11/10/2023
💜💜💜
Racjonalny umysł człowieka stworzył sztuczną inteligencję. Zastanawiam się po co i rodzi się we mnie cichy bunt. Czy takie osiągnięcie ma utwierdzić człowieka w tym, że jest on panem tego świata? Tworząc coś, co jest mądrzejsze od niego samego, coś, co czyta ze źrenic, odbiera emocje innych i określa swoje emocje, uczy się przez doświadczenie, ma siatkę neuronów w głowie... Podobno takie roboty już są... Naturalne jest, że to, co nieznane budzi lęk. Takie roboty mogą budzić wielkie obawy. Mogą też fascynować.
Z innej strony, na myśl, że człowiek miałby kiedyś nie pracować, bo wszystko zrobią za niego roboty i dzięki temu być bliżej siebie, bliżej innych ludzi, trochę mięknie mi serce. Mógłby spacerować ile chce, słuchać przyrody, byłby sam ze sobą bardzo blisko. Musiałby się zetknąć ze wszystkim, na co nie ma czasu w tej naszej codziennej gonitwie. Poczułby swoje emocje, zaczął się im przyglądać, powoli docierałby do pięknego źródła w swojej osobie, odkrywałby swoją psychologiczną oazę. Musiałby najpierw przyjrzeć się swoim cieniom. Pobyć z tym, co niewygodne w nim, uznać istnienie drugiej strony monety. Musiałby towarzyszyć swojemu smutkowi, żalowi, tęsknocie, złości, zazdrości. Musiałby zetknąć się z własnym mrokiem, by móc cieszyć się z życia. Bo miałby na to wszystko czas i przestrzeń. Zacząłby pytać siebie: "kim jestem?" i szukać odpowiedzi. Spotykałby się z ludźmi, by z nimi rozmawiać, wspólnie zastanawiać się. Tego brakuje we współczesnym świecie, w którym dzięki bieganinie, ciągłej pracy, chowamy głęboko swoje małe i większe traumy, jesteśmy daleko od odczuwania własnych ciał, które przecież nie raz nam podpowiadają, że coś jest nie tak. Praca często pomaga ludziom w tym, by nie czuć siebie, by siebie zdradzać. A przecież pod koniec życia nic innego się nie liczy, jak tylko miłość. Do siebie i świata💜
Jeśli to miałoby się zmienić, że człowiek byłby bliżej siebie samego, kochałby swoje mroki i światłości, obudziłby w sobie kreację, którą tłumił pod napięciami dnia powszedniego, zacząłby wychodzić z domu, by rozmawiać z innymi na miejskim rynku, pod fontanną jak Sokrates czy Arystoteles... Że poszerzałby swoją świadomość siebie, świata, ludzi... Jeśli tak miałoby być dzięki sztucznej inteligencji to czuję mniejszy lęk z nią związany.
Pewnie jeszcze sto lat upłynie albo i więcej zanim tak się stanie, że roboty zastąpią w pracy ludzi tak zupełnie. Nie czekajmy na to. Bądźmy blisko siebie, swoich emocji i ciał, które nam szepczą czego potrzebują, szukajmy czasu, by się zatrzymywać jak najczęściej się da, by podziwiać piękno świata, zwierząt, sztuki, rozmawiajmy ze sobą, patrzmy w niebo, skupmy swoją uwagę na oddechu, dotykajmy kłosów zboża, kory drzew, bawmy się ze zwierzętami, palmy świece, by poczuć ciepło ognia, medytujmy i nade wszystko zatrzymujmy się, by wsłuchiwać się w swój głos💜 Czasem, by usłyszeć siebie dobrze by było pójść na terapię. Czasem wystarczy autoterapia. Człowiek sam dla siebie też może być terapeutą.
Każde zatrzymanie się, by przyjrzeć się sobie w prawdzie i odczuć świat w "tu i teraz", jest jak taka autoterapia. Czasem takiego zatrzymywania się trzeba się nauczyć. Ale dobra wiadomość jest taka, że jest to możliwe💜