27/08/2025
Dorastanie w domu, w którym był alkohol, zostawia ślady – nawet po latach.
Możesz zauważać, że czujesz się odpowiedzialna za emocje innych, masz trudność w mówieniu „nie” lub poczucie, że „nigdy nie jestem wystarczająca”.
Możesz bać się bliskości, jeśli w dzieciństwie miłość zawsze bolała.
Gdy dorastałaś w domu, w którym przynajmniej jeden z Twoich rodziców pił, najprawdopodobniej nauczyłaś się, że relacje są nieprzewidywalne.
Raz było dobrze – śmiech, obietnice, że „teraz już będzie inaczej”.
A chwilę później – krzyk, cisza, napięcie, którego nie dało się przeciąć nożem.
Nigdy nie wiedziałaś, czy ktoś, kogo kochasz, będzie dziś obecny, czy odwróci się w stronę alkoholu.
I właśnie dlatego dziś tak trudno Ci budować nowe relacje.
Kiedy ktoś okazuje ciepło – pojawia się lęk: to nie potrwa, zaraz zrani, zaraz odejdzie.
Kiedy ktoś próbuje się zbliżyć – uciekasz, bo bliskość kojarzy Ci się z bólem.
A czasem wchodzisz w relacje, które ranią – bo tylko takie znasz.
Te mechanizmy nie są Twoją winą.
Pamiętaj proszę, że to, czego nauczyłaś się w dzieciństwie, nie musi być Twoim losem na zawsze.
Możesz uczyć się na nowo, że relacja może dawać spokój, a nie napięcie.
Że ktoś może zostać nie po to, żeby ranić, ale po to, żeby być.
A przede wszystkim – że masz prawo wybierać relacje, w których czujesz się bezpieczna.
Bo to, co dostałaś w dzieciństwie, nie definiuje tego, co możesz zbudować w dorosłości.
Z czułością,
M.