
24/08/2025
Dorosły wychowany w placówkach staje się idealnym obywatelem dla systemu. Od najmłodszych lat nauczony, że to ktoś inny decyduje o tym kiedy może jeść, kiedy ma mówić, a kiedy ma siedzieć cicho, uczy się że jego własne potrzeby i głos nie mają znaczenia. Wchodzi w dorosłość z przeświadczeniem, że trzeba chodzić do pracy, której nie lubi, spłacać kredyt, dostosowywać się do wymagań i nie zadawać pytań. Taki człowiek nie widzi, że można inaczej, bo nigdy nie dostał przykładu życia poza systemem.
Matrix potrzebuje właśnie takich ludzi, którzy nie tylko są posłuszni, ale wręcz nie potrafią wyobrazić sobie wolności. Dorośli wychowani w oddzieleniu od bliskości i własnej mocy tracą zdolność zaufania do intuicji. Szukają autorytetów na zewnątrz i podążają za nimi nawet wtedy gdy serce podpowiada coś innego. To sprawia, że system nie musi już używać siły, bo człowiek sam pilnuje swoich kajdan i uważa je za naturalny porządek.
Tak powstaje dorosły, który żyje jak trybik w maszynie. Wstaje, idzie do pracy, wraca zmęczony, zasypia i powtarza to kolejnego dnia. Gdzieś w głębi czuje pustkę, ale zamiast poszukać źródła prawdziwego życia zagłusza ją rozrywką, zakupami, ekranem. W ten sposób Matrix karmi się energią ludzi, którzy zapomnieli o własnej sile.
Ale świadomość może się obudzić. Wystarczy, że ktoś zacznie zadawać pytania, zobaczy jak bardzo został odcięty od siebie, przypomni sobie, że można żyć blisko natury, rodziny i serca. To przebudzenie jest możliwe w każdej chwili, bo wolność nigdy nie znika, tylko bywa przykryta warstwami programów.