Terapia Par i Małżeństw

Terapia Par i Małżeństw Terapia par / małżeńska - praca nad zbudowaniem zdrowej, bezpiecznej i satysfakcjonującej relacji Problemy w małżeństwie?

Kiedy pójść na terapię małżeńską?
- potrzeby jednego z partnerów nie są respektowane,
- partnerzy często się kłócą, krytykują i krzywdzą nawzajem,
- partnerstwo jest jednostronne, tzn.: tylko jedna osoba podejmuje ważne decyzje dotyczące np. wychowania dzieci, pieniędzy, urlopu,
- w życiu seksualnym oboje przestali odczuwać satysfakcję,
- w związku brakuje zaufania i zrozumienia a partnerzy nie ws

pierają się nawzajem,
- jeden z partnerów dopuścił się zdrady,
- oboje zastanawiają się, czy zostać razem, czy też lepiej się rozstać,
- partnerzy chcą zmniejszyć wpływ rodziny i osób trzecich na związek lub mają.

"Jednym z bardziej powszechnych błędnych przekonań na temat związków jest to, że w tych dobrych partnerzy bardzo mało si...
09/07/2025

"Jednym z bardziej powszechnych błędnych przekonań na temat związków jest to, że w tych dobrych partnerzy bardzo mało się kłócą. Istnieje takie oczekiwanie, że jeśli jesteście dobrze dopasowani, to w większości kwestii powinniście zgadzać się ze sobą i kłócić rzadko albo wcale. Czasem kłótnie uważa się nawet za dowód tego, że para jest niedobrana albo, że relacja się psuje. Teoria więzi uczy nas, że założenia te są bezpodstawne. Wszystkie pary - nawet te bezpieczne - się kłócą. Szczęśliwe i mniej szczęśliwe związki różnią się nie tym, na ile partnerzy się ze sobą zgadzają, ale tym, w jaki sposób to robią i czego dotyczą sporne kwestie. Badacze zajmujący się przywiązaniem zauważyli, że konflikty mogą być szansą na zbliżenie się i pogłębienie więzi. Są dwa główne rodzaje konfliktów - o kwestie praktyczne i o kwestie bliskości.

Badania nad przywiązaniem wielokrotnie pokazały, że jeśli partner wychodzi naprzeciw twojej potrzebie bliskości i ją odwzajemnia, pozom twojego zadowolenia w związku rośnie. Z kolei nieprzystające do siebie potrzeby w tej dziedzinie zwykle przekładają się na znacząco niższy poziom satysfakcji. Gdy pary nie zgadzają się ze sobą pod względem pożądanego poziomu bliskości i ciepła, konflikt ten może potencjalnie zdominować cały dialog pomiędzy nimi. Sytuację taką nazywamy "pułapką lękowo-unikającą", ponieważ ludzie wpadają w nią nieświadomie, a gdy już są w środku, trudno im się wydostać.

Konflikty praktyczne to zaś te, które się pojawiają, gdy dwie odrębne osoby i osobowości i dzielą razem życie - jaki program w telewizji oglądać, na jaką temperaturę nastawić klimatyzację, zamówić chińskie czy hinduskie jedzenie. Takie kłótnie są tak naprawdę dobre, bo zmuszają cię do życia w relacji z drugą osobą i uczą sztuki kompromisu. Ale to, co wygląda dobrze na papierze - branie pod uwagę potrzeb i preferencji drugiej strony, nawet jeśli są one przeciwne do naszych - w praktyce nie zawsze jest łatwe."

Źródło: A. Levine, R. Heller "Partnerstwo bliskości. Jak teoria więzi pomoże stworzyć Ci szczęśliwy związek"

"Związek symbiotyczny opiera się na nieprawdzie i po jakimś czasie obie strony zaczynają ową nieprawdę nieświadomie wycz...
07/07/2025

"Związek symbiotyczny opiera się na nieprawdzie i po jakimś czasie obie strony zaczynają ową nieprawdę nieświadomie wyczuwać. Na początku wierzą w iluzję, że ciążącego nieznośnie poczucia podstawowej samotności i odpowiedzialności za swoje życie można uniknąć przez bliski związek z innym człowiekiem. A przecież każdy z nas jest oddzielną osobą i musi się z tą oddzielnością zmierzyć - wtedy dopiero gdy ją uzna, może wejść w dojrzały związek. Inaczej kolejne związki będą namiastkami, desperacką walką o stopienie się z kimś drugim na stałe. Nieodmiennie będą następowały rozczarowania, gdyż każda próba zmniejszania przez którąkolwiek z osób wszechogarniającej wspólnoty, ustalenia odrębnych obszarów odczytywana jest jako zagrożenie z trudem zbudowanego bezpieczeństwa."

Źródło: Z. Milska-Wrzosińska, Bezradnik. O kobietach, mężczyznach, miłości, s€k$ie i zdradzie

"Kiedy się zakochujemy, prawie wszyscy naturalnie i spontanicznie dostrajamy się do naszych partnerów. Jesteśmy hiperświ...
25/06/2025

"Kiedy się zakochujemy, prawie wszyscy naturalnie i spontanicznie dostrajamy się do naszych partnerów. Jesteśmy hiperświadomi siebie nawzajem i niezwykle wrażliwi na każde działanie i każde słowo naszego partnera, każdą jego ekspresję emocji. Z czasem jednak większość z nas staje się mniej uważna, bardziej przyzwyczajona do partnera, wręcz nim zmęczona. Nasze emocjonalne antenki się zacinają - albo może to sygnały ze strony partnera stają się słabsze? Chcąc budować i podtrzymywać bezpieczną więź, musimy umieć dostroić się do ukochanej osoby równie dokładnie, jak kiedyś. Jak to zrobić? Świadomie tworząc chwile zaangażowania i łączności."

Źródło: Sue Johnson, Siedem rozmów wzmacniających związek

"Moje potrzeby nie są realizowane", "to małżeństwo już mi nie pasuje", "nie na to się pisałem" - takich narzekań regular...
23/06/2025

"Moje potrzeby nie są realizowane", "to małżeństwo już mi nie pasuje", "nie na to się pisałem" - takich narzekań regularnie wysłuchuję na sesjach. Jak zauważa psycholog Bill Doherty, tego rodzaju stwierdzenia pokazują, że wartości konsumpcjonizmu - "osobista korzyść, niski koszt, poczucie, że nam coś przysługuje, asekurowania się" - odnoszone są do związków romantycznych. Pisze on: "Wciąż wierzymy w zaangażowanie, ale silne głosy dochodzące zarówno z wewnątrz, jak i z otoczenia, mówią, że jeśli w małżeństwie zgodzimy się na mniej, niż nam trzeba, na mniej niż zasługujemy, będziemy frajerami".

Dla konsumenta kluczowa jest nowość. Z góry planuje się datę przydatności do użytku różnych przedmiotów, żebyśmy na pewno chcieli je wymieniać. Bycie w związku nie jest wyjątkiem wobec tego trendu. Żyjemy w kulturze, w której nieustannie jesteśmy kuszeni obietnicą czegoś lepszego, młodszego, bardziej sterczącego. Nie rozwodzimy się już zatem, bo jesteśmy nieszczęśliwi - rozwodzimy się, bo moglibyśmy być szczęśliwsi. Jesteśmy przekonani, że natychmiastowa gratyfikacja i nieskończony wybór są naszym przywilejem. Poprzednie pokolenia były uczone, że życie wymaga poświęcenia. "Nie zawsze można mieć to, czego się chce" miało sens pół wieku temu, ale kto poniżej trzydziestego piątego roku życia zgadza się z tą maksymą? Zawzięcie odrzucamy frustrację. Nic więc dziwnego, że monogamia ze swymi ograniczeniami wywołuje panikę.

W świecie pełnym niezliczonych opcji do wyboru zmagamy się z czymś, co moi przyjaciele z pokolenia milenialsów nazywają FOMO (fear of missing out - lękiem, że coś nas ominie). FOMO napędza tzw. hedonistyczny kierat - ciągłe poszukiwanie czegoś lepszego. W chwili, gdy dostajemy to, czego chcieliśmy, nasze oczekiwania i pragnienia znów rosną, a my nie czujemy się ani trochę szczęśliwsi. Kultura przesuwania po ekranie wabi nieskończonymi możliwościami, ale także narzuca subtelną tyranię. Ciągła świadomość dostępnych opcji zachęca do niekorzystnych porównań, osłabia zaangażowanie, a także uniemożliwia cieszenie się chwilą."



Źródło: Esther Perel, Kocha, lubi, zdradza

"Psychologia wyróżnia kilka charakterystycznych ról, jakie dzieci przyjmują w rodzinach dysfunkcyjnych. Każda z nich jes...
22/06/2025

"Psychologia wyróżnia kilka charakterystycznych ról, jakie dzieci przyjmują w rodzinach dysfunkcyjnych. Każda z nich jest formą adaptacji, ale żadna nie jest bezkosztowna:

- Bohater rodziny to dziecko, które przejmuje odpowiedzialność za wszystko i wszystkich. Jest perfekcyjne, pomocne, dojrzałe ponad swój wiek. Dobrze się uczy, opiekuje się rodzeństwem, często wypiera własne potrzeby. Na zewnątrz jest wzorowym dzieckiem, w środku czuje się samotne, przeciążone i zmuszone do przedwczesnego dorastania.

- Buntownik (czyli "kozioł ofiarny") jest to dziecko, które zaczyna łamać reguły. Jest głośne, agresywne, prowokujące. Odwraca uwagę od prawdziwego problemu w rodzinie, ale w głębi cierpi i nie umie inaczej wyrazić swojego bólu.

- Dziecko we mgle (czyli dziecko zagubione) ucieka w świat wewnętrzny. Jest ciche, wycofane, nienarzucające się. Czasem ginie w tłumie. Marzy o tym, żeby być niewidzialne. W dorosłości może mieć trudności w budowaniu relacji, brakuje mu poczucia tożsamości i odwagi do wyrażania siebie.

- Maskotka to dziecko, które odgrywa rolę klauna. Rozśmiesza, rozładowuje napięcie, odwraca uwagę od bolesnej rzeczywistości. Czasem nie jest traktowane poważnie. Nosi pozornie radosną maskę, ale pod nią często kryje się lęk, poczucie niedowartościowania i chroniczna potrzeba akceptacji.

Te role nie są raz na zawsze przypisane, mogą się zmieniać, nakładać, przeplatać. Ale im dłużej trwają, tym głębiej wchodzą w tożsamość dziecka i często zostają z nim w dorosłym życiu."

Link do pełnego artykułu znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

"Oksytocynę odkryto w 1909 roku, ale badania nad tą substancją chemiczną gwałtownie przyspieszyły w ostatnim dziesięciol...
20/06/2025

"Oksytocynę odkryto w 1909 roku, ale badania nad tą substancją chemiczną gwałtownie przyspieszyły w ostatnim dziesięcioleciu. Liczba poszukiwań tego słowa w Google od 2004 roku wzrosła o 5000%.

Naukowcy nazwali oksytocynę "hormonem przytulania", ponieważ sprzyja ona tworzeniu silnych więzi między matką i dzieckiem oraz między dorosłymi kochankami. Jest także nazywana "molekułą monogamii". Ale najtrafniej opisano ją jako substancję chemiczną, sterującą więziami społecznymi. Obie płcie posiadają w mózgach receptory oksytocyny, ale generalnie poziom oksytocyny wyższy jest u kobiet. U mężczyzn występuje wyższy poziom pokrewnej substancji, wazopresyny (różni się ona od oksytocyny tylko dwoma aminokwasami), która tak samo działa na związki, ale stymuluje również agresywne zachowania, niezbędne na przykład przy ochranianiu partnera. Od dawna wiemy, że u ludzi oksytocyna wydziela się podczas karmienia piersią i orgazmu. Ale przeprowadzając precyzyjniejsze testy, mogliśmy się przekonać, że nasze mózgi produkują niewielką ilość hormonu przytulania za każdym razem, kiedy fizycznie znajdujemy się blisko ukochanych osób. W rzeczywistości nawet samo myślenie o ukochanym człowieku spowoduje napływ tego hormonu. Owa substancja chemiczna ma wielką moc.

Powiew oksytocyny zwiększa naszą skłonność do zaufania, dlatego pod jej wpływem angażujemy się w kontakty z mniejszą rezerwą i z większą dozą empatii. Oksytocyna wyłącza wykrywacz zagrożenia, jądro migdałowate, a także oś podwzgórze-przysadka-nadnercza (HPA), część układu nerwowego, która każe nam reagować na wyzwania - włączę natomiast przywspółczulny układ nerwowy, który nas uspakaja, że wszystko jest w porządku. Efektem działania oksytocyny jest zmniejszenie lęku i ograniczenie produkcji hormonów stresu.

Podczas jednego z eksperymentów poza życiu dawki oksytocyny zarówno mężczyźni, jak i kobiety oceniali nieznajomych jako bardziej godnych zaufania i pociągających, niż przed przyjęciem neuroprzekaźnika. W czasie innego badania 47 par przed przystąpieniem do omawiania obszarów konfliktu w związkach dostawało albo placebo, albo oksytocynę. Ci, którzy przyjęli oksytocynę, po dyskusji wykazywali znacznie zredukowany poziom głównego hormonu stresu, kortyzolu. Wykazywali także znacząco więcej pozytywnych zachowań niż zachowań negatywnych; partnerzy częściej zachowywali kontakt wzrokowy i zgadzali się ze sobą, byli mniej agresywni i stawiali sobie mniej zarzutów."

Źródło: Sue Johnson, Sens miłości

"Rodziny o sztywnych granicach wyznaczają również historie kolejnych pokoleń. Określają, co wolno, czego nie wolno, co t...
18/06/2025

"Rodziny o sztywnych granicach wyznaczają również historie kolejnych pokoleń. Określają, co wolno, czego nie wolno, co trzeba, a czego nie trzeba robić. Przekazuje się w nich np. przekonanie, że żeby coś osiągnąć, należy ciężko pracować. W uproszczeniu są to komunikaty typu: jak jesteś Kowalskim, to masz żyć i działać jak Kowalski. Taki przekaz sprawia, że ludzie mają w dorosłości problem z podjęciem autonomicznych decyzji. Nadal są rodziny, gdzie panuje - czasem nie w pełni wypowiedziana, ale odczuwalna - presja: masz zostać architektem, prawnikiem czy lekarzem. Zdarza się, że mam w terapii ludzi, którzy wyznają: "Przez całe życie nie zastanawiałem się, dlaczego wykonuję swój zawód. Po prostu czułem, że taka rola jest mi przypisywana, że muszę się w nią wpasować".

Największy kłopot pojawia się wówczas, gdy w dorosłym życiu ci ludzie doświadczają kryzysu, który wymusza na nich przedefiniowanie swojego miejsca w świecie. A oni tego nie potrafią, bo tkwią w przejętym schemacie.

Takie osoby często pochodzą z rodzin, w których wymaga się lojalności i panuje nakaz: przecież jesteś z naszej rodziny, jesteś nasz, więc nie wolno ci robić pewnych rzeczy, np. nie ma mowy, żebyś nie skończył studiów czy wziął rozwód. Niejednokrotnie są to jednostki tak szczelnie otoczone oczekiwaniami innych, że nie potrafią właściwie powiedzieć, czego potrzebują, co jest dla nich wartością, w jakim kierunku chciałyby pójść, jakie są ich potrzeby i pragnienia. Tak jak w niektórych rodzinach istnieją tematy tabu, tak w innych za wszelką cenę nie dopuszcza się do siebie smutku lub radości, gdzie jak mantrę powtarza się: "Nie ciesz się przedwcześnie" czy "Nie bądź takim pesymistą".

Zakazy - podobnie jak nakazy i przyzwolenia - stanowią jeden z elementów przekazu skryptowego. Nakazy mówią, jaki mam być, jakie życie wieść, jak pracować, aby być kochanym, chcianym, widzianym; a przyzwolenia dotyczą m.in. tego, czy mogę próbować, czy mogę się mylić, stanowią bezwarunkowe potwierdzenie: "Niezależnie od tego, jak wybierzesz, jesteś okej".

Zakazy często funkcjonują na poziomie niewerbalnym. Dotyczą zwykle tego, za co członek rodziny będzie w pewien sposób ukarany czy dostanie symboliczną wypłatę w postaci nieakceptacji, odrzucenia albo wykluczenia. Bardzo często wiążą się one z funkcjonowaniem emocjonalnym, czyli z tym, jak wyrażać emocje, na które nie ma w danym domu miejsca. Są zatem rodziny, gdzie nie można wyrażać radości lub smutku. A przecież smutek jest naturalną reakcję na stratę - kogokolwiek czy czegokolwiek. Nieustannie tracimy: bliskich, nadzieję, siły, pozycję, pracę, młodość, potencjał, zdrowie... Są też takie rodziny, gdzie nie ma miejsca na złość, bo powtarza się komunikaty: "Nie ma powodów do złości", "Złość piękności szkodzi", "Dlaczego się tak denerwujesz?".

Czym to skutkuje? Jeśli pojawia się zakaz wyrażania danej emocji, często zostaje ona zastąpiona inną, np. zamiast się złościć, płaczemy, bo jest to jakaś forma ekspresji, lub zamiast ujawnić swoje lęki, dostajemy nerwowego ataku śmiechu, który może zostać odczytany jako radość. My w Polsce stosujemy dużo nakazów i zakazów, a rzadziej posługujemy się przyzwoleniami, na podstawie których mogą się budować skrypty dające więcej wolności oraz przestrzeni na kreatywność i twórczość." (Magdalena Sękowska - psychoterapeutka)

Źródło: Miesięcznik Znak, 2024

Link do pełnego artykułu znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

"Źródłem rozczarowania sobą samym czy drugą osobą często jest założenie, że dana osoba "jakaś jest lub nie jest". Pary z...
16/06/2025

"Źródłem rozczarowania sobą samym czy drugą osobą często jest założenie, że dana osoba "jakaś jest lub nie jest". Pary zgłaszające się na terapię powtarzają: "W życiu bym się tego nie spodziewał/a po tobie". Co kryje się za tym stwierdzeniem? Że nie poznaliśmy osoby, z którą żyjemy? Że nas okłamywała, ukrywała swoją prawdziwą naturę? A może to mówi o nas - że czegoś woleliśmy nie widzieć, coś bagatelizowaliśmy, aż do dnia, w którym stało się to niemożliwe? Już sam wybór partnera jest źródłem wielu informacji na nasz temat - mówi o naszych wartościach, potrzebach, priorytetach i wzorcach relacyjnych. Jednak wybór partnera dzieje się na dużo mniej świadomym poziomie, niż jesteśmy gotowi to przyznać.

Jaki jest związek między świadomymi powodami wyboru partnera/ki ("był atrakcyjny, inteligentny i dowcipny", "spodobała mi się fizycznie i była taka mądra i przebojowa"), a tym, co odsłania się dopiero z czasem trwania relacji (" jednak podobna do wszystkich poprzednich partnerek, kontrolująca i niestabilna", "nieobecny i złośliwy jak mój ojciec")?" (Matylda Porębska - psychoterapeutka par)

Źródło: Newsweek Psychologia 2024

Link do pełnego artykułu znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

"Czy przyjaźń po rozstaniu jest możliwa?Możliwa jest na pewno, choć wcale nie oznacza, że jest prosta czy że nie wiąże s...
13/06/2025

"Czy przyjaźń po rozstaniu jest możliwa?

Możliwa jest na pewno, choć wcale nie oznacza, że jest prosta czy że nie wiąże się z rozmaitymi komplikacjami. Znam pary, które przyjaźnią się po rozstaniu, spotykają we czwórkę z nowymi partnerami, razem spędzają czas, a ich dzieci się kolegują. Ale by taki układ działał, wymaga przegadania, nowi partnerzy nie mogą też być zbyt zaborczy.

Przyjaźń sama w sobie jest znacznie mniej zaborcza niż miłość. Możemy mieć kilku przyjaciół i nikt nie wymaga, by przyjaciel był nam wierny, by z nikim innym się nie przyjaźnił. Przyjaciele nie sypiają ze sobą w jednym łóżku, podczas gdy w relacji miłosnej obowiązują nas różne umowy, jest to rodzaj wyłączności. W przyjaźni potrzeba też więcej wspólnoty, trudno byłoby nawiązać przyjacielską relację, jeśli mamy zupełnie różne systemy wartości czy zainteresowania. I wreszcie przyjaźń, tak samo jak miłość, ma różne wersje, fazy. I choć można mieć w życiu mnóstwo znajomych czy bliskich koleżanek, wydaje mi się, że najbliższymi przyjaciółmi mogą być najwyżej dwie lub trzy osoby.

Jak to się dzieje, że w tym gronie znajduje się były partner czy partnerka?

Żeby mówić o przyjaźni po relacji, najpierw musimy coś o tej relacji wiedzieć, wcześniej między tym dwojgiem ludzi była przecież miłość albo przynajmniej stan zakochania, zauroczenia. To może się też z przyjaźnią na różnych etapach przeplatać, ludzie mogą być zakochani, kochać się i jednocześnie zbudować przyjaźń. Powstaje wtedy związek bardzo dojrzały. Taka para dopuszcza zarówno stan bliskości, jak i odrębność. Przyjaźniąc się, dajemy sobie i drugiej stronie prawo do własnego życia i zdania w dużo większym stopniu niż w samej miłości. Gdy związek nie okaże się tym na całe życie, para się rozstanie - nie w kłótni czy w wyniku zdrady - a szkoda nam tę osobę ze swojego życia wyrzucić, może zostać między dwojgiem ludzi nić porozumienia. Mamy już zgrane karty, nie będziemy się podrywać, bo ten etap dawno za nami, a znamy tę osobę lepiej niż wiele innych. Ma to potencjał na przyjaźń.

Wiele jednak zależy od tego, dlaczego właściwie chcieliśmy razem być. Nie da się określić tego zero-jedynkowo, bo oprócz poziomu świadomego, na którym weszliśmy w relację, być może na poziomie nieświadomym szukaliśmy osoby, która uleczy nasze zranienia, da nam coś, czego nie dostaliśmy w domu, albo która była jak jedno z naszych rodziców. Te powody są głęboko poukrywane, niewidoczne dla nas samych i mogą odegrać taką samą rolę w wejściu w związek jak przy przejściu z niego w przyjaźń. Może też zdarzyć się tak, że proponując przyjaźń, mamy nadzieję, że coś jeszcze z tego będzie." (Danuta Golec - psychoterapeutka)

Link do pełnego artykułu znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

"Granice między partnerami to umowne linie wyznaczające nasze psychologiczne terytorium w związku. Tworzymy je w oparciu...
11/06/2025

"Granice między partnerami to umowne linie wyznaczające nasze psychologiczne terytorium w związku. Tworzymy je w oparciu o nasze myśli, odczucia, potrzeby, preferencje czy wzorce wyniesione z rodzin pochodzenia. Mogą dotyczyć zarówno:
- płaszczyzny fizycznej (np. preferencje $ek$ualne, okazywanie czułości),
- jak i psychologicznej (np. spędzanie czasu wolnego, sposoby na radzenie sobie ze złością).
Ich określenie i konsekwentna obrona pomagają nam poczuć się dostrzeżonym i zapewniają poczucie bezpieczeństwa. Nie mogą być:
- zbyt sztywne (w związek jest wpisane budowanie bliskości),
- ani zbyt przepuszczalne (wtedy przestają pełnić funkcję ochronną).
Mogą się też różnić na poszczególnych etapach związku np. na samym początku relacji jest większa tendencja, żeby wszystko uwspólniać z partnerem, niż w późniejszym okresie, kiedy zaczynamy się konfrontować z różnicami.

Wyznaczanie granic jest niezwykle ważne już na początkowym etapie znajomości i powinno odbywać się w sposób otwarty - eliminując konieczność domyślania się czy działania metodą prób i błędów. To pozwala nie tylko lepiej się poznać, ale też umożliwia zarysowanie pewnego rodzaju "mapy terenu związku", która pomaga w swobodnym poruszaniu się wśród meandrów codzienności. Oczywistym jest, że na przestrzeni lat będziemy się zmieniać i mapa ta powinna być na bieżąco aktualizowana. Nie jest konieczne zajmowanie się na wstępie wszelkimi szczegółami, którymi się różnimy, ale dobrze by objęła najbardziej kluczowe kwestie, w obrębie których różnice mogą być na dłuższą metę najbardziej dokuczliwe, a czasem wręcz mogą zaważyć na trwałości relacji (np. chęć posiadania dzieci, wartości religijne, przyjmowane role w związku). Żeby móc określić, co jest dla nas istotne, musimy mieć najpierw tego świadomość, stąd niezwykle ważne jest poznawanie siebie samego." (Lidia Flis - psycholożka, psychoterapeutka)

Link do pełnego artykułu w formacie PDF znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

"As€ksualność to jedno z najczęściej niedocenianych i nie do końca rozumianych pojęć w dyskusjach o s€ksualności. To cał...
09/06/2025

"As€ksualność to jedno z najczęściej niedocenianych i nie do końca rozumianych pojęć w dyskusjach o s€ksualności. To całe spektrum, w którym znajdują się osoby z bardzo różnym podejściem do $eksu i $eksualności. As€ksualność nie wyklucza potrzeby $eksualnej. Nie wyklucza tego, że mamy libido. Życie $eksualne po prostu nie jest dla osób as€ksualnych kluczowym elementem w relacjach. Są osoby, które nie będą odczuwały pociągu $eksualnego w ogóle, a inne będą potrzebowały specjalnych warunków, na przykład nawiązania głębokiej więzi, żeby pociąg $eksualny się pojawił.

As€ksualność to orientacja, a nie wybór. Nie wyklucza tworzenia relacji romantycznych, więzi, potrzeby bliskości. Związki osób as€ksualnych są bardzo różne. Będą takie, w których bliskość i intymność nie będzie związana z $eksualnością. A będą takie, w których jak najbardziej będzie. Każda osoba as€ksualna swoją orientację odbiera w inny sposób. Trudne mogą być związki, w których jedna osoba jest w spektrum as€ksualności, a druga nie. Znalezienie wspólnego języka tak, aby obie strony były w pełnej satysfakcji z tej relacji, może być wyzwaniem.

Tak, jak wyzwaniem w kraju zakorzenionym w heteronormie może być odkrywanie swojej tożsamości. Nasze społeczeństwo tego mitu nie burzy. Mainstream umacnia w przekonaniu, że $eks ma ogromne znaczenie w życiu. W konsekwencji refleksja nad tym, jaka jest moja $eksualność, jaką mam orientację, może przyjść z opóźnieniem. Może powodować cierpienie, kiedy osoba czuje, że wszyscy wokół nawiązują relacje, mówią o $eksualności, a jej to w ogóle nie interesuje. Pierwszym krokiem do zrozumienia swojej tożsamości może być sprawdzanie, czy etykietki do mnie pasują - czy bliżej mi do bis€ksualności, czy as€ksualności? Kolejną fazą jest czas akceptacji, połączony z układaniem relacji.

Wspaniale, jeżeli osoba ma w tym wsparcie bliskich i może skorzystać ze wsparcia $eksuologa_żki. Jeżeli nie, warto, żeby odezwała się do stowarzyszeń pomocowych. Polskiego Stowarzyszenia Asfera albo międzynarodowego Aven. Zrozumienie i zaakceptowanie swojej tożsamości jest procesem. Nasza $eksualność jest bardzo złożona, ma wiele warstw. I jedną z tych warstw jest orientacja, której odkrycie też może pochłonąć sporo czasu. Ważne jednak, żeby przez cały czas odkrywania, a potem umacniania swojej tożsamości dbać o swoje granice." (Sylwia Wierzbicka - $€ksuolożka)

Link do pełnego artykułu znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

"Nowoczesne technologie zmniejszają potrzeby bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Te relacje stają się mniej au...
07/06/2025

"Nowoczesne technologie zmniejszają potrzeby bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Te relacje stają się mniej autentyczne, filtrowane przez ekran. Jeżeli podtrzymujemy znajomość przez komunikatory, nie mamy jak zbudować zaufania, które jest fundamentem związku. Nie możemy wtedy mówić o bliskiej relacji. Budowanie zaufania, bliskości jest możliwe poprzez prawdziwą weryfikację doświadczeń z daną osobą.

(...)

W terapii par nieraz słyszę od pacjentów, że czują się jakby byli z dala od siebie, choć niby są blisko. Nie mają autentycznej więzi, bo potrzebują bliskości, dotyku, doświadczenia ludzkiego, a nie jedynie wirtualnej znajomości. Z jednej więc strony technologia poszerza możliwości dla związków na odległość, ale z drugiej strony relacje stają się bardziej płaskie, powierzchowne. Technologie sprawiły też, że możemy szybciej zniknąć, szybciej zerwać, przez co przestajemy mieć poczucie prawdziwej ciągłości relacji, nie możemy mieć pewności związku - relacje stały się bardzo kruche. Ktoś usunie swój profil i znika.

(...)

W mediach społecznościowych czy aplikacjach randkowych nietrudno jest udawać, budować iluzję. Aby stworzyć relację, potrzebna jest prawda. Wreszcie aplikacje randkowe sprawiły, że dużo jest łatwiej o romanse, zdrady emocjonalne, uzyskiwanie atencji. Tych romansów i zdrad dopuszczają się w szczególności osoby narcystyczne, zaburzone, które nagminnie piszą z innymi osobami niż partner, tworzą wręcz haremy emocjonalne, źródła zasilania. Pacjenci, którzy odkrywają, co druga strona robi w sieci, są zdruzgotani." (Ewelina Naturia-Pańczyk - psychotraumatolożka, terapeutka)

Link do pełnego artykułu znajduje się w pierwszym komentarzu pod postem.

Adres

Ignacego Daszyńskiego 27/4
Gliwice
44-100

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 21:00
Wtorek 08:00 - 21:00
Środa 08:00 - 21:00
Czwartek 08:00 - 21:00
Piątek 08:00 - 21:00
Sobota 09:00 - 15:00

Telefon

+48698716885

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Terapia Par i Małżeństw umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Terapia Par i Małżeństw:

Udostępnij

Kategoria