
19/09/2025
Tegoroczne wakacje miały wiele kolorów. Dzisiaj wspominam kolor zielony. Wspominam też zapach starych drzew, z którymi kontakt był dotknięciem najstarszych żywych istot, z którymi dane mi było przez chwilę obcować.
Podróż przez Kaszuby, a potem Puszczę Białowieską była podróżą przez niekończące się drzewne tunele i zielone ściany roślinności.
Zjadałam, pochłaniałam te krajobrazy, jakbym na zawsze chciała nasycić się świeżością i soczystością zieleni. Wchłaniałam w siebie ich dostojną ciszę, szept starych drzew i puls ziemi, która od wieków pamiętała więcej, niż mogłam sobie wyobrazić.
To były wakacje, które pokazały mi, jak niewiele potrzeba, by naprawdę odpocząć. Że prawdziwy reset przychodzi nie w tłumie i gwarze, ale w zwyczajności, w zieleni i w ciszy, która otula jak miękki koc. To ona wypełniła mnie po brzegi.
Prawdziwy reset krył się w prostocie - w cieniu drzew, w zapachu żywicy, w wodzie odbijającej niebo. Największą atrakcją okazała się sama natura.
Zwyczajna , a jednocześnie wyjątkowa.
Cicha, a jednocześnie obecna.
Spokojna, a jednocześnie w ciągłym ruchu.
W te wakacje zabrała mnie głęboko zwyczajność natury, która była jednocześnie czymś najczystszym i najpełniejszym.
Pewnie nieprzypadkowo to doświadczenie kojarzy mi się z tym, co najważniejsze jest dla mnie również w Lomi, w masażu, w pracy z drugim człowiekiem.
Cisza, spokój, prostota i zwyczajność, które przynoszą prawdziwą obecność. Dają poczucie obcowania z czymś wyjątkowym, a jednocześnie przypominają o wiecznym ruchu. Przypominają o życiu i tym, co w nim ważne.
Dobrego weekendu, nasyćcie się do pełna 💚
Las praktyka uważności zieleń przyroda natura praca z ciałem zdrowie