycznych i ciągła obecność ekranów stawiają przed nami poważne wyzwania w zakresie regulacji emocjonalnej. W świecie pełnym hałasu, ekranów i presji, coraz trudniej o prawdziwy spokój. Przewlekły stres, zaburzenia snu oraz problemy z koncentracją i samopoczuciem emocjonalnym stają się coraz powszechniejsze. W odpowiedzi na te zjawiska obserwujemy coraz większe zainteresowanie praktykami związanymi z ograniczoną stymulacją środowiskową REST – Restricted Environmental Stimulation Therapy, w tym odosobnieniem w całkowitej ciemności.
*
Wiem o tym. Sama doświadczam permanentnego obciążenia. Moją pracę mogłabym wykonywać 24/7. Trauma jest zjawiskiem wszechobecnym i zawsze ktoś potrzebuje pomocy. A decyzja o rozgraniczeniu przestrzeni prywatnej od zawodowej skutkuje tym, że mam dwa telefony zamiast jednego...
Pod koniec sierpnia zdecydowałam się na kilkudniowy retreat w ciemności. Postanowiłam doświadczyć odosobnienia w ciemności i ciszy, sprawdzić, jakie będą moje odczucia i zobaczyć co się wydarzy. Otrzymałam informacje, co będzie potrzebne podczas retreatu. Ważne: odstawiamy wszystkie stymulanty, alkohol, kawę, czarną herbatę itp. Ciało procesuje czyste.
Po przyjeździe pokazano nam kabiny. Był czas na rozpakowanie i oswojenie z przestrzenią. Następnego dnia ruszyły praktyki: medytacje, techniki oddechowe i cold plunge. Całe 4 st. C. Mój umysł trudno było zatrzymać ale jak na pierwsze takie doświadczenie udało mi się wytrzymać niecałą minutę. Później brunch, godzinny masaż relaksacyjny i drzwi do ciemności zamknęły się...
Pierwszą dobę spałam ponad 20 godzin. Wiedziałam, że jestem zmęczona, ale nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo. Potem coś zjadłam, choć przez cały ten czas głód praktycznie się nie pojawiał – i znów spałam kilkanaście godzin.
Najtrudniejsze? Odpuścić umysł. Zajęło mi to dwie doby. Mózg produkował myśli, poddawał pomysły, jednak czułam, że moje ciało nie ma na to ochoty. W ciemności i ciszy dawałam sobie czas. Pomagało rozciąganie, praca z powięzią, bycie w ciele, medytacje.
A potem, w trzeciej dobie, gdy odpuściłam wszystko … proces ruszył. Medytacja aktywująca szyszynkę i otworzyła się przestrzeń na więcej…
*
Ekspozycja na ciemność wpływa bezpośrednio na funkcjonowanie gospodarki hormonalnej. Badania wykazują, że brak światła zwiększa produkcję melatoniny – hormonu odpowiedzialnego za sen i regenerację – jednocześnie obniżając poziom kortyzolu, zwanego „hormonem stresu”. Taka zmiana poprawia jakość snu, samopoczucie i wzmaga stabilizację emocjonalną.
W badaniu dotyczącym zastosowania ciemności w ramach REST, uczestnicy przebywający w ciemnym środowisku przez 72 godziny zgłaszali wyraźne obniżenie poziomu lęku, poprawę nastroju oraz poczucie psychicznego odprężenia.
Ograniczenie bodźców wzrokowych, dźwiękowych i społecznych pozwala na głębszy kontakt z własnym wnętrzem. Deprywacja sensoryczna eliminuje rozproszenia, które w codziennym życiu często służą jako mechanizmy unikania nieprzyjemnych emocji. W warunkach izolacji emocje te naturalnie wypływają na powierzchnię, co może prowadzić do ich przetworzenia i integracji.
Psychologowie podkreślają, że warunki sensorycznej ciszy sprzyjają zwiększeniu samoświadomości i redukcji reaktywności emocjonalnej. Taki stan umożliwia świadomą regulację emocji, zamiast ich automatycznego tłumienia lub eskalacji. Mózg reorganizuje wzorce związane ze stresem i reagowaniem emocjonalnym. Zamiast reakcji opartych na lęku czy złości, zaczynają się pojawiać reakcje bardziej świadome, wyważone i spokojne.
*
Brak światła i dźwięku pozwalał mi zwrócić się do wewnątrz. Miałam poczucie, że długo wstrzymywane emocje wychodzą na powierzchnię. Emocje, których wcześniej nie byłam świadoma. Wreszcie mogłam je zobaczyć, rozpuścić. Byłam zmęczona, spocona i w takim połączeniu ze sobą jakiego chyba nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Intensywne, głębokie, z łagodnością dla siebie.
*
Cisza i brak bodźców mają nie tylko wpływ na emocje, ale również na fizjologię mózgu. Neuroplastyczność – zdolność mózgu do tworzenia nowych połączeń synaptycznych – wzrasta w warunkach, które sprzyjają odpoczynkowi i regeneracji. W warunkach deprywacji sensorycznej mózg nie musi przetwarzać nadmiaru danych i może skupić się na „wewnętrznych” procesach.
Badania sugerują, że podczas takiego wyciszenia mózg reorganizuje wzorce związane ze stresem i rytmem dobowym.
*
Traciłam poczucie czasu. Z każdą dobą czułam coraz większy spokój i jednocześnie zacierały się granice między dniem a nocą. Już nie wiedziałam ile śpię, kiedy się budzę. Nie wiedziałam, ile czasu minęło od ostatniego snu, posiłku. Głód też nie był żadnym wyznacznikiem, bo go praktycznie nie czułam. Prowadziło mnie ciało i robiłam to, czego w danym momencie potrzebowałam. Naturalnie, bez przeszkód, ograniczeń, powracała intuicja i instynkt.
*
W wielu badaniach nad efektami deprywacji sensorycznej wskazuje się na synergiczny efekt technik wspomagających, takich jak głębokie oddychanie, medytacja czy relaksacja. Praktyki te pomagają zakotwiczyć uwagę w ciele i oddechu, wspierając regenerację autonomicznego układu nerwowego.
Stymulacja nerwu błędnego – m.in. poprzez głęboki, przeponowy oddech – prowadzi do aktywacji przywspółczulnej części układu nerwowego, co sprzyja uspokojeniu, trawieniu i regeneracji. Takie techniki są coraz częściej włączane do programów terapeutycznych opartych na REST. I chociaż głębokie efekty emocjonalne często pojawiają się już podczas samego pobytu w warunkach deprywacji, to ich trwałość zależy od procesu integracji po zakończeniu doświadczenia.
*
Ciemność zdjęła warstwy. Wyciszyła. Zmieniła. Oswajanie ciemności było dla mnie jak oswajanie dzikiego zwierzęcia, które we mnie jest. Prowadziły mnie sny. Dużo śniłam. Sny pokazywały to, co niedokończone, niedomknięte, nieuzdrowione...
Po powrocie do domu śpię dalej w opasce na oczy. Od momentu położenia się do łóżka do momentu, gdy zadzwoni budzik, żadne światło nie zakłóca mojego snu. Jeżdżę autem w ciszy, nie włączam radia, rzadziej słucham muzyki. W domu też preferuję ciszę, mniej korzystam z telefonu, więcej czasu przebywam poza miastem, wśród natury.
*
Wprowadzenie codziennych rytuałów wspierających uważność – takich jak prowadzenie dziennika, spacery w ciszy, ograniczenie ekspozycji na ekrany, sesje soundhealing – pozwala utrwalić efekty i lepiej radzić sobie z emocjonalnymi wyzwaniami codzienności.
Regularne praktykowanie uważności po odosobnieniu sprzyja pogłębionej regulacji emocjonalnej, poprawie jakości relacji interpersonalnych oraz lepszemu zarządzaniu stresem.
Deprywacja sensoryczna, w tym odosobnienie w ciemności, może stanowić skuteczne narzędzie wspierające równowagę emocjonalną człowieka. Poprzez wpływ na gospodarkę hormonalną, neuroplastyczność oraz mechanizmy samoświadomości i uważności, sprzyja ona głębokiej regeneracji psychicznej i fizjologicznej.
Choć wciąż potrzebne są dalsze badania nad długofalowymi efektami takich interwencji, dotychczasowe wyniki pokazują, że ograniczenie bodźców może pełnić ważną rolę w holistycznym podejściu do zdrowia psychicznego.
*
Wiele osób będąc w ciemności zadaje sobie pytanie:
Kim jestem, poza imieniem, historią i codzienną rolą?
Zamiast szukać odpowiedzi na zewnątrz, kieruję uwagę do wewnątrz, pytając ponownie: „Kim jestem?”
To pytanie nie szuka odpowiedzi w słowach – prowadzi do bezpośredniego doświadczenia siebie jako świadomości, nieosobowej obecności, która jest zawsze obecna, cicha i niezmienna.
Kiedy porzucamy identyfikacje z myślami i uczuciami, zaczynamy dostrzegać, że nie jesteśmy ich zawartością – lecz przestrzenią, w której się pojawiają. Z tego miejsca rodzi się wewnętrzna wolność, jasność i spokój.
Byłam ciekawa, teraz wiem, że to nie jest droga dla umysłu. To zaproszenie, by zajrzeć poza jego granice. I to coś więcej niż odpoczynek. To emocjonalna przemiana, którą zabieram ze sobą do codziennego życia.
Cisza okazała się przestrzenią, w której mogłam usłyszeć siebie.
Tekst: Klaudia Angela Grabska - SEP