25/03/2025
DO GESTALTYSTÓW: CZY WARTO UCZESTNICZYĆ W ZEBRANIACH PTPG?
(Czyli coś dla dorosłych 😇)
Dostałam Newsletter PTPG z zaproszeniem, datą, godziną i linkiem do spotkania otwartego.
"O rety! Czy ten czas turbulencji w regulacji zawodu, czy sytuacji PTPG się nie skończy? A to jeszcze niedziela. 🤦🏻♀️"
Kilka dni wcześniej przebrnęłam przez wypełnienie ankiety w konsultacjach do projektu ustawy.
Jakiś czas temu odpowiedziałam na indywidualnie skierowaną prośbę o ruch ws. walnego.
Wszystko podane na tacy, dostaję gotowce, a i tak ciężko.
Mam jednak wielką wdzięczność i jednocześnie poczucie winy. Taka przeplatanka: wdzięczność i poczucie winy.
Bardzo mi zależy, żebyśmy nie zostali wyrzuceni z łódki. Od kilku lat mam jednak uspokajającą świadomość, że ktoś walczy za mnie. Opieram się o PTPG, czy PRP. Dostaję gotowiec: "Wklej, podpisz, wyślij." A i tak zwlekam, ociągam się. Ale jestem wdzięczna. Bardzo. Tyle mogę, że jednak wklejam, podpisuję, wysyłam.
Pozostaje poczucie winy, że wysługuję się innymi.
Tyle więc mogę, że się zaloguję na spotkanie. Choć niedziela i wiele alternatyw. Ale chcę dać wyraz, że w ogóle interesuje mnie, ważne jest dla mnie, że są. Skoro jest spotkanie, to znaczy, że walczą, działają... ONI? 🤔
Ale czy jest ważne, żebym się pojawiła? 🤔 Przecież "władza" ma na pewno swój precyzyjny pomysł i zrealizuje, co chce. Ot, taki introjekt, doświadczenie?
Wyobrażam sobie, że przycupnę w kącie na jakimś dużym zebraniu. Posłucham. A tu... kameralnie. Czemu?
Nieśmiało decyduję się zabrać głos w temacie, który już w zasadzie przeminął. A tymczasem temat się rozwija. Serio? Miało znaczenie, że się odezwałam, "władza" pyta o opinie? Sypią się moje przekonania. 🤦🏻♀️😂
Padają pytania o opinie do przedstawicieli OŚRODKÓW SZKOLĄCYCH. Ups! Gdzie jesteście? Jesteście ważni i potrzebni!
I słyszę, ile ważnego powinno być zrobione, ile ciekawego jest do zrobienia, ile tematów czeka... na pomysł, regulację, realizację. Są też takie, które z zaangażowaniem osób są wciąż rozpoznawane i opracowywane. Gdybym teraz mogła, chciała się zaangażować, to byłoby to i fascynujące i satysfakcjonujące. Ale ta garstka na zebraniu, to nie jest cały nasz polski świat gestaltowy. Nie jest nawet w stanowiskach reprezentatywna. Narasta we mnie przekonanie, że skoro we mnie wezbrał zapał, to i innych by zaraził i może do praktycznych kroków, dołączenia do inicjatyw skłonił. Tylko trzeba być.
Ale zebranie to nuda. Nie ma ekscytujących równoczesnych ćwiczeń, jak na warsztatach. Trzeba siedzieć, słuchać, myśleć, ew. czekać na swoją kolej. Nuda, czyli wymóg dorosłego pomieszczania trudnych stanów.
Podziwiam zaangażowanych. Jestem Wam naprawdę wdzięczna. Pozostałam z obawą, czy nie osłabniecie w drodze, a jest co robić. I czy starczy zapału, czy znajdą się osoby chętne, by nadać i podomykać kształty.
Dotąd spałam spokojnie, jakbym dziecinnie zakładała, że PTPG ma na wszystko pomysł, rozwiązanie, środki, że niepotrzebny jest wspólny namysł, konsultacja z ośrodkami, czy ze mną. Jakby wszystko samo miało się zrobić.
Poczułam, że czas się obudzić.
Co dzisiaj mogę?
Ja mogę podzielić się z Wami tymi myślami, że warto być na zebraniach PTPG.
Zachęcić do wzięcia współodpowiedzialności za nasze środowisko, za przyszłość Gestaltu.
Poprosić przedstawicieli ośrodków szkolących o obecność i opiniowanie.
Zachęcić, również uczestników szkoleń, do zapisywania się do PTPG.
Zachęcić, by być na bieżąco z naszą gestaltowską społecznością, z sytuacją Towarzystwa, z jego pracami.
By nadstawiać ucha, bo może potrzeba Towarzystwa spotka się z tym, co mogę (możesz) mieć do zaoferowania.
Bo można być usłyszaną/nym i w ten sposób, swoją opinią, być realnym wsparciem, mieć wpływ lub po prostu dać wyraz poparcia, świadomości, że liczę i korzystam i chcę dalej mieć oparcie w środowisku poprzez stabilność i siłę PTPG.
(Oczywiście wiem, że jest też historia różnic, rozgoryczenia, wypalenia i konfliktów. Gdzież jej nie ma? O tym może też napiszę.)
Na razie bieżącemu i każdemu poprzedniemu zarządowi dziękuję, że wysiłkiem i pewną sztafetą przez lata, Gestalt w Polsce dotarł, rozwija się i do dzisiaj daje nadzieje na utrzymanie.
Jeśli doczytałaś /-eś do końca, to może wytrzymasz pewną "nudę" zebrań i narad. 🤭 Razem raźniej.
P.S. Może to ważne: To moje osobiste refleksje, z nikim nie konsultowane, przez nikogo nie zlecane. To moje wrażenia po kameralnym zebraniu PTPG, że warto się angażować, że jest i potrzeba i możliwości. I że od tego zaangażowania może zależeć, jak będziemy umocowani i reprezentowani jako środowisko.