15/05/2025
Dzieci niemówiące to dzieci mówiące inaczej 🥰
Oczy mi zwiędły.
Z bólu, ze złości, z bezsilności. Bo ile jeszcze razy trzeba będzie powtarzać, że AAC to nie terapia ostatniej szansy, nie proteza dla „najlepszych”, nie fanaberia na 30 minut tygodniowo?
Przeczytałam:
– „Zaproponowano nam AAC na 30 minut w tygodniu.”
– „Rodzic nie zgadza się na AAC, bo dziecko kiedyś zacznie mówić…”
– „Dziecko do wysokiej technologii musi dojrzeć, za wcześnie mu wprowadzono…”
– „Mamy od 2,5 roku tablet, ale dziecko się nie komunikuje – jest dla niego za trudny…”
– „AAC nie jest dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną… co najwyżej kilka symboli…”
Każde z tych zdań boli. Każde z nich jest jak klaps wymierzony nie w dorosłego – w dziecko.
📍 𝐀𝐀𝐂 𝐭𝐨 𝐣ę𝐳𝐲𝐤.
A języka nie uczymy się raz w tygodniu. Język nas otacza, język nas kształtuje. Dziecko uczy się go przez osłuchanie, przez codzienność, przez kontakt. Komunikacja nie może być w grafiku między SI a dogoterapią. To jest tlen. Bez niego nie ma relacji, nie ma zrozumienia, nie ma sprawczości.
📍 𝐀𝐀𝐂 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐩𝐨ź𝐧𝐢𝐚 𝐦𝐨𝐰𝐲.
Przeciwnie – wspiera rozwój języka mówionego. Jeśli dziecko zacznie mówić – cudownie! A jeśli nie – to będzie już miało język, którym komunikuje potrzeby, emocje, marzenia. Odbierając mu AAC, odbieramy mu głos.
📍 𝐍𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐳𝐞𝐛𝐚 „𝐝𝐨𝐣𝐫𝐳𝐞𝐰𝐚ć” 𝐝𝐨 𝐭𝐞𝐜𝐡𝐧𝐨𝐥𝐨𝐠𝐢𝐢.
To dorosły ma dojrzeć do tego, żeby zaufać dziecku, że ono 𝐣𝐮ż 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳 potrzebuje języka. Wysoka technologia to tylko narzędzie – tak samo jak okulary. Czy każemy dziecku „dojrzewać” do tego, żeby je miało?
📍 𝐓𝐚𝐛𝐥𝐞𝐭 𝐬𝐚𝐦 𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐚𝐮𝐜𝐳𝐲 𝐤𝐨𝐦𝐮𝐧𝐢𝐤𝐚𝐜𝐣𝐢.
Jeśli damy dziecku instrument, ale nikt z nim nie zagra – czy ono nauczy się muzyki? Bez modelowania, bez wspólnego używania, bez językowego środowiska – nie ma szans, żeby narzędzie stało się językiem.
📍 𝐃𝐳𝐢𝐞𝐜𝐢 𝐳 𝐧𝐢𝐞𝐩𝐞ł𝐧𝐨𝐬𝐩𝐫𝐚𝐰𝐧𝐨ś𝐜𝐢ą 𝐢𝐧𝐭𝐞𝐥𝐞𝐤𝐭𝐮𝐚𝐥𝐧ą 𝐦𝐚𝐣ą 𝐏𝐑𝐀𝐖𝐎 𝐝𝐨 𝐩𝐞ł𝐧𝐞𝐠𝐨 𝐣ę𝐳𝐲𝐤𝐚.
Nie „kilku symboli”. Nie „na próbę”. Nie „jak się rozwinie”. Ich mózg też potrzebuje reprezentacji słów, też zasługuje na opowieści, pytania, żarty i rozmowy o tym, co boli i cieszy.
🧨 Każde takie zdanie, które słyszę, to cegła w murze wykluczenia. Murze zbudowanym z mitów, niewiedzy, uprzedzeń. A po drugiej stronie muru stoi dziecko – często całe życie – czekając, aż ktoś pozwoli mu mówić.
𝐍𝐢𝐞, 𝐧𝐢𝐞 𝐀𝐀𝐂 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐩𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐞𝐦.
𝐏𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐞𝐦 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐭𝐨, ż𝐞 𝐰𝐜𝐢ą𝐳 𝐦𝐮𝐬𝐢𝐦𝐲 𝐮𝐝𝐨𝐰𝐚𝐝𝐧𝐢𝐚ć, ż𝐞 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐜𝐢 𝐧𝐢𝐞𝐦ó𝐰𝐢ą𝐜𝐞 𝐭𝐨 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐜𝐢 𝐦ó𝐰𝐢ą𝐜𝐞 𝐢𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐣.
Nie powtarzaj tych szkodliwych mitów.
Nie odkładaj komunikacji „na później”.
Nie pytaj, czy dziecko „się nadaje do AAC” – pytaj, jak możemy wspólnie nauczyć je języka.
💬 Ucz, modeluj, wspieraj. Bo każde dziecko zasługuje, by być słyszane.