06/02/2025
😇Aniołki Hospicjum – Patrycja i Marek
Niektórzy mówią o nich „dobrzy ludzie”, inni nazywają ich po prostu Aniołkami.
Patrycja i Marek angażują się w sprawy hospicyjne, dając nam coś bezcennego – swoją obecność, radość i ciepło.
Skąd się tu wzięli i co sprawia, że wciąż wracają? O tym opowiadają w naszej rozmowie.
– Jak zaczęła się Wasza przygoda z Hospicjum Elbląskim?
– Kiedyś przychodziłam na wolontariat razem z moją przyjaciółką, ale potem miałam przerwę. W końcu zaproponowałam Markowi, mojemu narzeczonemu, żebyśmy wspólnie zaczęli wspierać hospicjum. I tak już zostaliśmy.
– Dlaczego właśnie hospicjum?
– Chcieliśmy choć w małym stopniu sprawić, by na twarzach podopiecznych hospicjum pojawił się uśmiech i dać odrobinę radości.
…Jak byśmy siebie nazwali? Myślimy, że osobami empatycznymi… których, niestety, jest coraz mniej. Ale w hospicjum mówią na nas po prostu Aniołki. 👼
– Pamiętacie moment, w którym poczuliście, że to miejsce jest dla Was ważne?
– Oczywiście. To było już w dniu naszego pierwszego spotkania w hospicjum. Po wyjściu tęskniliśmy za atmosferą i ciepłem, które jest tu wszechobecne.
– Jak pomagacie hospicjum?
– Przede wszystkim staramy się być wsparciem. Albo karmimy wszystkich pizzą z naszej restauracji, czy np. dziś przywieźliśmy na obiad sałatki kebabowe. Podarowujemy podopiecznym hospicjum drobne upominki na każdą okazję i bez okazji.
Pieczemy ciasta, babeczki, a dla tych, którzy nie jedzą słodkości, przynosimy owoce.
– Poza hospicjum angażujecie się także w inne działania pomocowe. Jakie?
– Wspieramy także Elbląski Dom Dziecka. Organizujemy dla dzieciaków dyskoteki, Mikołajki, Bale Karnawałowe i inne wydarzenia, które sprawiają im radość.
– Skąd czerpiecie pomysły na swoje działania?
– Są bardzo spontaniczne. Często po prostu rozmawiamy o tym, co moglibyśmy zrobić lub kupić. Zawsze możemy też liczyć na pomoc i doradztwo pani Ani Podhorodeckiej – z którą jesteśmy w stałym kontakcie, za co bardzo dziękujemy!
– Co czujecie, gdy widzicie uśmiech podopiecznych hospicjum i zespołu?
– To uczucie nie do opisania… Łza wzruszenia, uśmiech, który pojawia się na twarzy, i ciepło przeszywające całe ciało. Coś niesamowitego.
– Jest jakaś historia, która szczególnie utkwiła Wam w pamięci?
– Pierwsza taka sytuacja to moment, kiedy zawieźliśmy pizzę i jedna z pań powiedziała, że to najlepszy dzień w jej życiu…
A druga to dzień, gdy rozdawaliśmy prezenty mikołajkowe. Jeden z uczestników pobytu, który nie mógł mówić, wyraził swoje zadowolenie w jedyny możliwy dla siebie sposób – to było jedno z najpiękniejszych uczuć, jakie można przeżyć.
– Czy te spotkania Was zmieniły?
– Tak, bardzo. Spotkania w hospicjum nauczyły nas żyć chwilą, doceniać każdy dzień.
– Jak reagują Wasi bliscy na to, co robicie?
– Są z nas bardzo dumni, wspierają nas, dopingują, a nawet pomagają tworzyć prezenty dla podopiecznych. Na dziś wspólnie przygotowaliśmy własnoręcznie serduszka walentynkowe.
– Czego nauczyliście się od podopiecznych i zespołu hospicjum?
– Państwo, którzy są Podopiecznymi hospicjum, uczą nas chwytać każdą chwilę, cieszyć się najmniejszymi rzeczami i nigdy się nie poddawać. A personel… od nich uczymy się empatii i zrozumienia dla innych. Bo tak naprawdę nigdy nie wiemy, co ktoś w danym momencie przeżywa.
– Co powiedzielibyście ludziom, którzy mogliby się angażować w hospicjum, ale mają obawy?
– Żeby się nie bali. Żeby nie kojarzyli hospicjum ze smutkiem, bo to miejsce pełne radości, uśmiechu i wsparcia. Podopieczni tutaj są szczęśliwsi niż niejedna osoba, która w życiu ma wszystko. Hospicjum zmienia światopogląd – oczywiście na lepsze.
– Dlaczego warto pomagać?
– Dla uśmiechu drugiego człowieka. Nawet najdrobniejszy gest może sprawić komuś radość. A najpiękniejsze w pomaganiu jest to, że otrzymujemy wdzięczność, która rozgrzewa serce.♥️
– Czym dla Was jest hospicjum?
– To miejsce - dom, w którym czujemy się potrzebni. Miejsce pełne domowego ciepła i rodzinnej atmosfery.
No, ta rozmowa mówi wszystko. Bardzo dziękujemy, że zechcieliście dać takie piękne świadectwo. I że jesteście. ❤️
wśród fanów