29/07/2025
Pojechała na "oczyszczający rytuał". "Cały czas jest w ciężkim stanie"
Autorka: Katarzyna Prus
Miał być detoks dla organizmu, a skończyło się na toksykologii. 37-latka wybrała się z koleżankami na rytuał kambo, podczas którego jest podawany jad amazońskiej żaby zawierający toksyny. - Pacjentka jest nieprzytomna, ma silne drgawki - przyznaje toksykolog dr n. med. Eryk Matuszkiewicz.
Niebezpieczny "detoks"
Na toksykologię Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu trafiła 37-latka po rytuale kambo. Jego zwolennicy twierdzą, że to oczyszczająca ceremonia i detoks dla organizmu. Tymczasem lekarze ostrzegają, że takie praktyki mogą doprowadzić nawet do śmierci.
- W trakcie rytuału uczestnikom jest podawany jad amazońskiej żaby, który zawiera mnóstwo toksycznych substancji. Reakcji organizmu nie da się przewidzieć i mogą być one bardzo gwałtowne. Mówimy tu o utracie przytomności, silnym odwodnieniu, a w najcięższych przypadkach śmierci.
Przeczytaj o ceremonii kambo: https://jakwyleczyc.com/astromedycyna/jad-zaby-kambo-ceremonia-oczyszczania-ciala-i-ducha/
Substancje zawarte w jadzie żaby wywołują silne halucynacje. - Można po tym odczuwać niepokój, pobudzenie, pojawiają się wizje, a zmysły zaczynają działać bardzo specyficznie, dlatego mówi się, że w tych przypadkach można słyszeć obrazy i widzieć dźwięki - wyjaśnia toksykolog.
- Pacjentka jest u nas od niedzieli, cały czas w stanie ciężkim. Jest nieprzytomna, ale jednocześnie wymaga podawania wyciszających leków, bo jej układ nerwowy jest nadal silnie pobudzony z powodu toksyn, które przyjęła. Ma silne drgawki, które można porównać do tych, które występują przy epilepsji - tłumaczy toksykolog dr n. med. Eryk Matuszkiewicz.
Od nudności do utraty przytomności
Jak się dowiedzieliśmy, kobieta wybrała się razem z koleżankami do Niemiec specjalnie po to, by wziąć udział w rytuale. - Objawy zaczęły się u niej pojawiać mniej więcej w ciągu doby od powrotu do domu. Najpierw było to wzmożone pragnienie, potem nudności i wymioty, a w końcu doszło do zaburzeń świadomości. To niezwykle groźne dla życia, bo może dojść do silnego odwodnienia, ale też zachłyśnięcia się podczas wymiotów - śmiertelność w takich przypadkach jest bardzo duża - zaznacza dr Matuszkiewicz.
- Na początku nie było wiadomo, co dokładnie było przyczyną tak poważnego stanu pacjentki, bo osoby, które były z nią na tym wyjeździe nie chciały nic mówić o okolicznościach. Dopiero gdy sytuacja zrobiła się naprawdę poważna, powiedziały, skąd wróciły - dodaje lekarz. I przypomina, że dwa lata temu w Polsce zmarł młody pacjent właśnie po rytuale kambo.
- To groźne praktyki, a reklamowane jako detoks, który ma się rzekomo dokonać podczas silnych wymiotów. To bzdura, bo toksyny, które mamy w organizmie są niejako "uwięzione" w narządach, mogą krążyć z krwią, nie da się ich więc tak łatwo usunąć, jak obiecują propagatorzy tego rytuału - zaznacza lekarz.
Psychostymulanty coraz bardziej popularne
Toksykolog wskazuje, że silnie pobudzeni pacjenci trafiają teraz na jego oddział również z innych powodów, głównie po środkach psychoaktywnych. Przyznaje, że ostatnio jest znacznie więcej pacjentów po psychostymulantach niż substancjach odurzających.