Magda Joga

Magda Joga Joga i rekreacja

Pisane z maty✍🏻🧘🏻‍♀️ – o jedzeniu czy nie jedzeniu mięsa i ahimsie.Czy osoba praktykująca  jogę może  jeść mięso? A może...
16/07/2025

Pisane z maty✍🏻🧘🏻‍♀️ – o jedzeniu czy nie jedzeniu mięsa i ahimsie.

Czy osoba praktykująca jogę może jeść mięso? A może nie wolno jej tego robić?

Od wieków w tradycji jogi funkcjonuje przekonanie, że mięso niesie w sobie energię cierpienia, szczególnie jeśli zwierzę zostało zabite w lęku i stresie. Tę wibrację jogini uważali za coś, co przenika ciało i umysł spożywającego. Nie chodziło tu wyłącznie o etyczne podejście do zwierząt, ale o wpływ tej energii na system energetyczny człowieka – o pranę, o czystość kanałów energetycznych i klarowność umysłu.

W starożytnych tekstach jogicznych, takich jak Joga Sutry Patańdżalego, temat jedzenia mięsa nie jest bezpośrednio zakazany, ale wskazuje się na życie w zgodzie z zasadami etycznymi – zwłaszcza pierwszą zasadą jogi: ahimsa, czyli niekrzywdzenie siebie i innych.

Ahimsa to coś więcej niż „nie zabijaj”. To postawa wewnętrznej łagodności, szacunku i współczucia – zarówno wobec innych, jak i wobec siebie. I tu dochodzimy do punktu, który często bywa pomijany: czy odmawianie sobie mięsa, jeśli moje ciało fizycznie go potrzebuje, nie jest krzywdzeniem samej siebie?🤔

Piszę ten post bardzo szczerze.

Jestem po operacjach jelit. Z wielu warzyw i owoców musiałam zrezygnować, bo powodują u mnie silne fermentacje i przewlekłe stany zapalne. Kiedy jem z pozoru „zdrowe” rzeczy – jak surowe warzywa, sałaty, pomidory itp– moje ciało choruje. Jelita nie wchłaniają witamin, energia spada, pojawiają się bóle stawów i mięśni. Natomiast dobrze przygotowane, dobrej jakości mięso – nie powoduje u mnie takich reakcji. Wręcz przeciwnie – odżywia mnie.

Czy mam zatem jeść tak czy inaczej , tylko dlatego, że „wypada” tak w środowisku jogowym? czy może jednak mam praktykować prawdziwą ahimsę – i nie krzywdzić swojego ciała? Kiedyś próbowałam na siłę dostosować się właśnie do tego co „ wypada” jogince. Teraz przyznaję szczerze i otwarcie, że jadam mięso zwłaszcza kiedy gorzej się czuję . Zwracam uwagę na jego pochodzenie a posiłek traktuję jako praktykę wdzięczności, ale przede wszystkim słucham siebie.

Joga to nie zasady wykute w kamieniu. Joga to droga poznania i uczciwości wobec siebie. Już wiele razy pisałam, ze nie jestem zwolenniczką skrajności. I w tym wypadku też nie będę udawała, że żywię się tylko smoothie i kiełkami. Bo nie o to chodzi w jodze.

Dla mnie prawdziwa joga to również uznanie, że to, co dobre dla innych – nie musi być dobre dla mnie.

A jak jest u Was?
Czy kiedykolwiek czuliście presję, by nie jeść mięsa tylko dlatego, że „w jodze tak wypada”?

Fot. Ewa Gerwatowska

Zazwyczaj nie dzielę się tu niczym naprawdę prywatnym – wiecie, jest to przede wszystkim  jogowa przystań. Dziś jednak c...
07/07/2025

Zazwyczaj nie dzielę się tu niczym naprawdę prywatnym – wiecie, jest to przede wszystkim jogowa przystań. Dziś jednak czuję, że muszę. I choć nie wypowiem wprost co się dzieje to powiem, że jest mi smutno.

Prawda jest taka, że choć joga naprawdę pomaga – i to bardzo – nie znaczy to, że wszystko zawsze jest dobrze. Również u mnie bywa trudno. Bywa źle. Bywa, że joga to jedyne, co mnie trzyma w pionie.

Dziś jest mi po prostu źle. Chciałabym wspierać , ale sama nie wiem już jak, więc po prostu jestem. Praktykuję , medytuję, oddycham – i tak naprawdę to jedyne, co pozwala mi wyłączyć gonitwę myśli.

Od jakiegoś czasu moje jelita protestują jak nigdy wcześniej – kilka lat temu przeszłam 3 operacje, ile razy walczyłam, żeby znów poczuć się „normalnie”? Teraz znów czuję, jak każdy stres rozlewa się po moim ciele. Bo mówi się, że jelita to nasz drugi mózg, i ja to boleśnie odczuwam. Czasem boję się, że skończy się to kolejnym zabiegiem, stomią …. nic nie jest nam dane na zawsze – ani stabilność, ani szczęście, ani nawet dobre zdrowie. I choć chcę wierzyć, że szczęście można praktykować jak jogę to czasem usiadłobym po prostu na macie i długo płakała.

Dlatego dzisiaj — bez wzniosłych sloganów. Ze smutkiem, z niepewnością, z oddechem, który staram się utrzymać równy. I chcę wierzyć, że ta chwila też kiedyś minie.

🧘‍♀️ Namaste.

Z cyklu: pisane z maty ✍🏻O mojej porannej rutynie☀️Dziś chcę Wam powiedzieć o czymś co od długiego już czasu towarzyszy ...
04/07/2025

Z cyklu: pisane z maty ✍🏻

O mojej porannej rutynie☀️
Dziś chcę Wam powiedzieć o czymś co od długiego już czasu towarzyszy mi każdego poranka - o wdzięczności🙏
Codziennie wstaję wcześnie rano, zanim świat się do końca obudzi, zanim jeszcze cokolwiek trzeba i zaczynam dzień od wdzięczności💚

Nie w spektakularny sposób. Zwyczajnie i cicho.

Na początku przychodzi mi do głowy : że jestem wdzięczna za słońce,deszcz, wiatr
że mogę wyjść z domu i oddychać świeżym powietrzem, chodzić boso po trawie, to daje mi poczucie wolności .
Potem przychodzi ta głębsza warstwa – i tutaj pojawia się rodzina . Odczuwam wdzięczność , że ich mam, razem i każde z osobna . To jest oparcie, które daje siłę.

Jestem też ogromnie wdzięczna za jogę.
Za to, że jest w moim życiu od tylu lat.

Za to, że dzięki jodze poznałam tylu fantastycznych ludzi. Ludzi z którymi potrafię być w ciszy.

Czasem milczenie jest niezręczne. Ale tutaj…
Gdy kończymy praktykę, gdy zamykamy oczy i nikt nic nie mówi – czuję się bezpiecznie, swobodnie, naturalnie.
To jest moje miejsce ❤️

Wszystko, co się dzieje we mnie teraz – poczucie spokoju, bezpieczeństwa, coraz większa pewność siebie – to nie wydarzyło się przypadkiem.
To jest efekt drogi, praktyki, nie tylko na macie.
To jest kolejny etap mojego rozwoju.
Coraz częściej czuję się dobrze sama ze sobą.
Czuję się pewniejsza.
Kiedyś brakowało mi odwagi. Nie ufałam sobie.
Dziś czuję, że idę po więcej.

Dziś wiem, że dojrzałość to także odwaga do wybierania tego, co nam naprawdę służy choć bywa trudno i nie zawsze się chce.

W swojej praktyce jogowej wybieram na dzień dzisiejszy siłę.
Choć ta praca jest dla mnie trudniejsza, wiem, że to właśnie ona służy mojemu ciału.

I tak samo w życiu – przez długi czas byłam mistrzynią elastyczności. Dostosowywałam się. Wyginałam się emocjonalnie tak, jak trzeba było.
Ale dziś świadomie wybieram siłę – nawet jeśli nie jest najłatwiejszą drogą.
To jest nowy etap.
Etap, w którym nie tylko słucham siebie – ale też mam odwagę wybierać to, co mnie wzmacnia.

Nie doszłabym tu sama. A przynajmniej nie teraz.
Dziękuję osobie, która mi to pokazała. Myślę, że czytając to – będzie wiedziała, że to właśnie do niej, jestem Wdzięczna, że jesteś w moim życiu 💛

I chcę Wam powiedzieć jedno:
to wszystko zaczęło się od maty.
Od tej jednej decyzji, że stanę, że usiądę, że pobędę.
I ta codzienna praca na macie przekłada się na wszystko inne.
Na relacje. Na spokój. Na wybory. Na życie.

Uwierzcie mi – naprawdę tak się dzieje. Wdzięczność 🙏. fot. Basia Sadurska

29/06/2025

Kochani,
w sezonie wakacyjnym robi się luźniej na sali – to świetna okazja, by dołączyć do praktyki osoby początkujące! 💚

Od lipca otwieram nabór do grup ogólnych – szczególnie z myślą o tych, którzy dopiero zaczynają . Grupy będą mniejsze, spokojniejsze a praktyka dostosowana do możliwości uczestników. Dzięki temu mam większą możliwość indywidualnego podejścia – poprawienia , skorygowania czy zaproponowania wariantów, które będą wspierać Twoje ciało.

To naprawdę dobry moment, by zacząć 😊

📌 Osoby zainteresowane proszę o kontakt – wyślę szczegóły dotyczące:
– dostępnych grup i godzin
– kosztów karnetów
– zasad zapisu i rezerwacji miejsca

Miejsc wcale nie ma tak dużo, mogę zapisać w sumie 7 osób. Więc jeśli czujesz, że joga to coś dla Ciebie – nie zwlekaj.
Jeśli Ci się spodoba, będzie możliwość pozostania w grupach również od września – choć wtedy będzie ciaśniej i tempo oraz poziom zajęć rośnie, bo wróci więcej osób zaawansowanych w praktyce , ale i tak każdy naturalnie ćwiczy według swoich możliwości.

🌞 Zapraszam serdecznie!

Dzisiejszy post powstał w wyniku moich przemyśleń na temat kontuzji barku, z którą zmagam się od kilku lat. Jak zawsze –...
26/06/2025

Dzisiejszy post powstał w wyniku moich przemyśleń na temat kontuzji barku, z którą zmagam się od kilku lat. Jak zawsze – to, czym się tu dzielę, jest moją osobistą opinią, opartą na moich doświadczeniach. Nie twierdzę, że mam rację, że moja perspektywa jest lepsza czy gorsza od innych – po prostu jest moja.

Wierzę, że każdy z nas buduje swój obraz świata – także jogi – przez pryzmat własnych przeżyć. Dzielę się moim spojrzeniem, bo może ktoś ma podobnie. Może ktoś szuka odpowiedzi, zastanawia się, czy to normalne, że na jodze też mogą pojawiać się kontuzje. Czasem myślimy, że “coś jest z nami nie tak”, a potem okazuje się, że wiele osób ma podobne doświadczenia – i to bywa naprawdę wspierające.

Dla mnie kontuzje są czymś naturalnym 🤨– szczególnie na początku praktyki, kiedy jeszcze uczymy się słuchać swojego ciała, poznawać jego ograniczenia i możliwości. I choć nikt ich nie chce – gdy już się zdarzą są uczące.
Każda kontuzja, która mi się przydarzyła (a było ich trochę), była dla mnie lekcją. Zawsze zadawałam sobie pytania:
Co się wydarzyło?
Dlaczego?
W jakim miejscu?
Co zrobiłam za dużo?
I co najważniejsze – co mogę zrobić inaczej następnym razem by tej sytuacji uniknąć .

To są momenty, które zmuszają mnie do uważniejszego spojrzenia na siebie, swoją praktykę i swoje ciało.
Kontuzji barku nabawiłam się lata temu i cały czas odczuwam jej skutki. Ale dziś już wiem, jak z tym pracować, wiem, czego potrzebuje moje ciało a czego powinnam robić mniej.
Wiem też, że moje kontuzje wynikają z braku równowagi między siłą a elastycznością.
Elastyczność przychodziła mi łatwiej niż siła – na początku praktyki rozwijałam zakresy, często z pominięciem wzmacniania, co doprowadzało do niestabilności w stawie.
Dlatego dziś tak bardzo dbam o równowagę w praktyce – i tej własnej, i tej, którą prowadzę dla Was. Zdecydowanie więcej czasu poświęcam na wzmacnianie.
Jeśli dziś ktoś zada mi pytanie czy na jodze można nabawić się kontuzji odpowiem szczerze, że tak.
Nie zamierzam tego ukrywać ani udawać, że joga jest magicznym światem, gdzie nic się takiego nie może wydarzyć .

I UWAGA !!! większości kontuzji – i mówię to z pełnym przekonaniem – wynika z decyzji osoby praktykującej i w większości przypadków nie jest winą nauczyciela.
Jest wynikiem ignorowania sygnałów płynących z ciała, z chęci „zrobienia więcej”, z porównań, z wejścia na siłę tam, gdzie ciało jeszcze nie jest gotowe.
Wraz z upływającymi latami praktyki widzę u siebie w tym temacie duże zmiany 😏kiedyś kontuzji było u mnie sporo teraz zdarzają się niezwykle rzadko😍. Właściwie z wyjątkiem starej kontuzji barku od dawana nie pojawiła się żadna inna 🙂 Bo dziś, gdy coś czuję złego w ciele – słucham jego sygnałów i nie idę w nic na siłę, obserwuję, zadaje sobie pytania, szukam odpowiedzi i modyfikuję praktykę.
I wiem, że każda kontuzja wydarza się po to by wyciągnąć z niej lekcję 🤗

Chętnie dowiem się jakie Ty masz zdanie na ten temat. Jeśli masz ochotę podziel się swoim doświadczeniem w komentarzu 🙏

Pisane  z maty ✍🏻Obserwuję od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych i nie tylko, pewną  „przepychankę”  co jest zdr...
23/06/2025

Pisane z maty ✍🏻

Obserwuję od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych i nie tylko, pewną „przepychankę” co jest zdrowsze bycie szczupłym czy może bycie jednak nie takim szczupłym 🤔a ponieważ sama ciągle przerabiam ten kawałek, dzielę się moimi przemyśleniami. Z jednej strony osoby szczupłe, promujące zdrowy tryb życia również wiodące trenerki wytykają osobom z większym ciałem, że to „niezdrowe”, że to promowanie otyłości - z drugiej strony osoby o pełniejszych kształtach często mówią, że czują się dobrze a bycie szczupłym wcale nie jest takie zdrowe . Osobiście uważam, że żadna z tych skrajności nie jest zdrowa. Zaznaczam , że to tylko moje prywatne zdanie, nie uważam żeby zdrowe było takie fiksowanie się w jednym czy drugim kierunku co często prowadzi niestety do głębszych problemów nie tylko natury fizycznej.

Bo to jak teraz wygląda Twoje czy moje ciało to nie jest tylko „tu i teraz”. To efekt lat; genów, budowy, chorób, dzieciństwa – tego, czy się biegało po podwórku, czy siedziało w domu, ćwiczyło na wf czy siedziało na ławce itp. Tego, co jedliśmy, co mówili nam dorośli. Tego, czy nasze ciało było wspierane, czy bardziej zawstydzane.

Każdy z nas dźwiga coś innego – nie tylko wagę ciała, ale też bagaż doświadczeń .

Już wiele razy pisałam o tym, że mam świadomość tego, ze nie jestem idealną „instagramową- bardzo szczupłą” instruktorką jogi. Przez lata próbowałam się w to wpisać, wcisnąć na siłę w ten schemat. Przez co tylko robiłam sobie krzywdę, nabawiajac się niezdrowej relacji z jedzeniem. I nie ukrywam – nadal bym chciała schudnąć. Ale dziś wiem, że to nie po to, żeby ktoś pomyślał: „O, teraz wygląda jak trzeba”.
Chciałabym schudnąć, bo czuję, że byłoby mi po prostu lżej. Na macie. W ciele. W stawach. To nie jest pogoń za rozmiarem. To troska o siebie.

Nie promuję ani wychudzenia, ani otyłości. Każda skrajność może zabrać nam równowagę. Ale wierzę, że mamy prawo do bycia sobą do swojego tempa, swojej drogi, swojej budowy.

Nie każdy ma te same kości, ten sam metabolizm, te same przeżycia. Nie każdy startuje z tego samego punktu.

Więc może… , dajmy sobie trochę przestrzeni. Trochę czułości. Trochę zgody na to, że można wyglądać inaczej – i też być w kontakcie ze swoim ciałem. I też być zdrowym. I też praktykować jogę🤗

Dziś, z okazji Dnia Jogi, chcę napisać coś dla mnie ważnego.Zacznę nietypowo 😏od tego czego joga mnie oduczyła. Oduczyła...
21/06/2025

Dziś, z okazji Dnia Jogi, chcę napisać coś dla mnie ważnego.Zacznę nietypowo 😏od tego czego joga mnie oduczyła.

Oduczyła mnie czekania na idealne warunki, żeby wejść na matę.
Oduczyła mnie przekonania, że wszystko musi być wokół ciche, spokojne i uporządkowane, żebym mogła praktykować.
Oduczyła mnie szukania perfekcji od zewnątrz i wewnątrz : ciszy, światła, dobrej pogody, dobrego humoru…
Bo przecież nie wszystko zawsze jest idealnie 😏
Zawsze jest coś: hałas, bałagan, telefon, niepokój, menstruacja, menopauza, ból głowy, sztywność ciała, kiepski humor…….itd i itd, mogę wymieniać bez końca 😖
I właśnie wtedy zaczyna się prawdziwa praktyka, kiedy niezależnie od tego co na zewnątrz i wewnątrz , siadam na macie, kieruję uwagę do środka i biorę głęboki wdech 🧘🏻‍♀️

Dziękuję też w ten dzień sobie, że nie przestałam, kiedy miałam na to wielką ochotę.
Że nie odpuściłam, kiedy wszystko we mnie i dookoła mnie krzyczało„nie dzisiaj”.
Że praktykowałam, kiedy było trudno – i kiedy było bardzo trudno.
Czasem z bólem w ciele. Ze zmęczeniem. Ze zwątpieniem, że to nie dla mnie.

Dziękuję sobie, że zostałam w tej relacji – relacji z samą sobą.
Bo właśnie w tych momentach, które „nie nadawały się” do jogi, wydarzało się najwięcej.

Dzięki jodze zmieniłam całkowicie kierunek swojego życia.
Zaczęłam robić to, co kocham – i choć nie zawsze jest łatwo,
choć bywają trudne momenty – żyję z pasji.
Uczę, rozwijam się, praktykuję.
Dzielę się wszystkim, co na dany moment jest moją prawdą, moją wiedzą i moim doświadczeniem.
Dziękuję za ludzi 🙏 każdy kto mnie zna wie, że jestem osobą, która niełatwo wchodzi w kontakty.
Lubię być w ciszy. Lubię być sama, unikam tłumu.
A jednak… dzięki jodze mam ludzi, z którymi naprawdę lubię być😍

Życzymy Wam kochani ( Marek to cześć mojej jogi, może na co dzień tego nie okazuję 🤣 ale mega doceniam jego wsparcie❤️) pięknego jogowego dnia czy to na macie czy poza nią, niech będzie pięknie 🙏💚

Pisane z maty🖌️Dlaczego rzadko udostępniam czyjeś treści… i dlaczego tym razem robię wyjątek.Na tej stronie – dzielę się...
16/06/2025

Pisane z maty🖌️
Dlaczego rzadko udostępniam czyjeś treści… i dlaczego tym razem robię wyjątek.
Na tej stronie – dzielę się przede wszystkim swoimi osobistymi przemyśleniami. To miejsce jest bardzo „moje”, dlatego rzadko udostępniam treści stworzone przez innych. Zanim coś puszczę dalej, muszę być tego absolutnie pewna – w sercu, w ciele, w duszy.

Tym razem tak jest 💚

Już nie jeden raz wspominałam, że na swojej drodze – jako uczennica i nauczycielka jogi – uczyłam się od wielu wspaniałych osób. I pewnie dalej tak będzie. Niezmiennie jednak od 6 lat moje ścieżki prowadzą mnie do Dagmary ❤️
Wspieram ją całym sercem. Bo nie tylko wiele się od niej uczę, ale też w wielu kwestiach całkowicie się z nią zgadzam. Dagmara to ktoś, przy kim czuję się naprawdę widziana i rozumiana.

W ostatni weekend miałyśmy okazję przegadać wiele jogowych i nie jogowych kwestii. Czuję ogromną wdzięczność za to spotkanie🙏

Takie znajomości, takie relacje – budowane przez lata, oparte na zaufaniu i wspólnym języku – są dla mnie ogromną wartością.

Z całego serca polecam Wam treści, które Dagmara tworzy. Jeśli jesteście na ścieżce jogi – czy to jako uczniowie, czy jako nauczyciele – możecie czerpać z nich naprawdę dużo. Polecam Wam je z pełnym przekonaniem i ciepłem w sercu.
☝️ jeśli obserwujesz moją stronę, zapraszam Cię serdecznie do siebie na zajęcia stacjonarne – jeśli czujesz, że to co tutaj piszę, rezonuje z Tobą to będzie mi ogromnie miło gościć Cię na macie w mojej przestrzeni.
Ale wiem też, że każdy z nas szuka swojego nauczyciela. Czasem trzeba kilku prób, żeby poczuć to flow, tę nić porozumienia. I jeśli szukas czegoś innego, kogoś innego itd ……to z czystym sercem polecam Ci praktykę z Dagmarą.

Dagmara prowadzi zajęcia online, więc jeśli właśnie takiej formy szukasz – spróbuj.

Ważne żeby nauczyciele jogi nie tłumili się nawzajem, nie rywalizowali na macie. Każda z nas niesie swoją prawdę, swoje doświadczenie i swoją wrażliwość. I każda znajdzie tych, którzy z nią rezonują.

Wierzę , że kiedy robisz coś z pasji – to ludzie to czują. Ci, którzy mają być z Tobą, przyjdą. A ci, którzy szukają czegoś innego – też trafią tam, gdzie trzeba. Namaste 🙏

Jak wygląda Twoje życie, jeśli odejmiesz z niego aktywność fizyczną? Nie trening, nie zajęcia – tylko zwykłe codzienne funkcjonowanie.

🧘‍♀️ VS 🐈Ja – po 10 latach praktyki……i  kot – po drzemce 😴🐾😅coś między upavistha konasana a szpagatem poprzecznym, komu ...
08/06/2025

🧘‍♀️ VS 🐈
Ja – po 10 latach praktyki…
…i kot – po drzemce 😴🐾😅
coś między upavistha konasana a szpagatem poprzecznym, komu wychodzi to lepiej ?😹

Kochani, w tym tygodniu zebrało mi się na przemyślenia 🫣 tak więc to kolejny wpis z cyklu „ pisane z maty” 🖋️ Są w świec...
28/05/2025

Kochani, w tym tygodniu zebrało mi się na przemyślenia 🫣 tak więc to kolejny wpis z cyklu „ pisane z maty” 🖋️

Są w świecie jogi rzeczy, które mnie dotykają i denerwują. Nie wszystko tu kocham 🙃zacznę od tego, że irytują mnie spory o to, czyja joga jest lepsza. Kto jest bardziej „prawdziwy”.

Ci, którzy nie jedzą mięsa — krytykują jedzących.
Jedzący — krytykują niejedzących .
Ci bardziej duchowi krytykują tych fizycznych, fizyczni duchowych.
A przecież to wszystko — to nadal może być joga, Twoja joga. Ja mam swoją „ Magda joga”😜

Zaczęłam praktykę od asan. Bez pranayamy, bez medytacji bez łączenia tego z jakimkolwiek stylem życia.
Później doszedł oddech.
Jeszcze później pierwsze próby medytacji….itd
Dziś, po 10 latach, moja codzienna praktyka to: asany, oddech, medytacja i relaks w różnych proporcjach i o różnej intensywności. I dopiero od niedawna mogę powiedzieć , że udaje mi się w jakikolwiek sposób przenosić to co robię na macie, do tego jak żyje poza nią.
Ale to nie wydarzyło się jednego dnia.

Ile razy próbowałam np nie jeść mięsa, Ile razy do tego wracałam😖
Ile razy miałam „zryw”, że od dziś już każdego dnia medytacja a później myśli „Po co Ci to wszystko” zwiastująca kolejny koniec tych poczynań 😒 i jestem dziś przekonana, że te wszystkie potknięcia też musiały się wydarzyć, bo joga to proces🌱

Niedawno słuchałam ciekawego podcastu o tym, jak mózg lubi wracać do tego, co zna.
Bo w znanym czuje się bezpiecznie.
Dlatego kiedy próbujemy czegoś nowego wiedząc, że to nowe jest dla nas dobre i nam służy to zanim przekształci się to w nasz nawyk będziemy wielokrotnie wracać do swojego starego nawyku. Choćby był zły i choćbyśmy mieli tego świadomość 😏

I tak też bywa z jogą.
Przychodzisz na zajęcia raz, czy dwa czy może miesiąc i się poddajesz. Potem wracasz, bo sobie myślisz przecież to mi pomagało . Jesteś tu chwilę. I znowu znikasz. Chodzisz już regularnie i myślisz dodam kolejny krok i znowu przechodzisz tą samą drogę. Oczywiście nie zawsze tak jest , ale jeśli odnajdujesz w tym siebie to mówię Ci, że to znam, rozumiem, to zupełnie normalne 🙏

Cała ta droga jest właśnie po coś.
Nie po to, żeby być od razu we wszystkim „idealnym” i po całości.
Tylko po to, żeby próbować, wracać, szukać w tym siebie.
Układać na nowo — tak jak się układa puzzle.

I choć wiem, że to często powtarzany tekst to powiem i ja, że „joga naprawdę staje się stylem życia” tylko potrzebna jest regularność i dyscyplina. Jest to realny, ale powolny proces.
Nie od razu zrobisz na macie wszystko i uniesiesz się kilka centymetrów nad ziemią 😜

U mnie ta droga trwa już 10 lat i nadal nie unoszę się nawet milimetr 😂
Każdego dnia dokładam nowy puzelek do swojej układanki. Nieraz okazuje się , że dałam niewłaściwy więc odkładam i szukam innego.

kolejność puzzli w mojej drodze była taka : Praktyka fizyczna ( bardziej w kierunku elastyczności)
Potem przyszedł oddech. potem pojawiła się świadomość, że brakuje mi siły 😆 od świadomości do pracy z siłą jeszcze upłynęło trochę czasu 😅 potem praca ze wzmacnianiem ( niekończąca się lekcja)
……medytacja…….
Potem Progress, regress i tak w kółko 🫣
Potem kolejna świadomość i kolejne odkrycia.

I wiem, że to się nigdy nie skończy.
Że układam tę układankę cały czas.

I to jest właśnie piękne.
Bo każdy z nas ma na to swoje tempo. Swój rytm. Swoje etapy.

Nie oceniajmy tej drogi. Nie porównujmy się.
Dajmy sobie — i innym — prawo do własnej jogi.

Miłej środy dla Was 🙏💚

Adres

Ciechanów

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Magda Joga umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Magda Joga:

Udostępnij

Kategoria