30/07/2025
🩺 𝐎 𝐞𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐢, 𝐨𝐝𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥𝐧𝐨𝐬́𝐜𝐢 𝐢 𝐠𝐫𝐚𝐧𝐢𝐜𝐚𝐜𝐡 – 𝐠ł𝐨𝐬 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐳𝐚 𝐰𝐞𝐭𝐞𝐫𝐲𝐧𝐚𝐫𝐢𝐢
Ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiły się słowa pani Moniki Richardson dotyczące lekarzy weterynarii. Nasz zawód został nazwany „𝐬𝐳𝐚𝐣𝐤𝐚̨”, a nas – ludzi, którzy poświęcają życie zwierzętom – oskarżono o 𝐛𝐫𝐚𝐤 𝐞𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐢. Muszę to powiedzieć wprost: 𝐩𝐨𝐜𝐳𝐮ł𝐚𝐦 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐝𝐨𝐭𝐤𝐧𝐢𝐞̨𝐭𝐚. Jako lekarz. Jako właściciel przychodni. Ale też – jako klient, który również korzysta z pomocy innych lekarzy weterynarii.
Zacznijmy od faktów. 𝐌𝐞𝐝𝐲𝐜𝐲𝐧𝐚 – 𝐧𝐢𝐞𝐳𝐚𝐥𝐞𝐳̇𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐝 𝐭𝐞𝐠𝐨, 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐨́𝐰𝐢𝐦𝐲 𝐨 𝐥𝐮𝐝𝐳𝐢𝐚𝐜𝐡 𝐜𝐳𝐲 𝐳𝐰𝐢𝐞𝐫𝐳𝐞̨𝐭𝐚𝐜𝐡 – 𝐭𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐚𝐭𝐞𝐦𝐚𝐭𝐲𝐤𝐚. 🧠 Nie zawsze da się postawić „1” tam, gdzie wszyscy oczekują „1”. 𝐋𝐞𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞 𝐤𝐨𝐧́𝐜𝐳𝐲 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐬𝐮𝐤𝐜𝐞𝐬𝐞𝐦, nawet jeśli włożono w nie 𝐜𝐚ł𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞, 𝐝𝐨𝐬́𝐰𝐢𝐚𝐝𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞, 𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐞̨, 𝐬𝐩𝐫𝐳𝐞̨𝐭, 𝐳𝐞𝐬𝐩𝐨́ł 𝐢 𝐠𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐲 𝐜𝐢𝐞̨𝐳̇𝐤𝐢𝐞𝐣 𝐩𝐫𝐚𝐜𝐲.🕰️ Czasami przegrywamy – nie z braku zaangażowania, ale dlatego, że 𝐬𝐭𝐚𝐧 𝐳𝐝𝐫𝐨𝐰𝐢𝐚 𝐳𝐰𝐢𝐞𝐫𝐳𝐞̨𝐜𝐢𝐚, 𝐜𝐳𝐚𝐬 𝐫𝐞𝐚𝐤𝐜𝐣𝐢, 𝐜𝐡𝐨𝐫𝐨𝐛𝐚 – 𝐬𝐚̨ 𝐩𝐨 𝐩𝐫𝐨𝐬𝐭𝐮 𝐬𝐢𝐥𝐧𝐢𝐞𝐣𝐬𝐳𝐞.
Czy to oznacza, że nie powinniśmy otrzymać wynagrodzenia za naszą pracę? 💸 Czy chirurg, który włożył wszystko, by ratować ludzkie życie, ale nie zdołał wygrać z nowotworem, powinien zrezygnować z wynagrodzenia?
To 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐛𝐫𝐚𝐤 𝐞𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐢 – to 𝐬𝐭𝐫𝐮𝐤𝐭𝐮𝐫𝐚 𝐮𝐬ł𝐮𝐠𝐢 𝐦𝐞𝐝𝐲𝐜𝐳𝐧𝐞𝐣. Ponosimy koszty: leki, sprzęt, diagnostyka, godziny pracy lekarzy i techników, czas spędzony na konsultacjach, nieprzespane noce. 𝐓𝐚𝐤 – 𝐜𝐡𝐜𝐞𝐦𝐲 𝐩𝐨𝐦𝐚𝐠𝐚𝐜́. 𝐈 𝐩𝐨𝐦𝐚𝐠𝐚𝐦𝐲. 𝐀𝐥𝐞 𝐩𝐨𝐦𝐚𝐠𝐚𝐦𝐲 𝐰 𝐠𝐫𝐚𝐧𝐢𝐜𝐚𝐜𝐡 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐲𝐜𝐡 𝐦𝐨𝐳̇𝐥𝐢𝐰𝐨𝐬́𝐜𝐢.🧑⚕️ I 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞𝐬́𝐦𝐲 𝐛𝐞𝐳𝐝𝐮𝐬𝐳𝐧𝐲𝐦𝐢 𝐦𝐚𝐬𝐳𝐲𝐧𝐚𝐦𝐢 – mamy swoje emocje, swoje rodziny, swoje limity.
𝐏𝐨𝐦𝐚𝐠𝐚ł𝐚𝐦, 𝐩𝐨𝐦𝐚𝐠𝐚𝐦 𝐢 𝐛𝐞̨𝐝𝐞̨ 𝐩𝐨𝐦𝐚𝐠𝐚𝐜́. 🐾 Leczyłam zwierzęta z fundacji, ze schronisk, opiekunów w kryzysie finansowym. Odbierałam telefony po godzinach. Zostawałam w pracy „𝐩𝐨”, „𝐳𝐚𝐦𝐢𝐚𝐬𝐭” 𝐢 „𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐜𝐡𝐰𝐢𝐥𝐞̨”. Ale to wszystko 𝐦𝐚 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐚̨ 𝐜𝐞𝐧𝐞̨ – 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐟𝐢𝐧𝐚𝐧𝐬𝐨𝐰𝐚̨, 𝐚𝐥𝐞 𝐢 𝐞𝐦𝐨𝐜𝐣𝐨𝐧𝐚𝐥𝐧𝐚̨. 💔 Znam wielu lekarzy, którzy płacili za to 𝐰𝐲𝐩𝐚𝐥𝐞𝐧𝐢𝐞𝐦, 𝐝𝐞𝐩𝐫𝐞𝐬𝐣𝐚̨, 𝐦𝐲𝐬́𝐥𝐚𝐦𝐢 𝐬𝐚𝐦𝐨𝐛𝐨́𝐣𝐜𝐳𝐲𝐦𝐢. Nasz zawód – medycyna weterynaryjna – znajduje się w ścisłej czołówce 𝐩𝐫𝐨𝐟𝐞𝐬𝐣𝐢 𝐧𝐚𝐣𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐢𝐞𝐣 𝐨𝐛𝐜𝐢𝐚̨𝐳̇𝐨𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐢𝐜𝐳𝐧𝐢𝐞.
𝐑𝐨𝐳𝐮𝐦𝐢𝐞𝐦 𝐳̇𝐚𝐥. 𝐑𝐨𝐳𝐮𝐦𝐢𝐞𝐦 𝐬𝐦𝐮𝐭𝐞𝐤. 𝐑𝐨𝐳𝐮𝐦𝐢𝐞𝐦 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐭𝐞̨ 𝐮𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐞𝐠𝐨 𝐳𝐰𝐢𝐞𝐫𝐳𝐞̨𝐜𝐢𝐚. 🕊️ Ale 𝐠𝐫𝐚𝐧𝐢𝐜𝐚̨ 𝐦𝐨𝐣𝐞𝐣 𝐞𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐢 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐦𝐨𝐦𝐞𝐧𝐭, w którym 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞𝐦 𝐨𝐬𝐤𝐚𝐫𝐳̇𝐚𝐧𝐚 𝐨 𝐛𝐫𝐚𝐤 𝐜𝐳ł𝐨𝐰𝐢𝐞𝐜𝐳𝐞𝐧́𝐬𝐭𝐰𝐚 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐝𝐥𝐚𝐭𝐞𝐠𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐝𝐚ł𝐨 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐮𝐫𝐚𝐭𝐨𝐰𝐚𝐜́ 𝐩𝐚𝐜𝐣𝐞𝐧𝐭𝐚 – 𝐢 𝐳̇𝐞 𝐭𝐫𝐳𝐞𝐛𝐚 𝐳𝐚𝐩ł𝐚𝐜𝐢𝐜́ 𝐳𝐚 𝐩𝐫𝐨́𝐛𝐞̨ 𝐫𝐚𝐭𝐮𝐧𝐤𝐮.
𝐄𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐚 𝐭𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐫𝐞𝐳𝐲𝐠𝐧𝐚𝐜𝐣𝐚 𝐳 𝐩𝐫𝐨𝐟𝐞𝐬𝐣𝐨𝐧𝐚𝐥𝐢𝐳𝐦𝐮. To 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨𝐬́𝐜́, 𝐭𝐫𝐨𝐬𝐤𝐚, 𝐜𝐳𝐮ł𝐨𝐬́𝐜́, 𝐮𝐰𝐚𝐳̇𝐧𝐨𝐬́𝐜́ – nie zaś nierealne oczekiwanie, że zawsze będziemy w stanie 𝐳𝐫𝐨𝐛𝐢𝐜́ 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐨 𝐳𝐚 𝐝𝐚𝐫𝐦𝐨, nie czując przy tym 𝐛𝐨́𝐥𝐮, 𝐥𝐞̨𝐤𝐮 𝐢 𝐰𝐲𝐩𝐚𝐥𝐞𝐧𝐢𝐚.
🙏 𝐏𝐫𝐨𝐬𝐳𝐞̨ – 𝐳𝐚𝐧𝐢𝐦 𝐨𝐜𝐞𝐧𝐢𝐬𝐳 𝐧𝐚𝐬𝐳 𝐳𝐚𝐰𝐨́𝐝, 𝐧𝐚𝐬 𝐣𝐚𝐤𝐨 𝐥𝐮𝐝𝐳𝐢 – 𝐳𝐚𝐭𝐫𝐳𝐲𝐦𝐚𝐣 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐧𝐚 𝐜𝐡𝐰𝐢𝐥𝐞̨. Zastanów się, co tak naprawdę oznacza „𝐞𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐚”. Bo dla mnie to 𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐮𝐬𝐭𝐞 𝐬ł𝐨𝐰𝐚 – to 𝐜𝐨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐧𝐧𝐞 𝐰𝐲𝐛𝐨𝐫𝐲, 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐞, 𝐫𝐨𝐳𝐦𝐨𝐰𝐲, 𝐩𝐨𝐳̇𝐞𝐠𝐧𝐚𝐧𝐢𝐚 𝐢 𝐜𝐳𝐮ł𝐞 𝐩𝐨ł𝐨𝐳̇𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐫𝐞̨𝐤𝐢 𝐧𝐚 ł𝐚𝐩𝐜𝐞 𝐰 𝐨𝐬𝐭𝐚𝐭𝐧𝐢𝐜𝐡 𝐜𝐡𝐰𝐢𝐥𝐚𝐜𝐡 𝐳̇𝐲𝐜𝐢𝐚.🐶🐱
𝐓𝐨 𝐧𝐢𝐞 „𝐬𝐳𝐚𝐣𝐤𝐚”.
𝐓𝐨 𝐨𝐝𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥𝐧𝐨𝐬́𝐜́. ⚖️
Z szacunkiem –
𝐋𝐞𝐤𝐚𝐫𝐤𝐚 𝐰𝐞𝐭𝐞𝐫𝐲𝐧𝐚𝐫𝐢𝐢,
𝐰ł𝐚𝐬́𝐜𝐢𝐜𝐢𝐞𝐥𝐤𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐜𝐡𝐨𝐝𝐧𝐢,
𝐜𝐳ł𝐨𝐰𝐢𝐞𝐤 𝐳 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞𝐦 𝐝𝐥𝐚 𝐳𝐰𝐢𝐞𝐫𝐳𝐚̨𝐭 𝐢 𝐥𝐮𝐝𝐳𝐢. ❤️