
03/06/2025
Refleksje psycholożki po wyborach – z sal szpitalnych
Po tych wyborach – trudnych, emocjonujących, dzielących – wracam myślami do rozmów, które prowadzę na co dzień. Do kobiet na salach poporodowych, które próbują odnaleźć się w nowej roli, czasem bez wsparcia, czasem pod sądową decyzją, czasem z pytaniem: czy ktoś jeszcze wierzy, że sobie poradzę?
Widzę matki, którym odebrano dzieci zanim zdążyły je przytulić. Matki, które chcą dobrze, ale są same. Kobiety, które nie pytają o prawa – bo nikt ich nie nauczył, że mogą mieć głos. I kobiety, które krzyczą – cicho, przez łzy, za zamkniętymi drzwiami sal szpitalnych. One nie miały czasu na kampanie. One toczą własne wybory – codziennie.
Dlatego z tych wyborów wynoszę coś ważniejszego niż procenty. Wynoszę pytanie: czy w Polsce jest jeszcze miejsce na czułość w systemie? I nadzieję, że skoro tak wiele osób poszło zagłosować, to znaczy, że nie jesteśmy jeszcze obojętni. Że możemy słuchać, wspierać, zmieniać – od środka. Choćby po jednej rozmowie, po jednej decyzji.
Ja wybieram wciąż – codziennie – być po stronie człowieka.