
14/07/2025
Taka sytuacja. Zabrałam chrześniaka i jego dziewczynę na spacer na wzgórze. Miejsce piękne, widok na miasteczko w dole, w oddali góry. Młodzi krążyli, zatraceni w patrzeniu na siebie, w uścisku i czułości dla siebie. Przysiadłam na ławce i zbierałam moc emocji, których teraz doświadczam. Na ławce po drugiej stronie siedziała kobieta chwilę temu spotkana w kawiarni. Wiedziałam, że skądś ją znam, ale zupełnie nie umiałam wydobyć z pamięci punktu zaczepienia. Podeszła do mnie. Faktycznie widziałyśmy się raz w życiu, dobry czas spotkania przy kawie. Cenny powrót do ważnej dla mnie przyjaźni. Ona była osobą towarzyszącą.
Wróciłyśmy do tematów z tamtej kawy, ale zawróciłyśmy też do tu i teraz. Spojrzałyśmy na miasteczko w dole, na Beskidy ciut dalej ale w całym swoim pięknie, na kwietną łąkę na wyciągnięcie dłoni, zastygłyśmy w ciszy.
- doceniam to miejsce, zawsze tu tak spokojnie - powiedziała
- ja na występach gościnnych, ale tak dobrze jest się tu zatrzymać i rozejrzeć, docenić miejsce, gdzie żyjemy - odpowiedziałam
- wiesz, moja siostra jest od miesiąca na OIOMie, tu zbieram siły nim jadę tam - wyznała
- patrz, a te dwa gruchające gołąbki, mój chrześniak i jego dziewczyna, wczoraj grali dla mojej umierającej przyjaciółki - powiedziałam i dodałam - ta historia uczy mnie sięgania po wsparcie i doceniania chwil wytchnienia
- tak… to ta lekcja. Trzeba nauczyć się sięgać po wsparcie, by móc je dawać w innym miejscu.
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę w milczeniu.
Nie ma przypadkowych spotkań.
A ja wzruszam się dziękuję za moją sieć wsparcia, wciąż uczę się po nie sięgać. I Ciebie też zapraszam.