12/04/2023
Jeśli Twoje dziecko kocha przedszkole i męczy w każdy weekend, żeby jak najszybciej do niego wrócić- nie czytaj dalej. Tak, takie dzieci istnieją nie tylko w opowieściach przemądrzałych mam. Te dzieci, w pewnym uproszeniu, dzielą się na dwie grupy. Te, które uwielbiają każdą aktywność poza domem i te, które nie lubią być w domu. Pozostałe dzieci to te, które do przedszkola chodzą, bo muszą. Czasem za karę, czasem z prawdziwą frajdą. Ale z przymusu. Powrót takiego dziecka do przedszkola po przerwie (wyjeździe, wakacjach, świętach) bywa... wyzwaniem.
Szukasz złotej rady, jak uniknąć dramatycznej sceny? Oto ona: "Po prostu zostaw dziecko w przedszkolu i uciekaj!" Serio? Oczywiście, że nie. To może "Porozmawiaj z dzieckiem poprzedniego wieczoru o przedszkolnym poranku i zaplanujcie razem kolejne kroki, które zapewnią mu poczucie bezpieczeństwa". Tak? Tak. Ale to nie musi uchronić Was przed fontanną łez. To może: "Niech do przedszkola odprowadzi dziecko tata". Zadziała? Może i zadziała na łzy, ale trudne emocje zostaną, tylko pod dywanem.
Jedynym pewnym efektem korzystania z poradników pt. "5 złotych rad, jak w 5 minut odstawić dziecko do przedszkola" jest poczucie winy. Bo skoro te rady sprawdzone, taki autorytet je przedstawia, a u nas nie działają, to widocznie ze mną coś jest nie tak.
Jeśli twoje dziecko płacze, keep cool - to normalne. Próbuj trzymać się planu, ale jednocześnie pamiętaj, że ten plan jest od tego, żeby Wam pomóc, a nie Was wiązać i usztywniać. Zrób co możliwe, żeby nawet ze łzami, ale weszło do sali samodzielnie. Ale jeśli się nie da- a Ty jesteś spóźniona do pracy. Wszyscy przeżyją. Obgadacie to wieczorem poszukacie razem nowych rozwiązań. Nie zadziałają? Życie. Będziecie szukać dalej.
Tutaj nie chodzi o pożegnanie jak z obrazka. Chodzi o utrzymanie bezpiecznej więzi- danie dziecku miejsca na jego trudne emocje. Rozmawianie o nich po powrocie z przedszkola. Łapanie "wyjątków"- tych momentów, kiedy wejście poszło jak z płatka i budowanie na nich.
To, co pomaga to ograniczenie pośpiechu do minimum (świadomie nie napisałam "brak pośpiechu") i poranne rytuały (nie mylić z rutynami. Rytuał to rutyna w wydaniu możliwym dla dziecka, czyli zależnym od warunków biometeo i aktualnego stadium księżyca 🤷♀️; czytaj: rób tyle, ile danego dnia jest możliwe, resztę odpuść). I jeszcze coś- co pomaga na każdej płaszczyźnie współpracy z dzieckiem- położenie go wcześnie spać. Wyspane dziecko ma z czego współpracować- jeśli podejmie taką decyzję 😉 Niewyspane- nie ma opcji.
Reasumując- wszystko z Tobą OK, jeśli Twoje dziecko odgrywa dramatyczne sceny w przedszkolnej szatni. Twoim zadaniem jest zadbanie o Waszą więź- wytrzymanie tych trudnych emocji, pomieszczenie ich i pokazanie, że one nie podpalają świata. Wasz świat nadal stoi twardo na fundamencie miłości i bezpieczeństwa. Ostatecznie Twoja twarz w zamykających się za dzieckiem drzwiach przedszkola będzie dla niego informacją. Mama przestraszona (że jest złą mamą)- zostaję w strachu. Mama smutna moim smutkiem- smutno, że zostaję, ale bezpiecznie.