Odwykowo Psychiatryczny Ośrodek Leczniczy

Odwykowo Psychiatryczny Ośrodek Leczniczy Leczenie Uzależnienia od Alkoholu i Współuzależnienia. Porady psychiatryczne i psychologiczne.

09/07/2025

'Wzlatuj Motylku i unoś Swą siłę
Nie czerp z innych ich kruchej wątłości
Byś w otchłań nie poszła ciemności.
Leć Motylku wzbijaj Swą duszę
i przepiękna Swą wiarą wszystkich poruszaj.
Wzlatuj i dawaj promienie
By rozświetlić Swe wskrzeszenie.
Lilą

06/07/2025

Motyle
Jak łatwo oceniać nam obce twarze.
Wypuszczać z ust swych jadu krople.
Tak bez dotyku krzywdzić, zabijać.
Bez trudu zamieniać Motyle w sople.
Rozrywać wnętrze na milion kawałków
i bezlitośnie przyglądać się temu.
Wgryzać się w myśli, wbijać w uczucia
nie dając chwilowej ulgi cierpieniu.
Obnażać ze wstydu wnętrze motyli.
Zabierać i kraść im ich kolory.
Zaciskać palce na ich szyi,
pozbawiać oddechu i wigoru.
Ból rozszarpuje ich ciało na strzępy,
wyrywa włosy i paznokcie.
Wkłuwa się igła z zastrzykiem strachu,
a on z każdą chwilą w siłę rośnie.
Obcinać język w wielkim skowycie.
Wysysać wszystkie jego łzy.
Umiera dusza. Umiera Motyl.
I to już koniec. Nie ma już nic.
Dizi

30/06/2025

… „Pomimo tego, że wiem że jestem uzależniony i cały czas gdzieś w głowie siedzi ta myśl o zapiciu, o poddaniu się, to jestem jednak pełny nadziei i optymizmu, że to wszystko może się udać. Wszystko zależy ode mnie od mojej postawy, mojej pracy, mojego wkładu aby utrzymać trzeźwość.”...
Piękno trzeźwości

Mieliśmy takie zadanie terapeutyczne od pani Wioletty i przeszukując gdzieś kartki w zeszycie znalazłem wartości – co jest dla mnie ważne w życiu. Oczywiście je zaniedbałem przez moje uzależnienie ale teraz zaczynam je sklejać na
nowo a są to: zdrowie psychiczne jak i fizyczne, rodzina (dzieci, żona, rodzice), rozwój osobisty, odwaga do stawiania czoła trudnością, wolność do podejmowania decyzji, miłość rodzinna, dyscyplina, stabilność finansowa.

- Zdrowie psychiczne i fizyczne
Na pewno odstawienie alkoholu dobrze tutaj wpływa. Zadbałem o prawidłową higienę snu. Kładę się o stałych godzinach a bynajmniej się staram ale tak żeby było minimum te 6 snu godzin, jednak nie więcej niż 7, bo później czuję się zmęczony. Zacząłem jeść regularnie 5 posiłków dziennie i tu także staram się o stałych godzinach, aczkolwiek nieraz się nie udaje.
W sytuacjach stresowych czy też wielkim wkurwieniu stosuję techniki oddechowe, pojawia się też aktywność fizyczna spacery, basen, nieśmiało ćwiczenia, gra w kosza z synem.
- Rodzina i miłość rodzinna
W tym aspekcie też widać dużą poprawę. Wspólne spędzanie czasu, gry zabawy, rozmowy. Zacząłem pomagać żonie w codziennych obowiązkach. Opieka nad dzieciakami nie stanowi już dla mnie bariery nie do przejścia. Wspólne rozmowy wieczorne, oglądanie jakiegoś filmu, cokolwiek, ale razem przytuleni a nie tak jak to było wcześniej odwracałem się dupą i dobranoc.
- Rozwój osobisty
Zacząłem czytać książki co kiedyś było nie do pomyślenia. Oglądam różne programy edukacyjne w szczególności ostatnio jara mnie pirografia - dlatego dużo też oglądam filmików w sieci jako co się robi no i zaczynam to robić. Widzę w tym przyszłość no i zajęcie czymś głowy żeby nie myśleć o alkoholu.
- Odwaga do stawiania czoła trudnościom i wolność w podejmowaniu
decyzji
Nie boję się już podejmowania różnych decyzji, nawet jeśli się komuś
nie podobają, przede wszystkim na pierwszym miejscu stawiam siebie i swoje bezpieczeństwo. Różne decyzje są starannie przemyślane i konsekwentnie realizowane bez żadnego przymusu, zgodnie z moją wolą.
- Dyscyplina
No tutaj to na pewno kłania się program HALT i Program na 24 godziny.
- Stabilność finansowa
Przyszedłem tutaj (na Oddział Dzienny), co na pewno pozwoliło to zaoszczędzić trochę pieniążków, które nie zostały przechlane oraz podejrzewam, że utrzymanie pracy, bo kto wie, jakby dalej się to wszystko potoczyło gdybym dalej pił.
Staram się zaplanować dzień. Nie zawsze to wychodzi z różnorodnych
powodów aczkolwiek nawet ogólny zarys tego planu pozwala mi się skupić na innych rzeczach i myślach nie związanych z alkoholem.
Skupianie się na jednej rzeczy, później na drugiej i trzeciej osobiście pozwala mi zapobiegnięciu chaosu w głowie a tym razem uczuciu bezradności i poczuciu porażki. Wieczorem dziękuje sobie za cały dzień za dzień na trzeźwo. Wprowadziłem też pozytywne myślenie, że wszystko zależy od mojej postawy jeśli będzie ona pozytywna i zdeterminowana to najlepsza droga do małego sukcesu.
Dużym sukcesem jest dla mnie zorganizowanie sobie dnia, zawsze jest
czymś wypełniony. Nie mniej ważna jest konsekwencja w posiłkach, jedzenie o stałych porach. Gdzieś to się tak wkręciło i daje efekt w dodatkowych kilogramach czego wcześniej zdecydowanie brakowało. Pierwszy papieros jest dopiero po rannym śniadaniu gdzie wcześniej bywało inaczej. Na pewno ta aktywność fizyczna, która jest w większym lub mniejszym stopniu ale jest. Nie tak jak kiedyś - leżenie w łóżku i ubolewanie nad swoim losem. Jak już wcześniej pisałem, zainteresowałem się pirografią. No to jest temat sztos. Kiedy tylko jest jakaś wolna chwila, myślę nad kolejnym projektem.
Zauważyłem, że od żony dostaję ogromne wsparcie zawsze mogę z nią porozmawiać o wszystkim co mnie boli. Zwyczajnie w świecie mogę na nią liczyć. Widzę, że odzyskuje pomału zaufanie. Na pewno obdarzyła mnie empatią za co jestem ogromnie wdzięczny. Od dzieciaków zaufanie, wspólne spędzanie czasu a także wsparcie zwłaszcza ze strony syna. Zauważyłem, że dzieciaki przestały się mnie bać, chętniej przychodzą z prośbami czy jakimiś problemami czy też pytaniami. Częściej się przytulają i mówią, że mnie kochają. Jest to bardzo miłe i przyjemne. Od
rodziców wsparcie, szacunek, zaufanie. Pojawiła się lepsza komunikacja.
Przede wszystkim utrzymuję abstynencję, a co za tym dalej idzie, więcej
czasu dla dzieci więcej rozmów, zabawy, spędzania wolnych chwil z nimi. Żona na pewno jakkolwiek to brzmi, odzyskała męża. Tego faceta, którego pokochała ładnych paręnaście lat temu. Wspieram ją, pomagam, odciążam od obowiązków domowych. Prowadzimy również szczere rozmowy, które budują nasze małżeństwo na nowo.
Tak naprawdę to nie chcę wybiegać dalej w przyszłość. Jestem zadowolony i szczęśliwy z tego, czego doświadczyłem do tej pory, tego co dostałem od najbliższych mi osób. W obecnej chwili mi to wystarcza. Jeśli będzie się pojawiać coś nowego, to fajnie. Będę czekać. Na razie skupiam się na tu i teraz.
Dostrzegam, że życie w trzeźwości jest piękne, jest zajebiste! Zupełny zwrot akcji o 180 stopni. Pomimo tego, że wiem że jestem uzależniony i cały czas gdzieś w głowie siedzi ta myśl o zapiciu, o poddaniu się, to jestem jednak pełny nadziei i optymizmu, że to wszystko może się udać. Wszystko zależy ode mnie od mojej postawy, mojej pracy, mojego wkładu aby utrzymać trzeźwość.

Bizon86

Dedykacja dla Pacjentów Oddziału Dziennego 🍀
27/06/2025

Dedykacja dla Pacjentów Oddziału Dziennego 🍀

W tym odcinku rozmawiamy na drażliwy temat męskiej psychiki. Mówimy o tym, jak otoczenie, w którym dorastaliśmy, podejmowało, a raczej omijało ten temat. Wyp...

22/06/2025

Szczęście -jaką miarę teraz dla mnie przybrałeś?

Szczęście –co mi teraz w darze od siebie dałeś?

Miarą szczęścia jest przeżyty każdy kolejny dzień.

Darem jest to, że z uśmiechem budzę zawsze się.

Uśmiech moich dzieci widok najcudowniejszy –szczęście!

Nowa kurtka, nowe buty, dla dzieci, oczywiście –szczęście!

Miłość, czułość i wiara w lepsze jutro-szczęście!

Przytulenie się do drzewa, widok roślin kwitnących i śpiew ptaków to też szczęście.

Bo mogę widzieć, jeszcze słyszę choć gorzej ale słyszę, poruszam się sama, to też przecież szczęście.

Jazda rowerem z wiatrem we włosach, jazda skuterem z bliską osobą to ogromne szczęście.

Emerytura na 10 każdego miesiąca też do szczęścia zaliczam.

Mieszkanie, własne łóżko, poduszka i kołdra to przecież też szczęście, bo wielu tego nie ma .

Czym jest więc dla mnie szczęście - Wszystko wkoło!

Cieszę się wszystkim co mam i nie narzekam na nic.

Bo jak zaczniesz, to już w narzekaniu nie ma granic.

Dziękuję losowi codziennie, że żyję, że siły mam wiele.

Dziękuję, że mam kochane dzieci, rodzinę i że są przyjaciele.

Gdy los zechce dać mi więcej, będę bardziej szczęśliwa.

Powiem do siebie - Ewa żeś chyba na tę dobroć zasłużyła!

Ile we mnie pokładów dobrych odczuć, dzielić się nimi chcę.

Bo jestem szczęśliwsza gdy szczęśliwi ludzie otaczają mnie.

Pozdrawiam i ciepły uśmiech wysyłam, bo w uśmiechu szczęście też odkrywam!
EWA

16/06/2025

Jak picie wpłynęło na moje kontakty i relacje z innymi ludźmi?
Jak często i w jakich sytuacjach alkohol był obecny w Pana kontaktach z ludźmi?
Proszę opisać konkretne przykłady.

Kiedyś najczęściej piłem z kolegami koło sklepu, a czasem nawet w samym sklepie. Zawsze było to pod wieczór – wtedy zbierało się tam mnóstwo ludzi. Do tego stopnia, że kiedyś znajomy, który nie mieszkał w tej okolicy, powiedział, że strach tam wchodzić, bo przez "korytarz" (czyli wąskie przejście przy sklepie) ciężko się było przecisnąć. Zresztą pewnie nie tylko on miał takie zdanie – po obcych ludziach było widać szok. Najczęściej właśnie tam piłem, bo byli tam wszyscy znajomi.
Bardzo często piłem też u nas w barze. Umawialiśmy się, żeby się napić i porozmawiać – o wszystkim i o niczym. Ale tak naprawdę chodziło głównie o to, żeby się napić z kimś.
W późniejszym okresie było już odwrotnie – bardzo często piłem sam.

Czy myśli Pan, że alkohol zwiększał Pana towarzyskość, pewność siebie, odwagę i jakość kontaktów społecznych?
Myślę, że na sto procent zwiększał towarzyskość. Alkohol dodawał odwagi, a co za tym idzie – wpływał na to, jak się zachowywałem w towarzystwie. Po alkoholu chyba każdy z nas był bardziej rozmowny, rozluźniony i stawał się duszą towarzystwa. Oczywiście, mam tu na myśli przede wszystkim siebie.

Jak Pana znajomi i przyjaciele reagowali na Pana picie?
Przeważnie nie reagowali, bo pili razem ze mną.
Ale pamiętam jedną sytuację – kolega miał mi oddać 200 zł. Szedłem wtedy do sklepu, po dwutygodniowym ciągu. Spotkałem go – szedł z innymi kolegami. Zobaczył, w jakim jestem stanie, i oddał mi pieniądze.
Później, kiedy wytrzeźwiałem, gadaliśmy o tym. Powiedział, że myślał, że mnie tym zabił – bo oczywiście za te pieniądze znowu piłem.
Jeśli chodzi o przyjaciół – w ostatnim czasie mojego picia ci najbliżsi mówili mi: "Przestań chlać, bo się wykończysz". Ale wcześniej – poza rodziną – nikt nic mi nie mówił.

Czy w związku z nadużywaniem alkoholu stał się Pan przykry w kontaktach?
W czym się to przejawiało?
Tak, na pewno.
Głupie odzywki do najbliższych, krzyki, trzaskanie drzwiami, wyzywanie.
Pamiętam, jak dziś – kiedy byłem nastolatkiem, wyzywałem sąsiada od "niewiadomo czego". I nie tylko jego.

Proszę zastanowić się i przygotować listę negatywnego wpływu alkoholu na Pana kontakty z ludźmi.
Na pewno było dużo negatywnych sytuacji, szczególnie z najbliższymi.
Jedna z nich to ta, kiedy mama znalazła alkohol i wylała go – wtedy ją wyzywałem.
Z sąsiadami też bywało źle – raz, schodząc z kacem i będąc wściekłym, spotkałem sąsiadkę. Spytała, czy mama jest w domu, a ja odpowiedziałem: "Idź se, k***a, zobacz".
Była też sytuacja z moją siostrą – zostawiła szwagra, a ja wyzywałem ją od "pustaków i dziwek puszczalskich", chociaż nie miałem racji, bo zanim go zostawiła, dostała od niego parę razy. Zamiast jej pomóc – ja ją jeszcze obrażałem.
Podobna sytuacja miała miejsce z najmłodszą siostrą – pijany albo na kacu szedłem pożyczyć pieniądze na alkohol.
Pamiętam, jak kiedyś – po parodniowym piciu – zamroczony poszedłem do niej w niedzielę o 6 rano. Nie chciała mi otworzyć drzwi, więc waliłem w nie pięścią kilka razy.

Czy zauważył Pan, że picie alkoholu uszkodziło Pana reputację?
W jaki sposób i w jakich okolicznościach Pan to dostrzegł?
Tak, zepsuło.
Pamiętam sytuację na dyskotece – wyzywałem dziewczynę, która siedziała z nami przy stoliku.
Swoją reputację zepsułem też tym, że często zataczałem się w drodze do domu – wszyscy widzieli, w jakim jestem stanie. Na początku miałem to gdzieś.
Później, kiedy zaczęło do mnie docierać, co ludzie o mnie myślą, było mi wstyd.
Ale poniekąd do dziś nie interesuje mnie opinia innych.

W jaki sposób udawało się Panu unikać uświadomienia sobie, że picie alkoholu pogarszało Pana kontakty i relacje z ludźmi?
Kiedyś skutecznie zasłaniał mi to alkohol.
Piłem, więc nie mogłem tego dostrzec – byłem za bardzo zamroczony, żeby widzieć, co się naprawdę dzieje.

P.G.

W środę na zajęciach Oddziału Dziennego towarzyszył nam niecodzienny gość Grammostola pulchra - Venom. 🕷😉               ...
15/06/2025

W środę na zajęciach Oddziału Dziennego towarzyszył nam niecodzienny gość Grammostola pulchra - Venom. 🕷😉 To ulubieniec jednej z Pacjentek. Jak widać nasi Pacjenci mają różnorodne pasje i zainteresowania, którymi się z nami dzielą.

10/06/2025

"JA"
Nie chcę być na dnie
chcę się wznosić
Nie chcę stać pod ścianą
chcę biec przed siebie
Nie chcę ciszy
chcę krzyczeć o miłości i życiu
Nie chcę cierpienia
chcę tylko uśmiechu
Nie chcę tonąć
chcę czuć krople na twarzy tańcząc w deszczu
Nie chcę smutku
chcę SIEBIE!
Marvel

06/06/2025

Szczęście to dla mnie:
- zapach mojego syna,
- objęcia mojego męża,
- rozmowa z moim tatą,
- wspólnie spędzony czas.
Szczęście to także:
- zapach deszczu,
- jeż w ogrodzie,
- pierwsza zieleń liści,
- słońce w mroźny dzień,
- pszczoła na mleczu,
- zachód słońca na plaży.
Szczęście, że mogę tu być.
Mysza

01/06/2025

… „Miałem czelność nawet powiedzieć swojej żonie, żeby zamknęła za sobą drzwi i nie wpuszczała do mnie dzieci, bo mnie denerwują swoim zachowaniem.”...
Jak picie wpłynęło na moje kontakty i relacje z innymi ludźmi.

W moim przypadku mówimy o wódce jako alkoholu, który spożywałem. Wódka obecna była praktycznie zawsze. Naprawdę nie potrafię sobie przypomnieć czy były jakieś spotkania, na których nie było tego trunku czy też nie byłem już pod wpływem wyżej wymienionej substancji. Wszelkie urodziny, imieniny, zawsze były
zakrapiane w gronie rodziny czy też znajomych. Każdy grill, ognisko we wcześniejszych latach (mówię tu o latach licealnych) zawsze kończył się tak samo, czyli zakrapianą imprezą do rana lub do odcięcia świadomości. W ostatnim czasie wódka była codziennością w pracy, gdzie z kolegami od rana zaczynaliśmy od małpek, żeby poprawić sobie nastrój, nabrać złudnej energii do pracy oraz jej
przetrwania do godzin popołudniowych. Wszystkie obchody i imprezy barbórkowe zawsze były zakrapiane wódką. Nawet Karczma piwna, która jak sama nazwa wskazuje powinna być piwna. Wtedy właśnie podczas tych wszystkich sytuacji kontakt był najlepszy z ludźmi.
Podczas różnych imprez zawsze byłem duszą towarzystwa. Potrafiłem rozśmieszać ludzi, rozkręcić zabawę. Byłem zabawny, dowcipny, śmieszny, taki wesoły Romek. Potrafiłem wiele spraw pozałatwiać. Bez większego problemu, załagodzić konflikty między znajomymi. Radami sypałem z rękawa na zawołanie, taki „wujek dobra rada”. Żadna kobieta nie stanowiła jakiegoś dużego wyzwania. Podchodziłem bez żadnych obaw żeby zaprosić chociażby do tańca czy też pogadać, pośmiać się, pewność siebie aż biła wielką aurą.
Tak naprawdę nie mam już przyjaciół. Nasze drogi się gdzieś rozeszły dawno temu. Ja wybrałem inne życie, a oni inne i ten kontakt się zwyczajnie w świecie urwał. Natomiast znajomi czy też koledzy z pracy nie widzą w moim piciu niczego złego. Przecież razem uczestniczyliśmy w tym całym procederze. Bardziej się martwili tym, że dziś nie chcę pić i wiadomo jakie podstawowe pytania padały.

W tamtym okresie nie uważałem abym był przykry dla żony, znajomych, rodziców. Jednakże teraz po dłuższym przemyśleniu, myślę, że tak byłem przykry. Objawiało się to w ten sposób, że już w stanie totalnego upojenia, gdy rozmawiałem z żoną czy też rodzicami stawałem się marudny. Potrafiłem wytykać innym złe zachowania, użalałem się nad sobą, narzekałem na wszystko co mi przeszkadzało, co mnie wkurwiało. W ostatnim czasie zamykałem się w pokoju przed wszystkimi żeby mieć święty spokój. Miałem czelność nawet powiedzieć swojej żonie, żeby zamknęła za
sobą drzwi i nie wpuszczała do mnie dzieci, bo mnie denerwują swoim zachowaniem. Tak to było bardzo przykre.
Gdy byłem pijany na pewno ograniczałem kontakt z rodzicami. Nie odwiedzałem ich w domu. A jak już, to bardzo rzadko, żeby się nie skapowali, że znów jestem nadźgany. Rzadko również dzwoniłem do nich, ponieważ zawsze te rozmowy się przedłużały, bo zacząłem marudzić narzekać, a to oznaczało tylko
jedno. No i relacje z żoną i dzieciakami tak, jak wiele razy wspominałem na terapii, uległy znacznemu pogorszeniu. Z dziećmi strasznie się oddaliłem przez mój brak zainteresowania. One też przestały mnie zauważać, liczyć się z moim zdaniem jak jakieś miałem. Po prostu tata był i nic więcej. Oczywiście z żoną kontakt też się pogorszył. Nie rozmawialiśmy tak jak teraz. Było zazwyczaj tak, że chwilkę o czymś tam porozmawialiśmy i najlepiej żeby dała mi święty spokój.
Wieczorem po kąpieli kładłem się do wyra i zazwyczaj zasypiałem przed telewizorem bez żadnych rozmów. Życie intymne wieczorem znikło, nie istniało.
Zacząłem dużo obiecywać, że coś zrobię, coś załatwię a zazwyczaj odkładałem to w czasie i albo zapominałem albo olewałem. Dzieciaki zanim coś mi się pytały to albo było pierwsze mama, albo dziadek, dopiero później padało słowo tata. Żona
dziękowała mi, że posprzątałem pokój czy też wyszedłem z psem czy z
córką na plac zabaw oczywiście był to sarkazm.
PIŁEM. Nic mnie nie obchodziło, miałem w dupie to, co ktoś o mnie myśli, czy też to, co o mnie mówi. Totalna znieczulica. Jak komuś coś się nie podobało, to
była jego sprawa. Nie broniłem się przed tym nie myślałem o tym.
No cóż. To kolejna smutna praca, która ukazuje, co gorzała ze mną
uczyniła. Czuję smutek i żal, że zaniedbałem tak relacje ze swoimi najbliższymi. Wiem, że czeka mnie dużo harówki żeby to naprawić.

Bizon86

SZCZĘŚCIE -  to słuchanie swojego ciała,                      -  to słuchanie swojego serca,                      -  to ...
26/05/2025

SZCZĘŚCIE - to słuchanie swojego ciała,
- to słuchanie swojego serca,
- to słuchanie swojej intuicji.
- to stan równowagi wewnętrznej i harmonii,
- to stan umysłu,
- to spokój i proste życie.

NIE SZUKAJ DROGI DO SZCZĘŚCIA
ZNAJDUJ SZCZĘŚCIE NA DRODZE, NA KTÓREJ JESTEŚ.

21/05/2025

Szczęście to dobrostan ducha, to uczucie, które czujemy wewnątrz siebie, to miłość, wdzięczność, spokój, radość, to życie w zgodzie ze sobą.
Szczęściem można się dzielić.
Gdy się jest szczęśliwym człowiekiem żyje się łatwiej i prościej.
M.K.

Adres

Aleja Okrężna 79
Inowrocław
88-100

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 07:30 - 19:00
Wtorek 07:30 - 19:00
Środa 07:30 - 19:00
Czwartek 07:30 - 19:00
Piątek 07:30 - 15:00

Telefon

+48505944425

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Odwykowo Psychiatryczny Ośrodek Leczniczy umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Odwykowo Psychiatryczny Ośrodek Leczniczy:

Udostępnij