Jesteśmy tu - o zmaganiach rodziców dzieci z niepełnosprawnością

Jesteśmy tu - o zmaganiach rodziców dzieci z niepełnosprawnością Strona o codzienności, życiu, zmaganiach i przygodach rodziców dzieci z niepełnosprawnościami

   Witam 🙂Mam na imię Joanna i jestem Mamą cudownej, uśmiechniętej, radosnej i pełnej życia 5-letniej G*i.Od urodzenia m...
17/03/2024



Witam 🙂

Mam na imię Joanna i jestem Mamą cudownej, uśmiechniętej, radosnej i pełnej życia 5-letniej G*i.

Od urodzenia moja córeczka zmaga się z opóźnieniem rozwoju fizjologicznego, a od 4 m-ca życia leczona jest rehabilitacyjnie.

Gaja obecnie zmaga się z wieloma zaburzeniami, które bardzo utrudniają jej codzienne funkcjonowanie:

obniżone napięcie mięśniowe,

zez + duża wada wzroku,

niepełnosprawność ruchowa,

niepełnosprawność intelektualna,

opóźniony rozwój mowy,

zaburzenia integracji sensorycznej, czy też

nadwrażliwość dźwiękowa.

Gaja obecnie pozostaje pod stałą opieką neurologa, genetyka, diagnostyki okulistycznej, psychologa, pedagoga specjalnego, fizjoterapeutów i neurologopedów. Ma również za sobą 3 cykle terapii Tomatis, która ma wspomóc m.in. rozwój mowy, poprawić koncentrację czy też ulżyć nadwrażliwości dźwiękowej.

W związku z licznie występującymi zaburzeniami, Gaja wymaga stałego wspomagania rozwoju oraz stałej troski i opieki wielospecjalistycznej.

Niestety zarówno o dobrych specjalistów w Gorzowie, jak i o takich, którzy pokierują we właściwym kierunku, jest bardzo ciężko lub ich po prostu nie ma.

Przez ponad 4 lata chodziliśmy po omacku, bo nikt w Gorzowie nie potrafił nam pomóc i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego rozwój G*i jest opóźniony. Dopiero jak trafiliśmy do Genetyka prof. Roberta Śmigla w Centrum Chorób Rzadkich we Wrocławiu, uzyskaliśmy niezbędna pomoc.

Badanie genetyczne WES TRIO jakie wykonaliśmy, wykazało u G*i zespół zaburzeń neurorozwojowych z opóźnieniem globalnego rozwoju oraz opóźnionym rozwojem mowy (Gaja do tej pory nie komunikuje się werbalnie).

Wada genetyczna jest niestety nieuleczalna i nie ma na nią lekarstwa. Jedyne co można zrobić to działać objawowo.

Ponadto w/w badanie wykazało również mutację genu FOXP1 oraz duplikację chromosomu 20. Jeszcze nie wiemy jak to wpłynie, na już występujące zaburzenia.

Gaja uczęszcza do przedszkola integracyjnego, niestety zaburzenia, z którymi się mierzy bardzo utrudniają jej funkcjonowanie i aklimatyzację. Zamiast integrować się z innymi dziećmi, Gaja przeżywa ogromny stres, którego skutkiem jest m.in. “ucieczka” w sen. Niekiedy Paniom Nauczycielkom mimo dobrych chęci brakuje wiedzy i doświadczenia w pracy z takimi dziećmi jak moja Gajusia.

Pomimo iż przed Gają i nami rodzicami nadal bardzo dużo pracy, nie brakuje nam pozytywnej energii i chęci do dalszego działania 😊.

Pozdrawiam,

Joanna Jurgawka

 Witajcie :)Mam na imię Ula, jestem mamą Nikosia, który wg medycyny nie miał szans na przeżycie. Nikoś urodził się w Łod...
10/03/2024



Witajcie :)

Mam na imię Ula, jestem mamą Nikosia, który wg medycyny nie miał szans na przeżycie. Nikoś urodził się w Łodzi z toksoplazmozą wrodzoną pełnoobjawową. Z ciąży zakażonej w pierwszym trymestrze ciąży, wykrytym dużo później, pomimo opieki ginekologicznej od samego początku. Nikoś urodził się z niską masą urodzeniową, tzw. hipotrofią wewnątrzmaciczną, z małogłowiem, jednoczesnym wodogłowiem z wieloma torbielami i uszkodzeniami struktur mózgowych. Toksoplazmoza zaatakowała serce, oczy, wątrobę i śledzionę. Mój synek urodził się z wrodzonym brakiem odporności - hipoplazja grasicy. W wyniku tych uszkodzeń Nikoś ma Dziecięce Porażenie Mózgowe czterokończynowe.
Obecnie z powodu skrajnego wodogłowia jest po 7 operacjach neurochirurgicznych, kilkukrotnie był na granicy śmierci. Pomimo ciągłej i intensywnej rehabilitacji, wyjazdów do różnych ośrodków ( początkowo Łódź, obecnie Szczecin, Poznań, Bydgoszcz, Warszawa, Gdańsk), Nikoś jest dzieckiem leżącym, nie komunikującym się, chociaż wszystko rozumie i daje nam sygnały, że jest świadomym chłopcem.
Po pewnym czasie od urodzenia zdiagnozowano u niego Padaczkę lekooporną, Zespół Dandy-Walkera, Zespół Sandifera, alergię pokarmową, eozynowe zapalenie przełyku. Przez 15 miesięcy był na chemioterapii doustnej przeciepierwotniakowej, ponad półtora roku na sterydach domięśniowych zleconych przez neurologa, by ograniczyć napady padaczkowe. Obecnie doszły jeszcze dysplazja bioder oraz spastyka. :(

Po tym, jak Nikoś kilka tygodni po porodzie wyszedł z oddziału intensywnej terapii w Instytucie Zdrowia Matki Półki w Łodzi zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. W Gorzowie nie znałam żadnych specjalistów, rodziców dzieci z takimi problemami. Przydałby się wówczas jakiś "drogowskaz" w postaci scentralizowanego punktu informacyjnego dla rodziców takich jak ja. Pomimo zapisanej w ustawie za życiem możliwości wsparcia asystenta rodziny jeśli chodzi o jakiekolwiek informacje, pani w sekretariacie MOPs przy ul. Jagiełły powiedziała mi, że taki asystent w Gorzowie zajmuje się tylko dziećmi z kuratelą sądową, tym samym wprowadzając mnie w błąd. Pierwszy rok odbijałam się od ściany do ściany, metodą prób i błędów. Dzięki wsparciu i informacjom od innych rodziców (!), spotykanych przypadkiem, mogłam w jakiś sposób zapewnić rehabilitację dla Nikosia. Nie zmienia to faktu, że aby moje dziecko miało rehabilitację wzroku na początku jeździłam na 45 minutowe zajęcia do Poznania z dzieckiem, które podczas podróży w jedną stronę potrafiło mieć kilkanaście napadów. Obecnie, od prawie 4 lat jeździmy co tydzień do Szczecina na takie właśnie zajęcia. Nikoś należy do Polskiego Związku Niewidomych, ale gorzowski okręg nie zapewnia mojemu synowi nic. W innych okręgach jest darmowa terapia wzroku ( tu nawet nie ma prywatnej), dorośli w Gorzowie mają wyjazdy w ramach integracji ( mój Nikoś też może jechać, ale sam- ja jako opiekun muszę wówczas opłacić 100% wyjazdu), mają tańsze o 95 % podróże, a opiekun ma przejazdy za darmo. Dzieci niewidome i niedowidzące mają zniżkę kolejową w wysokości 78 % dziecko i tyle samo opiekun. Nie wiem w czym dziecko jest gorsze od dorosłego?
W Gorzowie nie ma praktycznie żadnego specjalisty, którego potrzebujemy. Nie ma neurochirurga dziecięcego , ortopedy dziecięcego, immunologa, lekarza chorób zakaźnych dla dzieci, parazytologa, hematologa dziecięcego i wielu innych. Generalnie każda kontrola wiąże się z wyjazdami, kosztami związanymi z podróżą , często z noclegiem. Nawet proponowałam niektórym lekarzom, żeby chociaż raz na 2 tygodnie przyjmowali w Gorzowie prywatnie. Nasze koszty znacznie by się wówczas zmniejszyły. Ostatnio stojąc do rejestracji w Szpitalu Wojewódzkim usłyszałam, że nawet nie ma chirurga onkologa dziecięcego w Gorzowie. Mama z dzieckiem miała jechać do Poznania lub Szczecina. Ta sama mama do endokrynologa dziecięcego zapisała te same dziecko na ponad rok do przodu. To jest nie do pomyślenia, by miasto wojewódzkie nie miało dostępu do specjalistów :(
Nie mamy również jak do nich dojeżdżać, ponieważ PKS już zniknął, a połączenia i realizacja planowych połączeń PKP Gorzowa z innymi dużymi miastami jest tragiczna. Wiem co mówię, ponieważ prawie 2 lata jeździłam z Nikosiem komunikacją publiczną. Każdego tygodnia jadąc, do Szczecina wychodziłam z domu o 5 rano, o 5.40 Flixbusem docierałam do Szczecina. Po zajęciach synka wracałam pociągiem z przesiadkami do domu. W Kostrzynie często okazywało się, że nie ma pociągu, będzie podstawiony autobus, który nie jest dostosowany do podróży osób niepełnosprawnych. W domu często byliśmy po 19.
W Gorzowie jest również ogromny problem z asystentami osób niepełnosprawnych zarówno dorosłych, jak i dzieci, z opiekunami wytchnieniowymi, konkursy rozpisywane są na kilkoro dzieci w roku przy prawie 120 tyś mieszkańców. Dodatkowo program rusza często w połowie roku. Raz otrzymałam opiekę dopiero w listopadzie, a projekt jest do końca każdego roku. Tak na prawdę nie można nazwać go wsparciem, ponieważ przez resztę roku, chcąc np iść do stomatologa, muszę zorganizować sobie opiekę we własnym zakresie. Rozmawiałam z opiekunami, którzy mają ukończone szkoły asystenta osoby niepełnosprawnej lub opiekuna medycznego. Im nie opłaca się czekać kilka miesięcy, aż gmina uruchomi program. Muszą za coś żyć, dlatego rezygnują z opieki nad osobami niepełnosprawnymi. A szkoda.
Oprócz Nikosia wychowuję również dwóch starszych synów ( 13 -letniego Sergiusza i 8 letniego Adasia), którzy, jak w innych rodzinach, również czasami chorują, wymagają wizyty u specjalisty. W naszym przypadku nie ma co liczyć na pomoc od gminy w zaplanowaniu opieki nad Nikosiem w takich chwilach, ponieważ załapać się na opiekę wytchnieniową ( zagwarantowaną ustawą) to u nas w mieście sukces, który nie wiadomo od którego miesiąca będzie realizowany.

Pomimo różnych problemów, uśmiech moich dzieci daje mi siłę, by szukać rozwiązań i nie poddawać się. :)

Sznabel

 Mam na imię Marta i jestem mamą Teosia, który od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce z powodu wcześniactwa....
27/02/2024



Mam na imię Marta i jestem mamą Teosia, który od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce z powodu wcześniactwa. Nasza przygoda trwa już 4.5 roku i każdego dnia odkrywamy się na nowo😍

Założyłam tę stronę, aby pokazać jak trudne - a zarazem wyjątkowe jest życie rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Z czym zmagamy się każdego dnia, skąd mamy w sobie tyle siły i determinacji, jakie są nasze przemyślenia, problemy, czego nam brakuje i za co jesteśmy wdzięczni. Jest ona zainspirowana historiami i codziennymi zmaganiami Mam, które miałam zaszczyt poznać i które są najsilniejszymi, najdzielniejszymi Kobietami, jakie spotkałam na swojej drodze...

Cieszę się, że tu jesteś❤️

Adres

Gorzów Wielkopolski

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Jesteśmy tu - o zmaganiach rodziców dzieci z niepełnosprawnością umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij