
04/08/2025
"Melancholia z nutą d-moll'.
(Fragment "Z pamiętnika tej, która nic nie naprawia". Autor: Ola Przybyła).
Data: Dzień jak mgła. Taki, co się nie kończy, tylko rozpływa.
Przyszła ubrana w szarość.
W ten rodzaj szarości, która nie mówi - „nie mam co na siebie włożyć”, tylko tę szarość, która krzyczy "zniknij między porą roku a tapicerką fotela".
– Wiem, że to głupie – zaczęła bez powitania. – czuję, że ja tak głęboko w środku to jestem pesymistką. Taką z krwi i kości, taką... schopenhauerowską. Uśmiechnęła się, bez ciepła przepraszając, za siebie.
Zauważyłam, że ostatnio Pan Schopenhauer nazbyt często gości w tym gabinecie. Rozsiadł się bezczelnie w fotelu obok jak gdyby to było jego miejsce z miną "nie wygonisz mnie stąd".
Opowiadała powoli o tym, jak wszystko rozmywa się zanim się zacznie, jak każda iskra radości jest podejrzana, bo przecież wie, że zaraz zgaśnie. Jak ludzie rozczarowują, a ona ich tylko wyprzedza a życie to bardziej trwanie niż ruch. Mówi - "czuję, że żyję z nutą d-moll".
Słuchałam, nie spiesząc się.
Bo z pesymizmem się nie dyskutuje.
Nie negocjuje się z cieniem – siada się obok i czeka, aż coś się w nim poruszy.
Zapytałam w końcu:
„A jak to jest – być kimś, kto odmawia nadziei, a jednocześnie ciągle tu wraca?”
Bo przecież wracała.
Co tydzień. Z szarością, z ciężarem, z teorią, że „nic z tego nie będzie”.
zdj.frerpik.pl