Iwona Klimkowska- Gabinet wsparcia i rozwoju

Iwona Klimkowska- Gabinet wsparcia i rozwoju Doradztwo psychospołeczne i zawodowe dla dzieci, młodzieży i dorosłych.Terapia pedagogiczna,szkolenia

Moje Przesłanie na 8 lipcaDzisiaj jeden z moich ulubionych cytatów Brene Brown To amerykańska psycholog, pisarka i badac...
08/07/2025

Moje Przesłanie na 8 lipca

Dzisiaj jeden z moich ulubionych cytatów Brene Brown
To amerykańska psycholog, pisarka i badaczka, która specjalizuje się w badaniach nad autentycznością przeżyć, wrażliwością, odwagą, wstydem, współczuciem, poczuciem więzi oraz akceptacją niedoskonałości.
Polecam też jej książki: "DARY NIEDOSKONAŁOŚCI" i
"Z wielką odwagą", które po prostu połknęłam. Uwielbiam jej przemyślenia na temat wrażliwości I poczucia własnej wartości właśnie.
A Miłość? Jak pięknie powiedziała Brene, ona nie może pochodzić z zewnątrz, ona najpierw musi zamieszkać w Tobie. I po bolesnym rozstaniu na nowo i właśnie teraz szczególnie tam jej szukaj- zaopiekuj się sobą! Odzyskaj swoją wewnętrzną siłę!
Bo prawdziwe poczucie przynależności i własnej wartości to nie są rzeczy, które negocjujemy z innymi. Prawda o tym, kim jesteśmy, żyje w naszych sercach.

Pozdrawiam Iwona

JAK WYPRACOWAĆ POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCIKROK IZrezygnuj z dążenia do ideału. Ideały nie istnieją. Nie ma idealnych ludzi...
02/07/2025

JAK WYPRACOWAĆ POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI
KROK I
Zrezygnuj z dążenia do ideału. Ideały nie istnieją. Nie ma idealnych ludzi, choć czasem mamy wrażenie, że ktoś jest blisko. Jednak Im lepiej znamy tę osobę, tym mniej w niej ideału.
Jeśli twoja uwaga skupiona jest na tym, jakim chcesz/ powinieneś być, nie możesz odkryć, kim naprawdę jesteś. Każdy z nas ma ukryty talent, który najczęściej nigdy nie ogląda światła dziennego. Każdy nosi w sobie jakiś potencjał. Nie ma tu wyjątków. Jednak odnalezienie własnej misji życia jest rzadkie jak wygranie „6” w totka. Jednocześnie, ze szczęściem nie ma nic wspólnego. To ciężka praca.
Ludzie systematycznie zaniżają swoją wartość. Są przekonani, że gdyby byli lepsi wtedy mogliby coś w życiu osiągnąć. To droga do nikąd. Zarazem, najlepsza droga do zafundowania sobie i dzieciom niskiego poczucia wartości. Żeby to zmienić trzeba docenić i zaakceptować siebie, przestać siebie odrzucać i ciągle poprawiać. W końcu, ile można?!
KROK II
Przyznaj sobie prawo do popełniania błędów i ponoszenia porażek. Życie jest ciągłą zmianą, jest falą. Są przypływy i odpływy. Cykliczność jest częścią natury. Gorsze momenty są wpisane w ludzki los na tej planecie. Życiowe dołki to część naszego planu. Nie da się ich uniknąć. Mówi się, że tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Nieprawda! Nic nie robiąc nie chronimy się przed błędami. One znajdą nas wszędzie. Błędy są częścią naszego żywota. Są nieuchronne. Im szybciej zdamy sobie z tego sprawę i damy sobie prawo do ich popełniania, tym szybciej uwolnimy się, od poczucia winy. I łatwiej też odblokujemy zasoby energetyczne, które konsumuje ciągła ucieczka przed błędami i usprawiedliwianie swoich potknięć. Przyznać się do porażki i uśmiechnąć się do siebie pokonanej, nieudolnej, nieporadnej – to prawdziwa sztuka. I to czyni nas wielkimi, to zmienia każdą klęskę w cenne doświadczenie.
Dla prawdziwych twardzieli, zadanie specjalne: Celebruj porażki. Nagradzaj siebie za błędy. To podstęp, który może pomóc Ci przechytrzyć twoje dotychczasowe skrypty. Podświadomość będzie zbyt zaskoczona, aby zareagować. Widząc, że porażka nie jest traktowana przez Ciebie jak klęska, przestanie Ci je podrzucać do życia. Ale uwaga, kiedyś się zorientuje, że był to trick. Dlatego nie należy tej metody stosować zbyt długo.

KROK III
Bądź autentyczny.
Co znaczy być autentycznym? Być w zgodzie ze sobą, taki jaki jestem naprawdę, być świadomym masek, które zakładam stosownie do okoliczności, nie udawać przed sobą kogoś kim nie jestem
Żeby móc być sobą muszę się dowiedzieć, kim jestem. Dlatego poświęć sobie trochę czasu i przypomnij sobie, o co Ci chodzi w życiu. Tobie, a nie wypadkowej twoich rodziców, męża, żony, dzieci, szefa itp.
Co znaczy być autentycznym? To znaczy mówić i działać zgodnie ze swoimi najgłębszymi przekonaniami i uczuciami.
Jeśli mam ochotę okazać złość – robię to. Staram się nie zranić drugiej osoby, ale jeśli mam wybierać pomiędzy mną a nim/ nią – wybieram siebie. Dlatego złoszczę się otwarcie. Nie wciskam swojej złości pomiędzy dwa kwaśne uśmiechy, złowrogą ciszę i sarkastyczny dowcip. Jestem sobą, czyli mówię o tym, co czuję. Mówię o tym, co mnie cieszy, a co denerwuje. Z czym mi po drodze, a z czym się czuję niekomfortowo. Staram się szanować moje odczucia. Zostały mi dane po to, abym wiedziała, co się ze mną dzieje. Jestem autentyczna, więc pozwalam moim uczuciom być w moim życiu. Nie ukrywam ich ani przed sobą ani przed otoczeniem. Trzeba mi było przekroczyć granicę wstydu, tzw. „dobrego wychowania”, jakieś wygodne dla otoczenia normy i przykazania, oraz parę innych przekonań, które czynią z nas trybiki w świetnie działającej maszynie zwanej społeczeństwem. Zaczynamy wtedy udawać. I nie przestajemy.
Zadaj sobie pytanie: Czy szanuję własne pragnienia? Czy szanuję własne wartości? Czy szanuję własne potrzeby? Czy może odpuszczam? Usuwam się w cień? Co mnie powstrzymuje, kiedy chcę powiedzieć „ja tak nie uważam!”? Dlaczego unikam konfrontacji i powstrzymuję się, żeby powiedzieć „ten dowcip mnie nie bawi?”. Kim jestem, kiedy nie jestem sobą?

KROK IV
Pozwól sobie na dołek, a potem sam się z niego wyciągnij
Żeby wyciągnąć się z dołka, należy najpierw uznać, że jesteś w dołku. Bez tego nie sposób rozpocząć ratowania. Skoro nikt nie tonie. A Ty przecież toniesz. Każdego dnia coraz bardziej. Tylko tego nie widzisz, bo obsuwanie się o centymetr w dół nie wygląda jak tonięcie. Można tonąć przez całe lata. Można nawet przyzwyczaić się do tego, że toniesz. Ale na wypadek gdybyś o tym zapomniał, przypominam, że nie da się żyć bez powietrza. Kiedyś spostrzeżesz, że się dusisz i wtedy zaczniesz walczyć o życie.
Nigdy nie jest na to za późno, ale po co czekać. Jeśli już jesteś w dołku, pozwól sobie tam pobyć. Uczucia, którymi nikt nie chciał się zająć (z Tobą na czele) doczekały się właśnie swoich pięciu minut. Potem może się okazać, że przysłowiowe pięć minut trwa dużo dłużej. Sprawdź, czy jesteś w stanie ofiarować sobie więcej czasu. Poświęcić go swoim smutkom, lękom, żalowi, wrogości, złości i czymkolwiek, czym napełniło się twoje serce. Jeśli zrobisz to po dobroci, nie unikając trudnych emocji, wychodzenie będzie przypominało wychodzenie z wody zmęczonego pływaka. Owszem jest zmęczony, ale sam dopłynął do brzegu. Nikt go nie ratował. Nie musiał, bo to nie była próba utonięcia, tylko trening.

KROK V
Zacznij podejmować samodzielne decyzje
Wydaje się, że to nic prostszego. Przecież całe życie decyduję sama o sobie. Czy aby na pewno? Czy to nie jest tak, że godzisz się na wiele rzeczy, bo tak Ci wygodniej? A może to nie o wygodę chodzi? Może boisz się konfrontacji, kłótni, napiętej atmosfery? Może myślisz, że twoje potrzeby nie są ważne? Że ty podołasz, a kto inny nie? Jest mnóstwo powodów, dla których pozwalamy innym decydować o tym, jak będzie wyglądał nasz dzień, jeden, drugi, trzeci, a w dłuższej perspektywie czasowej – całe życie. Jeśli chcesz przejąć kontrolę nad swoim życiem, poczuć szacunek do siebie, poczuć się ważna, musisz zacząć decydować, co jest dla ciebie ważne. Jeśli w dalszym ciągu ważniejszy jest dla ciebie spokój męża niż twój, realizacja pragnień dzieci nad twoje spełnienie, zaspokojenie wszystkich dookoła zamiast zatroszczenie się o siebie, powiadam Ci, że nie podjęłaś jeszcze żadnej decyzji. Jedynie zgadzasz się na tzw. mniejsze zło. Nie zgadzaj się na wszystko, a przynajmniej nie bez walki. Wiem, że już próbowałaś i przegrałaś. Ale to było wtedy, teraz może być inaczej. Spróbuj. Nie poddawaj się za wcześnie. Jesteś za młoda i możesz jeszcze wiele osiągnąć.
Zacznij od drobiazgu, od czegoś, na czym Ci może nawet nie zależy, np. wasze plany na weekend, albo na wakacje, albo to, kto zajmie się tym niechcianym projektem w biurze. Raz postaw na swoim. Bądź uparta jak osioł. A kiedy wygrasz, odpuść, zrezygnuj. Właśnie skontaktowałaś się z własną siłą. Świadomie nawiązałaś z nią relację. Teraz zacznij się nią bawić. Eksperymentuj. Zacznij podejmować decyzje w innych obszarach. Na przekór, bo tak, bo taki masz kaprys. Niech to będzie doświadczanie a nie walka na śmierć i życie. Na to przyjdzie jeszcze czas.

KROK VI
Płyń pod prąd
Wiem, że z prądem wygodniej i mniej energii zużywasz, tylko czy aby na pewno płyniesz tam, gdzie chcesz dopłynąć? Sprawdź, co się stanie, jeśli przez jakiś czas będziesz inna niż otoczenie, inna, niż sama chcesz. Zrób coś inaczej niż dotychczas. Jeśli twoje ulubione kolory to beże, ubieraj się przez tydzień w fiolety, albo turkusy. Co to ma wspólnego? Wszystko. To przełamywanie poczucia wstydu, wyjście poza swoją strefę komfortu, wejście do nieznanej przestrzeni, rozbudzenie swoje kreatywności. Nie da się z dnia na dzień zmienić opinii na swój temat. Ale możliwym jest spotykanie się z takimi częściami siebie, które są inne. W ciągu życia budujemy wizerunek siebie. Jest on inny na potrzeby bliskich, szefa, współpracowników, mamy, ojca, brata, koleżanki. Mamy wiele oblicz. Każda z tych osób mogłaby powiedzieć, jaka jesteś, każda powiedziałaby, co innego, nierzadko informacje na twój temat byłyby sprzeczne. Sęk w tym, że wszyscy oni mieliby rację. Najważniejsze w tym procesie jest to, co Ty sądzisz na swój temat. A to może być druzgocące. Jesteśmy największymi krytykami siebie samych. Boże, jak my potrafimy siebie nie lubić. Gdyby tylko dało się wyrzucić to negatywne myślenie o sobie – życie mogłoby wyglądać inaczej. Nie da się jednak przeprogramować całej twojej tożsamości, z dnia na dzień. Ale można wprowadzać drobne zmiany do naszej mentalnej matrycy. Dlatego raz załóż fiolet, a raz turkus. Spotkaj się ze zdziwionymi spojrzeniami koleżanek z pracy, przygotuj się na pytania ze strony męża i zrób swoje. Ubierz się tak, żeby samą siebie zaskoczyć. Po czym wyjdź do ludzi. I bądź inna. Z premedytacją, świadomie, z lękiem i poczuciem zażenowania. Na złość całemu światu i sobie. To jest zmiana programu. Dzieje się mimochodem, w sposób niezauważony, wtedy kiedy Ty walczysz ze sobą, czy się wygłupić, czy nie. Tę prawdziwą walkę musisz stoczyć ze sobą. I niech nie zmyli Cię ranga tego przedsięwzięcia. Nie o rangę tu chodzi, ale o działanie. Żeby gdzieś dojść, trzeba ruszyć. Trzeba zacząć działać. W dowolnym obszarze, byle pod prąd. I nie oznacza to, że odtąd całe twoje życie będzie pod prąd. To tylko oznacza, że aby wyrwać się z tych kolein, musisz zebrać swoje siły i skoczyć w bok. Cokolwiek to przez to rozumiesz.

KROK VII
Weź odpowiedzialność za swoje życie.
Dużo łatwiej powiedzieć: To jego/ jej wina. Nawet, jeśli to prawda, w niczym to nie zmienia twojego życia. Nikt przecież nie biegnie, aby Ci zadośćuczynić za krzywdy, których doznałaś. Chyba, że się mylę. Na wypadek, gdybym jednak miała rację, powiedz sobie „To moje życie. Tak było. Teraz będzie inaczej. Bo ja tak chcę.” Jeśli jako dziecko słyszałaś od rodziców, że to, co Ty chcesz jest mniej ważne, możesz mieć problem. Dla Ciebie „ja chcę” może być obwarowane licznymi warunkami. Łatwiej powiedzieć „potrzebuję, muszę.” Tylko że ty nie potrzebujesz, ani nie musisz zmieniać swojego życia. Ty chcesz, choć mogę się mylić.
Zauważ ile razy mówiłaś sobie: muszę zmienić swoje życie, zacząć chodzić na siłownię, lepiej się odżywiać itp., Rzadko kiedy realizujesz takie postanowienia. Nasza podświadomość nie reaguje na komunikat „muszę”. Jest jak dziecko, któremu znowu się coś nakazuje. Zaczyna się buntować. Albo się z nią dogadasz po dobroci, albo nic z tej współpracy nie będzie. Dopóki nie masz jej po swojej stronie, nie zrobisz nic. Nawet, jeśli uda Ci się oszukać ją, za chwilę odegra się na tobie i to z nawiązką.
Jeśli chcesz „chcieć” zmiany, zacznij chcieć więcej w swoim życiu i konsekwentnie realizuj swoje zachcianki. Mówię poważnie. Szczególnie dotyczy to zachcianek, których wcześniej nie realizowałaś, bo. (tu wpisz właściwe)
Jeśli chcesz być inna, zmienić się, chcesz być inaczej postrzegana, być pewna siebie, silna, asertywna, kobieca, zdecydowana, stanowcza, bardziej inteligentna, błyskotliwa, zasobna, kompetentna musisz zacząć spełniać swoje niezrealizowane zachcianki. Brzmi jak absurd? Rzeczywiście. Ale jakie skuteczne!

KROK VIII
Wbij słupy graniczne
Każdy z nas dysponuje swoim intymnym, bardzo osobistym obszarem. To terytorium, to wszystkie myśli, uczucia, decyzje, czyny, potrzeby, prawa, tajemnice. Jako właściciel tej posiadłości zarządzam jej granicami. Bywa jednak, że z lęku przed odrzuceniem rezygnuję z własnych granic. Brak granic – wyraźnych i jednoznacznych powoduje, że nie mówię „nie”.
Istnieją cztery podstawowe rodzaje upośledzeń systemu granic:
Brak granic
Uszkodzenie granic
Mury zamiast granic
Przerzucanie się od murów do braku granic
Warto to wiedzieć, bo czasem mylimy granice z murami. Dość frustrujące jest przerzucanie się od murów do braku granic. Kto doświadczył, ten wie. W każdym przypadku, warto poświęcić chwilę na przyjrzenie się swoim granicom i podjęcie decyzji, co z tym dalej robić. Nikt za ciebie nie postawi twoich granic. To twój teren, tylko ty możesz to zrobić, bo jesteś właścicielką siebie. Zmieniając swoją przestrzeń nie zapomnij „wyedukować” innych gdzie są teraz twoje granice. Logiczną konsekwencją tego jest ich niezadowolenie. Jeśli do tej pory byłeś dostępny emocjonalnie zmiana zasad gry może się spotkać z niezadowoleniem otoczenia. Ale może być też wręcz przeciwnie. Czasem ludzie nadużywają czyichś granic, bo są one otwarte. Korzystają z okazji. A potem mają z tego powodu wyrzuty sumienia. Dlatego ustanowienie granic bywa dla nich ratunkiem przed własną słabością. Najważniejsze w tym procesie jest to, że w ten sposób uczysz ich szacunku do siebie.
Być Kobietą-Nowa Ja-warsztaty

Ten, kto zna swoją wartość, nie potrzebuje potwierdzenia.Ten, kto czuje się ważny, nie umniejsza nikogo.Ten, kto jest na...
26/06/2025

Ten, kto zna swoją wartość, nie potrzebuje potwierdzenia.
Ten, kto czuje się ważny, nie umniejsza nikogo.
Ten, kto jest naprawdę silny, pomaga wzrastać innym.
Ten, kto jest szczęśliwy, pragnie szczęścia innych.

~ J. Sandess

Jakie to smutne...Kilka dni temu, gdy byłam na basenie, widziałam młodą mamę i jej małą córeczkę wchodzącą do strefy  ba...
26/06/2025

Jakie to smutne...

Kilka dni temu, gdy byłam na basenie, widziałam młodą mamę i jej małą córeczkę wchodzącą do strefy basenu ubrane w bardzo ładne stroje kąpielowe.Mama, ze swoimi idealnymi luźnymi lokami związanymi na skoordynowanej taśmie, spędziła pierwsze minuty rozmawiając przez telefon z przyjaciółką, podczas gdy jej córka stała i czekała na wejście do basenu.

Mama zakończyła rozmowę telefoniczną i zaczęła rozsypywać zabawki basenowe i krem do opalania na ręcznik.Potem, po znalezieniu właściwego kąta i odpowiedniego światła, mama wyciągnęła swój statyw i zrobiła kilka selfie z córką.

Dziewczynka poprosiła o wejście na basen.
Mama kazała czekać, a potem pozowała przy basenie, wchodzi do basenu i wraca do basenu.
Mała uśmiechnęła się szeroko i powiedziała "ser", jakby robiła to milion razy. Wtedy mama powiedziała ,że może wejść już do basenu.

Dziewczynka weszła i płynęła przez kilka minut.

Mama zadzwoniła do przyjaciółki z telefonu i zaczęła kolejną rozmowę, podczas gdy jej córeczka grzecznie i wielokrotnie pytała ją:

"Mamo, możesz pójść ze mną do wody, proszę?

Została zignorowana.

"Mamo, przyjdziesz się ze mną pobawić? "zapytał 4 razy więcej.

Mama rzuciła okiem, ale nigdy nie odłożyła słuchawki. Po 10 minutach mama skończyła rozmowę, schowała krem do opalania, którego nigdy nie zastosowano, zabawki do wody, które nigdy nie dotknęły wody, a potem jej córka wyszła z basenu.

Siedziałam tam myśląc o tym, czego byłam świadkiem przez jakiś czas.
Wyobraziłam sobie zdjęcia, które zrobiła, były idealnie zmontowane i opublikowane w mediach społecznościowych z tytułem „Czas na basen z moją dziewczynką!”

Gdzieś inna mama będzie w domu ze swoimi dziećmi, w domu jest bałagan po zabawie, jej buntownicze włosy na dzień matki i jej brudne ubrania ze śliną lub masłem orzechowym.
Będzie zmęczona, bo spędziła cały dzień gotując, opiekując się, sprzątając i bawiąc się z dziećmi.

Spojrzy na to zdjęcie i porówna się do idealnej mamy w basenie.

Poczucie winy wyszepcze jej do ucha:
"Nie jesteś wystarczająco dobra... "
"Nie wyglądasz jak ta mama w basenie... "
„Nie masz pieniędzy, żeby kupić takie drogie stroje kąpielowe i nie masz czasu na tworzenie wspomnień takich jak ona”... i ta młoda mama w to uwierzy. Poczuje się jak nieudacznik. Nigdy się nie dowie, jak spędziła ten dzień i to było o wiele lepiej w oczach jej dzieci niż ta „idealna mama” w basenie.

To, co widzimy w mediach społecznościowych, nie zawsze jest prawdziwe.

Czasami i często jest to kompletna pułapka.

To jest zmontowane i filtrowane, to fałszywe.

Czasami oglądamy absolutnie cudowne zdjęcia z wakacji i pięknych domów i świeżo wyczesanych włosów, ale to tylko JEDEN moment.

Czasami wyreżyserowany.

Dlatego…

Mamo, nie porównuj się.
Jesteś wystarczająca!
Jesteś niesamowita, a najlepsze jest to, że jesteś PRAWDZIWA!
Twoja brudna koszulka, Twój bałagan i Twoje szczęśliwe dzieci są prawdziwe i są dowodem na to, że robisz to dobrze!

~ Jennifer Hilbawi

Relacja ojca z córką- Jak wpływa na dorosłe kobietyTata jest pierwszym mężczyzną w życiu córki i relacja z nim mocno wpł...
23/06/2025

Relacja ojca z córką- Jak wpływa na dorosłe kobiety

Tata jest pierwszym mężczyzną w życiu córki i relacja z nim mocno wpływa na jej poczucie własnej wartości, bezpieczeństwa, stabilności.
Uzdrowiona ojcowska rana daje kobiecie zdrowe poczucie własnej wartości, zaufanie i pewność siebie, a to wszystko przekłada się na spełnienie w dorosłym życiu, zdrowie naszych dorosłych związków, doświadczenie obfitości, poczucie, że życie o nas dba, że jesteśmy bezpieczne, że możemy, zasługujemy, jesteśmy wspierane.

Za co odpowiada ojcowska rana

Bardzo ogólnie można powiedzieć, że matczyna rana dotyka naszych relacji z innymi kobietami, z naszymi emocjami i ze sobą samą. Ojcowska rana zaś dotyczy przede wszystkim naszej relacji z mężczyznami, pieniędzmi, motywacją, dyscypliną, strukturami i własną wolą. Chodzi tu więc o stabilizację i bezpieczeństwo.
Forma Twojej relacji z ojcem stanowi Twoją bazę otwartości na przyjmowanie, wyjście do życia, prosperowanie itp. Ale też, jak już wiemy z pierwszej części książki, córka przez obserwację swojej matki zaczyna również się uczyć, kim jest kobieta, na ile zasługuje, co może przyjąć od życia, jak prosperuje lub przeciwnie – wycofuje się i umniejsza. Jest to więc wpływ z dwóch stron. Rolą ojca jest nauczyć córkę wyjścia do życia i pokazać jej, że jest bezwarunkowo wartościową, cudowną dziewczyną, a potem kobietą, zawsze zasługującą na to, czego pragnie doświadczać.

Co kobiety projektują na mężczyzn

Myślę, że nie ma potrzeby zbyt rozwlekle o tym pisać, bo jako kobiety doskonale w sobie wiemy, czujemy, jak istotne jest dla nas to, by ważni dla nas mężczyźni patrzyli na nas z miłością, akceptacją i docenieniem.
Niektóre z nas całe życie poświęcają nieuświadomionej pogoni za byciem wystarczająco dobrą dla niego. Jesteśmy przekonane, że zależy nam na pełnym przyjęciu ze strony naszego partnera, lecz tak naprawdę, głęboko w sercu, cały czas pragniemy tego doświadczyć od taty. Dokonujemy nieświadomej projekcji naszej pustki i tęsknoty na kolejnych mężczyzn. Dopóki nie uzdrowimy w sobie energetycznie relacji z tatą, dopóty wciąż będziemy pozostawać głodne, spragnione ojcowskiej miłości i szukać kogoś, kto wypełni to poczucie braku.

Rola ojca

W dzisiejszych czasach doskonale już wiemy, że relacja z ojcem jest niezwykle ważna nie tylko dla synów, ale również dla córek. Można powiedzieć, że „ojciec stanowi dla córki wzór, jak powinna być kochana, szanowana i traktowana przez innych mężczyzn, a także jak powinna się zachowywać wobec nich”[1]
Ojciec jest dla dziecka jak przewodnik, który poszerza jego horyzonty, otwiera na życie, pomaga wyjść do życia i doświadczeń, które dają spełnienie.
Usłyszałam kiedyś przysłowie Indian Maya, które mówi:

„Matka mocno tuli dziecko, aby wiedziało, że to jego świat, a ojciec zabiera na najwyższą górę, aby wiedziało, jak świat wygląda”.

Bardzo ono do mnie przemawia. Sama lubię mawiać, że ojciec jest tym, który pewnego dnia przychodzi do tulących się do siebie matki z dzieckiem i mówi do córki (lub syna):

„Dość już tego »miziania «. Teraz chodźmy razem połazić po płotach i drzewach”.

Ale kiedy dziecko otrze się o płot lub spadnie z gałęzi, kiedy coś je zaboli i płacze, czym prędzej wraca do ciepła gniazda matki, by wtulić się w jej ramiona i ukoić swój ból.
Jest to oczywiście humorystyczne ujęcie tego, czym są dla dziecka ojciec i matka, ale myślę, że jest w tym dużo prawdy. Na podstawie takiego obrazowania możemy poczuć, o co tutaj chodzi, oraz zrozumieć, dlaczego tak istotne jest wejście w proces uzdrawiania obu ran — matczynej i ojcowskiej. Obie stanowią pełnię, są fundamentem naszego zdrowia i spełnienia w dorosłym życiu.

Ojciec nieobecny (emocjonalnie lub/i fizycznie)

Kiedy mówimy o ojcowskiej ranie, często posługujemy się terminem „nieobecność ojca”. Niektórym może się to kojarzyć tylko z sytuacją, gdy taty fizycznie nie było w ich życiu w dzieciństwie.
Nieobecność zawiera w sobie jednak dużo więcej. Musimy zrozumieć, co to oznacza, bo w wielu systemach rodzinnych bywa tak, że ojciec jest fizycznie obecny, ale nie tworzy żadnej wyraźnej, bliskiej relacji z córką. Jest więc wtedy trochę tak, jakby wcale go nie było.

Nieobecność ojca może przybrać wiele różnych form, ale charakteryzuje je wspólna baza: ojcowie nie dają swoim córkom wystarczającej uwagi, miłości i wsparcia, których one potrzebują, żeby wyrosnąć na pewne swojej wartości, osadzone w sobie, lubiące same siebie kobiety.

Ojcowie ci nie zapewniają im też często poczucia bezpieczeństwa, które jest potrzebne, żeby dorastać z przychylnym nastawieniem do siebie i rozpoznać swoją niczym niewarunkowaną wartość. W wyniku tego dziecięcego braku, nie dostając od taty tego, co dla dziewczynki kluczowe, w dorosłym życiu nie są one zdolne do tworzenia bliskich, wspierających, cieszących relacji.
Stosunek ojca do córki dotyka najgłębszej potrzeby kobiety – poczucia własnej wartości.

„Najsilniejszy wpływ na to, jak dziewczęta oceniają siebie, ma poziom bliskości w relacjach z ojcem. Wartym podkreślenia jest fakt, że ma on o wiele większe znaczenie niż poziom bliskości z matką, być może ze względu na to, iż ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu kobiety” [2].

Nieobecność ojca może przejawiać się m.in. jako:

fizyczny brak taty, brak kontaktu z nim,

sporadyczny kontakt (ojciec zapracowany lub chory),

fizyczna obecność przy nieobecności emocjonalnej, często przeplatanej różnymi formami przemocy.

Ojciec nieobecny to ojciec niezaspokajający potrzeb dziecka. Może być też nieprzejęty niczym, obojętny, na przykład nie reagować ani na dobre, ani na złe oceny dziecka (występuje wtedy chłód relacji).

Fragment
książki:Sylwia Kocoń

Słowo może uleczyć, ale może też zranić i pogorszyć czyjeś samopoczucie.To jak mówimy ma znaczenie.Kilka wskazówek dotyc...
20/06/2025

Słowo może uleczyć, ale może też zranić i pogorszyć czyjeś samopoczucie.

To jak mówimy ma znaczenie.

Kilka wskazówek dotyczących tego jak rozmawiać z osobą w kryzysie.

Dzieci XXI wieku nie są gorsze. Nie są leniwe, niewdzięczne, „uzależnione od telefonów”. Są po prostu inne, bo inne czas...
18/06/2025

Dzieci XXI wieku nie są gorsze. Nie są leniwe, niewdzięczne, „uzależnione od telefonów”. Są po prostu inne, bo inne czasy je ukształtowały. Tylko że w tych czasach, w tym całym chaosie social mediów, hejtu, presji bycia idealnym… one są często same.

Siedzą w swoich pokojach, wpatrzone w ekrany. Nie dlatego, że im tak wygodnie. Nie dlatego, że to lepsze od rozmowy. One po prostu nie mają z kim pogadać. Rodzice są wiecznie zajęci. Zmęczeni. Z głową w pracy, w obowiązkach. Czasem rzucą „Co tam?”, czasem kupią coś fajnego, zabiorą na wyjazd. I myślą: „Jest dobrze, moje dziecko ma wszystko”.

Ale ono nie ma tego, co najważniejsze, Ciebie. Twojej uwagi, twojego zaangażowania, twojego „Opowiedz mi, jak się czujesz”. Bo miłości nie kupisz nowym telefonem. Nie zastąpisz jej wakacjami all-inclusive. Bo dziecko nie potrzebuje kolejnej gry, modnych butów, nowych słuchawek. Potrzebuje rozmowy. Potrzebuje, żebyś usiadł obok i zapytał „Co tam?”, ale nie od niechcenia. Żebyś wyłączył telefon, spojrzał mu w oczy i naprawdę go posłuchał.

Bo jeśli ty nie wysłuchasz swojego dziecka, to zrobi to ktoś inny. I nie zawsze będzie to osoba, która ma dobre intencje. Może to być przypadkowy „przyjaciel” z Internetu, który powie: „Rozumiem cię” i zacznie sterować jego emocjami. Może to być grupa rówieśników, którzy będą wymagać, by dopasowało się do ich reguł, bo inaczej je odrzucą. A może to być fala hejtu, która spadnie na nie jak lawina tylko dlatego, że ktoś uzna, że jest „inne”.

Bo dzieci dzisiaj nie tylko dorastają pod presją, ale są też pod ciągłą obserwacją. Każde zdjęcie, każdy post, każdy komentarz może zostać wyśmiany. Każda słabość może stać się powodem do drwin. I wiesz, co jest najgorsze? Że kiedyś przynajmniej w domu można było od tego uciec. Dzisiaj hejt nie kończy się po dzwonku w szkole. Idzie za nimi do domu, do łóżka, do telefonu, do każdego powiadomienia, które wibruje na ekranie.

A ty? Myślisz, że skoro się nie skarży, to znaczy, że jest dobrze. Że skoro się uśmiecha, to na pewno nie ma problemów. Ale dzieci często nie mówią, że coś je boli. One krzyczą ciszą. Przestają mówić, przestają pytać, przestają prosić o uwagę. I wtedy myślisz: „Jest dobrze, nie ma problemów”. Ale problem właśnie wtedy się zaczyna.

Bo dzieci nie przestaną być dziećmi tylko dlatego, że nie masz czasu. Nie przestaną potrzebować czułości, uwagi, poczucia, że są ważne. One po prostu przestaną pytać. I to jest moment, w którym przegrywasz.

~ Tata i Dzieciaki

JAK NAUCZYĆ DZIECKO PRZEŻYWAĆ ZŁOŚĆ❓Rozwijanie trudnej umiejętności opanowania złości i agresji nie jest prostym, liniow...
17/06/2025

JAK NAUCZYĆ DZIECKO PRZEŻYWAĆ ZŁOŚĆ❓

Rozwijanie trudnej umiejętności opanowania złości i agresji nie jest prostym, liniowym procesem. W dodatku kiedy dziecko jest małe, uczy się nie tylko radzenia sobie z emocjami, ale też wielu innych, bardziej fascynujących umiejętności. Gdy jego głowa zajęta jest zdobywaniem jakiejś nowej kompetencji (chodzenia, zabawy z innymi dziećmi, samodzielnego zasypiania), odkrywanie uczuć może zejść (i w rzeczywistości często schodzi) na dalszy plan.

Dziecko, które w przypływie emocji (albo nie radząc sobie z nimi) już przestało gryźć młodsze rodzeństwo albo bić mamę, może nagle znów zacząć to robić. To trudny moment dla rodziców. Wyobraźnia podpowiada przerażające wizje, że oto rośnie nam w domu niewyuczalny, niepanujący nad sobą złośnik, którego wybuchowa natura będzie zwiększać się wraz z wiekiem. Dzisiejsze ugryzienia staną się zagrażającymi aktami agresji, gdy będzie nastolatkiem czy dorosłym..
👉Tymczasem nasze dziecko jest w procesie uczenia się i właśnie zrobiło krok do tyłu, aby za chwilę wykonać duży skok naprzód. Jest swoim zachowaniem tak samo przestraszone lub zawstydzone jak my.
Każda sytuacja, w której dziecko poczuje, że poradziło sobie z trudną emocjonalnie sytuacją, buduje jego poczucie wartości i sprawczości oraz odporność psychiczną. I to jest zdecydowanie pozytyw na wiadomość pośród wizji niepokojących nasze rodzicielskie serca‼
Tak jak odporność organizmu buduje się w kontakcie z bakteriami i wirusami, tak odporność psychiczna buduje się w kontakcie z bodźcami, które wywołują frustrację. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza wtedy, gdy mamy pokusę, aby usunąć z drogi naszego dziecka wszelkie trudności i powody do niezadowolenia.

👉Zdrowa samoocena nie pochodzi z zewnątrz, czyli np. z pochwał lub nagród, ale z dziecięcego wnętrza. Zdobycie przez dziecko umiejętności poradzenia sobie z własną złością daje mu szansę na
poczucie sprawczości i dumy.
Aby osiągnąć takie wewnętrzne poczucie mocy, potrzebne jest dziecku samodzielne rozpoznanie:
- że pojawiło się nim trudne uczucie i jest to właśnie złość, skąd ta złość się wzięła,
- co może z nią zrobić.
Takiej wiedzy dziecko nie zdobędzie, kiedy rodzice programują je przez kary, nagrody, zakazy i nakazy. Poczucie wewnętrznej odpowiedzialności to coś, co dziecko buduje samodzielnie, choć oczywiście przy wsparciu rodziców. Ich pomoc w nauce rozpoznawania uczuć, nazywania ich, odkrywania, dlaczego się pojawiają i co można z nimi zrobić, żeby znowu poczuć się dobrze oraz bezpiecznie, jest ogromna, wręcz nieoceniona. ♥

----------------------
FRAGMENT KSIĄŻKI UWAGA! ZŁOŚĆ
Rodzicom, którzy mierzą się z dziecięcą złością, BARDZO polecamy:

1. Książkę "Uwaga! Złość" (dokładne omówienie dziecięcej złości na każdym etapie rozwoju, od niemowlaka do nastolatka):

Kończący się rok szkolny oraz ostatnie dyskusje o wprowadzaniu zakazów korzystania z telefonów komórkowych w szkołach do...
04/06/2025

Kończący się rok szkolny oraz ostatnie dyskusje o wprowadzaniu zakazów korzystania z telefonów komórkowych w szkołach doprowadziły mnie do nieco głębszych przemyśleń.

Obowiązujący dziś system edukacji powstawał w czasach, gdy tylko jeden rodzic pracował, co pozwalało utrzymać całą, niejednokrotnie wielodzietną rodzinę. W tej sytuacji, drugi rodzic miał sposobność do wspierania dzieci w nauce. Koszty życia oraz fakt, że wielopokoleniowe rodziny pomagały w wychowaniu, pozwalały im nie tylko na przeżycie, ale także odnoszenie sukcesów.

A dziś?

Większość rodzin potrzebuje co najmniej dwóch pełnych etatów, a często jeden z członków dodatkowego źródła dochodu. Jeszcze 15 lat temu za średnie wynagrodzenie można było zakupić 1,06 mkw. mieszkania, w 2024 zaledwie 0,65 mkw. Samotne rodzicielstwo to ok. 25% wszystkich rodzin w Polsce. Postęp technologicznych przekroczył już możliwości adaptacyjne ludzi. W tej sytuacji, gdy szkoły proszą rodziców o wsparcie, oczekują czegoś, co jest dziś mało realne. Być może część z nich świadomie rezygnuje z zaangażowania, ale jestem przekonany, że większość rodzin jest po prostu wyczerpana. Co chcemy dziś powiedzieć stwierdzeniem, że szkoła jest przechowalnią dzieci? Czy na pewno to, że większość rodziców jest leniwych, czy może, że pracują po 10 godzin dziennie, a szkoła jest jedynym bezpiecznym dla naszych dzieci miejscem. W konsekwencji jedni zarzucają drugim roszczeniowość, drudzy pierwszym nieróbstwo. I pomiędzy tym wszystkim są dziś nasze dzieci.

Czym to skutkuje?

Od pracownika szkoły oczekuje się, że będzie człowiekiem orkiestrą - specjalistą przedmiotowym, zarządcą, opiekunem, firmą sprzątającą, powiernikiem, profilaktykiem, prawnikiem, psychoterapeutą, diagnostą, trenerem kompetencji, policjantem, ekspertem od traum … Czekam, aż szkoła będzie uczyć wkładania monet do wózków sklepowych, naczyń do zmywarki i obcinania paznokci. Od instytucji jaką jest szkoła oczekuje się tego, do czego - w tym kształcie - nie została powołana, a od nauczycieli rozwiązywania problemów, których społeczeństwo nie potrafi już dzisiaj w żaden sposób rozwiązać.

To czego jesteśmy dziś świadkami nie jest winą rodziców, nauczycieli, uczniów. To wina tego, że przez lata kolejne rządy nie potrafiły nawet dostrzec zachodzących zmian społeczno-kulturowych, a co dopiero zacząć na nie reagować. Ten system już dawno rozpadłby się, gdyby nie to, że próbujemy go na oparach utrzymać wyłącznie siłą woli wszystkich zaangażowanych.

I w takich oto warunkach rozmawiamy o profilaktyce, mundurkach, dodatkowych przedmiotach, o zakazach korzystania z telefonów komórkowych w szkołach. Jakby z tego miało przyjść zbawienie. Serio? Rozmawiamy dziś o rzeczach, których nie da się realnie zmienić, dopóki będziemy ignorować rzeczywistość współczesnych rodzin i oczekiwać, że nauczyciele rozwiążą problemy, których nie stworzyli i do rozwiązywania których nie zostali zatrudnieni. Jeśli rządzący szukają odpowiedzi na pytanie o powody kondycji współczesnej młodzieży, to nie ma za co.
Jakub Andrzejczak
oparach

Adres

Choszczno
73-200

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 09:00 - 17:00
Wtorek 09:00 - 17:00
Środa 09:00 - 17:00
Czwartek 09:00 - 17:00

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Iwona Klimkowska- Gabinet wsparcia i rozwoju umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Iwona Klimkowska- Gabinet wsparcia i rozwoju:

Udostępnij