20/08/2025
- Wynocha z mojego pokoju!
- Nie chcę cię znać!
- Jesteś najgorszą matką świata!
- Ojciec jest głupi, niczego nie rozumie!
Okres dorastania bywa dla rodziców jednym z najtrudniejszych etapów w relacji z dzieckiem. Jeszcze wczoraj czułość i bliskość, a dziś:
– Zostaw mnie w spokoju!
– Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy!
Pojawia się bunt, chłód, czasem wręcz agresja. Rodzic może mieć przekonanie, że wciąż jest odrzucany i traktowany jak najgorszy wróg, mimo że wciąż daje wsparcie i miłość. Skąd ten paradoks?
Psychologia rozwojowa podkreśla, że okres dojrzewania to czas budowania własnej tożsamości. Aby to zrobić, nastolatek potrzebuje zdystansować się od rodziców. Czasem robi to gwałtownie, testując granice, odrzucając zasady czy podważając autorytet dorosłych. To nie jest dowód, że Wasza relacja się zepsuła. To sygnał, że młody człowiek walczy o siebie.
Dlaczego „wróg”?
Rodzic często staje się symbolem wszystkiego, co ogranicza wolność: zasad, nakazów, zakazów, kontroli, wymagań. Reakcją nastolatka często jest odcięcie się: negacja zastanego porządku, podważanie tego, z czym wcześniej nie dyskutował, „zgadzał się”. Nastolatek MUSI się sprzeciwić, by poczuć odrębność. To naturalny proces separacji. Młody człowiek uczy się w ten (często bardzo przykry dla rodziców sposób) mówić „ja chcę”, „ja decyduję”, „ja mam swoje zdanie”.
Paradoks polega na tym, że pod powierzchnią złości nadal kryje się głęboka potrzeba miłości i akceptacji.
Jeśli bunt nastolatka jest czymś rozwojowym, to czy brak sprzeciwu z automatu oznacza, że trzeba się martwić? Nie. Pod pewnymi warunkami:
Jeśli nastolatek ma naturalnie łagodny temperament – mniej konfliktowy, bardziej ugodowy - jest OK.
Jeśli rodzice od lat dają przestrzeń na własne zdanie i autonomię – wtedy młody człowiek nie musi walczyć, bo nie ma z czym - jest OK.
Jeśli dziecko ekspresję niezależności pokazuje w inny sposób – np. poprzez wybory muzyczne, styl ubierania się, zainteresowania – a nie poprzez otwarty bunt wobec rodzica - jest OK.
W takim scenariuszu brak buntu nie jest powodem do niepokoju – to po prostu inna droga do tej samej funkcji rozwojowej.
Jakie sytuacje mogą zaniepokoić rodziców?
Wtedy, gdy nastolatek jest nadmiernie uległy, „za grzeczny”, unika wyrażania własnego zdania.
Wtedy, gdy silnie podporządkowuje się rodzicom, bo boi się utraty ich miłości lub krytyki.
Wtedy, gdy brakuje mu samodzielności, inicjatywy, odwagi w podejmowaniu decyzji – i wszystkie wybory ceduje na dorosłych.
Wtedy, gdy brak buntu idzie w parze z objawami lęku, niskiego poczucia własnej wartości albo depresyjnością.
Drogi Rodzicu, w takich sytuacjach brak sprzeciwu nie jest oznaką „dobrego dziecka”, tylko raczej sygnałem, że młody człowiek tłumi swoje potrzeby i nie uczy się zdrowej separacji.
Jak można sprawdzić, czy mam powody do niepokoju? Odpowiedz sobie na poniższe pytania:
1. Czy moje dziecko ma własne zdanie, choć wyraża je spokojnie?
2. Czy moje dziecko potrafi podjąć decyzję (np. w co się ubrać, jak spędzić czas).
3. Czy moje dziecko eksperymentuje z własnym stylem, zainteresowaniami, muzyką – nawet jeśli nie buntuje się przeciwko mnie.
4. Czy moje dziecko ma relacje z rówieśnikami, w których potrafi wyrażać siebie?
5. Czy moje dziecko nie boi się, że moja miłość zniknie, jeśli się ze mną nie zgodzi.
Jeśli na większość z pytań odpowiedziałeś/łaś TAK, brak buntu to raczej spokojny temperament i efekt dobrej relacji.
Sygnały ostrzegawcze, którym warto się przyjrzeć to sytuacje, w których:
1. Twoje dziecko unika konfrontacji za wszelką cenę – nigdy nie mówi „nie”, nawet w drobnych sprawach.
2. Często odpowiada: „nie wiem”, „jak chcesz”, zamiast wyrażać własną opinię.
3. Widać u niego lęk przed rozczarowaniem mnie lub obawę, że mogę je mniej kochać, jeśli się sprzeciwi.
4. Rzadko podejmuje samodzielne decyzje – woli, żebym ja zdecydował/a.
5. Widać u niego niske poczucie wartości albo wycofanie w kontaktach społecznych.
Jeśli większość z tych punktów opisuje Twojego nastolatka brak buntu może oznaczać, że nastolatek tłumi swoje emocje, pragnienia, potrzeby, a nie że wszystko jest OK. To moment, by pomóc mu w budowaniu pewności siebie i odwagi do wyrażania własnego zdania.
Co możesz, Drogi Rodzicu, z tym zrobić (niezależnie od tego, czy obserwujesz bunt u swojego dziecka czy go nie doświadczasz)?
Zadawaj pytania otwarte:
- A Ty jak to widzisz?
- Co dla Ciebie byłoby ważne?
- Co można zrobić w tej sytuacji?
Zachęcaj do decyzji nawet w prostych sprawach. Bez oceniania. Co ma ochotę zjeść? Jak chce spędzić czas? W co chce się ubrać? To właśnie tutaj zaczyna się nauka sprawczości, poczucia wpływu, niezależności…
Warto też upewniać nastolatka, że jego opinia na dany temat może być inna, niż nasza i to jest OK.
Ważne:
To nie oznacza, że trzeba nastolatkowi ulegać w każdej sytuacji. Ograniczeniem jest jego bezpieczeństwo i Wasza za niego odpowiedzialność.
To nie oznacza, że trzeba dawać nastolatkowi wszystko, o co poprosi.
To nie oznacza, że w każdej sytuacji to ON/ONA ma rację.
Warto rozmawiać, wspólnie przeżywać i pokazywać inną perspektywę – Waszą, jako rodziców, osoby dorosłe, które przeżyły więcej, często już wiedzą, „jak to się skończy”.
To, że na bazie Waszego doświadczenia możecie pewne rzeczy przewidzieć, nie oznacza, że nastolatek przyjmie wszystko to, co mówicie na 100%. Bo obok rozmowy i Waszej perspektywy jest też jego/jej. A to czasem zupełnie inne, dwa światy…
Wchodząc w ich świat, musicie odłożyć na bok Wasze przekonania i „pewność”.
Jedyną granicą jest poczucie bezpieczeństwa.
Zdjęcie: Kateryna Hliznitsova on Unsplash
___________________________________
Jacek Wolszczak
psycholog, pedagog, terapeuta EMDR
pracujący z młodzieżą i dorosłymi.
Pracownia Terapii i Rozwoju Badanie Świata
e-mail: jacek@depresjanastolatkow.pl