20/08/2025
Krótka anegdota o mówieniu językiem drugiego człowieka.
Podczas wakacji wydarzyła się sytuacja, która – choć z pozoru błaha – okazała się niezwykle inspirująca w kontekście komunikacji.
Wraz z rodziną w deszczowy dzień wybraliśmy się do kopalni soli. Dla mojego dwulatka atrakcyjność wycieczki miała charakter sinusoidalny: spadające drobinki soli fascynowały go bez końca, ale dłuższe fragmenty prelekcji zupełnie nie przyciągały jego uwagi. Aby nie przeszkadzać innym uczestnikom, trzymałam się z nim z tyłu grupy, akceptując, że jego wokalno-komunikacyjne popisy są miodem na moje, matczyno-logopedyczne uszy, choć niekoniecznie na uszy pozostałych zwiedzających.
Wtedy wydarzyło się coś, co przykuło moją uwagę zawodowego obserwatora. Mój syn nawiązał kontakt z innym uczestnikiem wycieczki – dorosłym mężczyzną, którego aparycja mogła kojarzyć się raczej z „bad boyem” niż z partnerem do dziecięcych zabaw. Pan ten zaczął jednak od prostego naśladownictwa: gdy dziecko marszczyło czoło – on powtarzał gest; gdy wystawiało język – odpowiadał tym samym.
Reakcja była natychmiastowa. Mój dwulatek wpadł w istny wir komunikacji, a ich „dialog” – pełen min, dźwięków i prostych gestów – trwał przez znaczną część wycieczki. Dla otoczenia było to zaskakujące, dla mnie natomiast stało się jasne: dziecko zyskało rozmówcę, który mówił jego językiem.
Kilka dni później, oglądając film gangsterski, ze zdumieniem rozpoznałam owego towarzysza wycieczki – aktora znanego z ról czarnych charakterów. Kontrast pomiędzy jego ekranowym wizerunkiem a ciepłym, uważnym kontaktem z moim synem okazał się dla mnie niezwykle znaczący.
Ta sytuacja przypomniała mi, że zarówno w pracy terapeuty, jak i w pracy aktora, kluczowe jest to samo – uważność na drugiego człowieka i gotowość, by wejść w jego świat.
W gabinecie widzę to na co dzień:
Dziecko z opóźnionym rozwojem mowy chętniej zaczyna mówić wtedy, gdy dorosły najpierw podejmie komunikację niewerbalną.
Użytkownicy AAC rozkwitają, gdy dostrzegają, że ich język – złożony z gestów, symboli– jest również językiem terapeuty, rozmówcy.
Każdy człowiek, niezależnie od wieku, łatwiej otwiera się, gdy widzi, że ktoś naprawdę próbuje mówić jego „kodem”.
Lekcja z kopalni soli jest więc uniwersalna: komunikacja zaczyna się tam, gdzie jesteśmy gotowi mówić językiem drugiego człowieka. To może być język miny, gestu czy dźwięku – ważne, że jest wspólny. A z niego rodzi się prawdziwy dialog.