
21/06/2023
Wakacje..
Uprzedzając trochę sytuację, chciałabym napisać tym wszystkim rodzicom, którzy kładą nacisk na wyniki w nauce bo:
podstawówka -> liceum -> studia -> praca to według nich system naczyń połączonych i każdy etap musi być idealny bo determinuje dalsze życie dziecka,
żeby wzięli pod uwagę to, że to co dzieje się z psychiką dziecka na etapie szkolnym to jest właśnie to, CO DETERMINUJE DALSZE ŻYCIE DZIECKA.
Nie jakieś oceny.
To jest taki czas, kiedy kształtuje się myślenie dziecka o samym sobie i bardzo ważne jest to, czy czuje, że jest wystarczające i kochane bezwarunkowo, czy czuje, że to jest uwarunkowane jego osiągnięciami.
Za x lat to będzie miało przełożenie na to, czy Wasze dziecko będzie zaspokajać potrzeby innych, czy swoje.
No i mogę napisać, że w tej pierwszej wersji to jest jednak trochę ch*jowe.
To może być trudne do przełknięcia, ale dzieci mają prawo chcieć czegoś innego niż Wy.
Mieć inne marzenia i inny pomysł na siebie.
I trója z matmy może być dla nich zajebiście satysfakcjonująca.
Wrzucając te foty świadectw, często nieświadomie (bo przecież tylko jesteście dumni i się swoim super dzieckiem chwalicie) wywieracie na dzieciakach presję.
Większość będzie starała się Was zadowolić.
Żebyście mieli się czym pochwalić i prawie pęknąć z dumy.
A za x lat usłyszą od psychoterapeuty: "czego chcesz dla siebie?" i nie będą potrafili na to pytanie odpowiedzieć.
Pozwólcie swoim dzieciom być wystarczającymi.
Nieidealnymi.
Takimi jakimi chcą być.
Ja wiem, że może być trudno ten mechanizm zrozumieć.
Bo przecież teoretycznie to jest fajne i nie ma w tym nic złego.
Ale ja właśnie byłam takim chwalonym dzieckiem.
Nie było wtedy fejsika, ale była rodzina, znajomi, taka publiczność w mniejszej nieco skali.
Byłam chwalona tak naprawdę za nic, bo na serio niewiele wysiłku włożyłam w to, że mając 4 lata płynnie czytałam i podstawówkę sobie przeleciałam ot tak, nie ucząc się zbyt wiele.
Przeleciałam z czerwonymi paskami i jakimiś odznakami pt. "wzorowy uczeń" naszytymi na odzieży.
Masakra.
Ja byłam chwalona, a moje rodzeństwo do mnie porównywane.
Czy czuli się z tym dobrze? Że mają taką zajebistą siostrę?
Absolutnie nie.
Czy ja czułam się z tym dobrze?
Absolutnie nie.
I jeszcze w tym wszechobecnym przekonaniu wszystkich o mojej zajebistości, przestałam sobie pozwalać.
Na wszystko to, w czym mogłam być zajebista trochę mniej.
Większość, tych wrzucających świadectwa na fb, rodziców powie, że jest dumna i kocha swoje dzieci mimo wszystko. Tylko wrzucając na swoje profile te ich świadectwa, mówicie im coś innego.
Pewnie nieświadomie i bez złych intencji, ale tak jest.
- Projekt Prozak