Trener Rozwoju Osobistego Doradca Zdrowia Trener Jogi Śmiechu

Trener Rozwoju Osobistego Doradca Zdrowia Trener Jogi Śmiechu Chcesz zwiększyć swoje poczucie sukcesu i spełnienia w życiu? Jeżeli tak, to służę Ci moim wsparciem i wiedzą. Jestem, aby Ci pomóc. Teresa Szczepaniak

Dzwoń! 602 465 978
Teresa Szczepaniak Jestem doradcą profilaktyki zdrowia i trenerem rozwoju osobistego. Na co dzień zajmuję się life coachingiem nastawionym na relacje i życie osobiste. Poza tym prowadzę Kaliski Klub Jogi Śmiechu, w którym wspólnie z uczestnikami próbujemy przełamać stereotyp smutnego i narzekającego Polaka. Jeżeli zechcesz, bym była obok Ciebie na Twojej drodze do zmian i radości życia, zadzwoń - 602 465978.

25/07/2025

Kiedy wychodziłam za mąż, mama powiedziała mi:
„Dom rodziców to twój dom. Ale chcę, żebyś wiedziała: możesz tu wrócić z walizkami tylko raz. Będziecie się kłócić, sprzeczać, może nawet bardzo poważnie. Ale do mamy możesz wrócić tylko raz – na zawsze. Bieganie tam i z powrotem – to nie wchodzi w grę. Dlatego za każdym razem, gdy będziesz chciała krzyknąć: «Odchodzę od ciebie» – pamiętaj, że odchodzisz na zawsze. Jeśli nie jesteś na to gotowa – nie jesteś gotowa na małżeństwo.”

Brzmiało to wtedy twardo, ale po latach mogę powiedzieć, że to była bardzo trafna rada. Nie można ulegać pokusie ucieczki. Problem trzeba rozwiązać z tym, z kim on powstał – czyli z mężem.

Druga zasada: problem TRZEBA ROZWIĄZAĆ. Czyli rozmawiać, dyskutować, argumentować. Ale pod żadnym pozorem nie domyślać się za partnera.
„Spojrzałeś na mnie tak, że wszystko zrozumiałam” – nie, tak to nie działa. Tylko rozmowa, czasem długa i trudna, ale trzeba wszystko wypowiedzieć – nie liczyć na to, że partner „sam się domyśli” albo „przecież to oczywiste”.
Powiedzieć, co dokładnie się nie spodobało, co wywołało irytację, jak można było postąpić inaczej, czym partner był niezadowolony – konkretnie, punkt po punkcie, i do każdego punktu – jak to poprawić.
Nie próbować zgadywać, nie opierać się na doświadczeniu koleżanek czy scenariuszach z seriali. Tylko mówić i słuchać. To drugie jest ważniejsze.

Trzecia zasada: jesteśmy równi we wszystkim. Każdą sytuację omawiamy jako równorzędni partnerzy.

Czwarta: nie ma męskich i kobiecych obowiązków. Nie ma męskich i kobiecych stref odpowiedzialności. Kto potrafi i komu zależy – ten robi. Priorytetem jest jakość. Kto lepiej myje naczynia – ten myje. Kto lepiej prasuje – ten prasuje. Kto więcej zarabia – ten zarabia.

Piąta zasada: nie wynosić brudów z domu. Brzmi staroświecko, ale działa. Dopóki nie zapadnie decyzja „rozwodzimy się, rozstajemy się” – wszystkie problemy zostają w domu. Ani mamie, ani przyjaciółce, ani – broń Boże – do social mediów.
Nigdy i nikomu nie mów „mój mąż to d***k”, nawet jeśli w danym momencie tak myślisz. Bo potem się pogodzicie, a otoczenie będzie pamiętać.
Albo że to d***k (jeśli są po twojej stronie), albo że żyjesz z dupkiem (jeśli są „obiektywni”), albo że oczerniałaś świętego (jeśli są po jego stronie).
Nigdy, nigdzie, nikomu nie skarżyć się na męża. No, chyba że lekarzowi – jeśli już do tego dojdzie.

Szósta zasada: pieniądze są wspólne. Wszystkie. Bez względu na to, kto je zarobił – należą do rodziny. Duże wydatki ustalamy wspólnie, drobne – według uznania. Ale nikt nigdy nie mówi „nie dam ci pieniędzy” albo „na co wydałaś pieniądze?”.
Nie mówimy tu o patologii jak uzależnienia – to inna sprawa. Ale w normalnej sytuacji – pieniądze są wspólne.

Siódma: wszystkie konflikty rozwiązujemy od razu. Bez przeżuwania, rozpamiętywania tygodniami. Jeśli robi się niewygodnie, przykro, samotnie – mówimy o tym od razu.

Ósma zasada: nie manipulować. Nigdy nic nie robić „na pokaz” albo „żeby się domyślił”.
Nie robić tajemnic, nie snuć intryg.
„Zgadnij, co chcę na urodziny” – nigdy.
Prosto: „Podaruj mi jutro bukiet 13 goździków”. „Chcę nową marynarkę i portfel”.
Im prościej – tym lepiej.
„Jadę pić z koleżanką, wrócę nad ranem”.
„Mam firmową imprezę, będę śpiewać w karaoke i może przenocuję u Tomka”.
Bez gierek, bez pułapek, bez tajemnic.

Dziewiąta, wynikająca z ósmej: ZAUFANIE.
Jeśli zachoruję – wiem, że mogę poprosić o miskę do wymiotów.
I wiem, że obetrę ciało gorączkującego męża.
Nie ukryję przed nim, jeśli – nie daj Boże – będę musiała usunąć macicę albo jeśli zachoruję na raka.
I jeśli jego coś spotka – będę przy nim.
Razem – w zdrowiu i w chorobie.
On wie, że golę nogi, ja wiem, gdzie ma pryszcze.

Dziesiąta, żeby było równo: zawsze wiedzieć i pamiętać, że jutro wszystko może się zmienić.
Nigdy nie polegać całkowicie na drugiej osobie, nie powierzać jej całego swojego życia.
Zawsze mieć plan B.
Pamiętać, że jutro może jego zabraknąć.
Lub ciebie.
I to nie musi być tragedia – wypadek, choroba, inna osoba, emigracja – to nie ma znaczenia.
Musisz być w stanie żyć sama, i twoje życie musi mieć sens także bez niego.
Nie tracić przyjaciół, nie zamykać się w związku, nie zależeć finansowo.
Nie przekazywać wszystkiego w cudze ręce.
Zawsze pamiętać, że jesteś osobą, która z własnej woli żyje w tym związku.
I on też jest osobą, która z własnej woli żyje w związku z tobą.

Autorka: Daria Korolkowa

24/07/2025

„Miałem 65 lat, przepis na kurczaka… i emeryturę w wysokości 105 dolarów miesięcznie. Nikt we mnie nie wierzył, ale spróbowałem ponad tysiąc razy, aż w końcu się udało”

Moje życie było pasmem porażek. Wyrzucili mnie z wojska, nie udało mi się jako agentowi ubezpieczeniowemu, zamknąłem stację benzynową, rozwiodłem się — i w wieku 65 lat żyłem z minimalnej emerytury. Jedyne, co miałem, to mój przepis na smażonego kurczaka, przygotowywanego z 11 tajnymi przyprawami. Bez pieniędzy, z siwymi włosami i brakiem perspektyw, spakowałem patelnię do samochodu i zacząłem jeździć po restauracjach, błagając, by ktoś spróbował mojego dania.

Ponad tysiąc razy usłyszałem „nie”. „Dobre, ale się nie opłaca”, „Nikt nie kupuje kurczaka w takim stylu”, „Mamy już dostawcę”. Spałem w aucie, głodowałem, i często myślałem, że już za późno. Ale mój upór był silniejszy niż zmęczenie. A gdy w końcu jeden mały lokal się zgodził — klienci oszaleli. I od tego momentu zaczęły pojawiać się kolejne franczyzy.

W wieku 73 lat miałem już setki lokali. Moja twarz — z brodą i okularami — stała się ikoną najsłynniejszego smażonego kurczaka na świecie. Nigdy nie byłem szefem kuchni. Nie byłem też przedsiębiorcą. Byłem po prostu człowiekiem, który nie zgodził się na to, by umrzeć zapomniany. I zrozumiałem, że dopóki oddychasz, nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa.

„Możesz stracić wszystko w życiu… oprócz chęci, by zacząć od miejsca, z którego nikt nie wierzy, że się podniesiesz.”

— Pułkownik Sanders, założyciel KFC

23/07/2025
18/07/2025

Co byś zrobił, gdyby powiedziano Ci, że możesz zrobić drugiemu człowiekowi cokolwiek… bez żadnych konsekwencji?

W 1974 roku artystka Marina Abramović przeprowadziła jeden z najbardziej skrajnych eksperymentów społecznych w historii sztuki. Ustawiła stół z 72 przedmiotami: od kwiatu… po naładowaną broń. Stanęła nieruchomo i powiedziała:

„Przez najbliższe 6 godzin jestem obiektem. Możesz zrobić ze mną, co tylko chcesz. Nie zareaguję.”

Na początku ludzie byli ostrożni.
Dawali jej kwiaty.
Uśmiechali się.
Głaskali ją.

Ale z czasem wszystko się zmieniło.

Rozcinali jej ubrania.
Rysowali po jej skórze.
Wbijali kolce.
Łapali za broń.
Jedna osoba nawet położyła palec na spuście.

Nikt jej nie bronił.
Przemoc rosła.
Szacunek zniknął.

Kiedy eksperyment dobiegł końca i Marina zaczęła się poruszać… ludzie uciekli. Nie potrafili spojrzeć jej w oczy.

Co to mówi o naturze człowieka? Gdy nie ma granic, gdy ktoś przestaje być traktowany jak osoba — jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć? Co by się stało, gdyby ten eksperyment powtórzono dziś?

To nie była sztuka.
To było lustro.

16/07/2025

Starości nie można witać z pustymi rękami, trzeba się do niej dobrze przygotować. Mieć oszczędności, dach nad głową, a najlepiej dwa – zimową i letnią rezydencję, samochód.

Wszystko powinno być własne. Nie można zależeć od nikogo i na nikogo przepisywać swojego majątku.

Wtedy jest szansa, by przeżyć trzeci okres życia godnie.

Przypomina się dowcip:
88-letni staruszek od kilku lat żył z całkowitą utratą słuchu. Zobaczył reklamę w telewizji:

„Przywrócimy słuch, gwarancja 100%”, udał się pod wskazany adres.

Dobrano mu wysokiej jakości aparat, poproszono, by przyszedł za miesiąc na konsultację.

– Czy dobrze Pan słyszy? – zapytał lekarz. Na pewno Pana rodzina się cieszy?

– O, jeszcze nic im nie mówiłem. Ale już trzy razy przepisałem testament…

Wolę nie mieć zbędnych rzeczy. Im więcej rzeczy posiadasz, tym więcej energii na nie tracisz.

Istnieje cienka granica między tym stanem, kiedy to my posiadamy rzeczy, a tym, kiedy one zaczynają nas posiadać i nami kierować.

Sztuka życia – to umiejętność i smacznego jedzenia, i jednocześnie – mocnego snu.

Nie dręcząc się tym, że w pewnym momencie przyjdą i zabiorą.

W tym świecie nic nie należy do nas naprawdę. I my nie powinniśmy należeć do rzeczy.

Inaczej – to ukryta forma niewolnictwa.
©Robert de Niro

09/07/2025

Jak to leciało 😂😂😂
Epidemia ciemnoty😂😂😂

06/07/2025

Choć historia sztuki i literatury pełna jest nazwisk utalentowanych kobiet, los wielu z nich splata się z doświadczeniem izolacji psychiatrycznej. Coraz więcej badaczek i badaczy zwraca uwagę na to, że szpitale psychiatryczne nie zawsze były miejscem leczenia – często stawały się narzędziem dyscyplinowania kobiet, które nie mieściły się w ówczesnych normach społecznych, kulturowych czy rodzinnych.

W XIX i XX wieku diagnozy takie jak „histeria” czy „zaburzenia nerwowe” bywały pretekstem do usunięcia kobiety z życia publicznego i rodzinnego. Pod opiekę psychiatryczną trafiały często nie z powodu rzeczywistej choroby, lecz z powodu nieposłuszeństwa, niezależności lub twórczej ekscentryczności. Czasem wystarczyło, że nie chciały pełnić przypisanych im ról żony, matki czy córki. Leczenie – oparte na przemocy fizycznej, izolacji czy głodówkach – bywało formą „przywracania porządku”.

W wywiadzie dla Fundacji Łódzki Szlak Kobiet pisarka i biografka Sylwia Zientek stwierdziła:

„Myślę o tym umieszczaniu kobiet w szpitalu jak o elemencie patriarchatu. Zdecydowanie najgorzej miały kobiety, których mężczyźni również tworzyli.”
(źródło: Fundacja Łódzki Szlak Kobiet, Facebook, 2023)

Przykładów nie brakuje. Rzeźbiarka Camille Claudel została zamknięta w szpitalu psychiatrycznym przez rodzinę, mimo sprzeciwu lekarzy. Zofia Stryjeńska, jedna z najbardziej cenionych polskich malarek, została umieszczona w zakładzie przez męża, który chciał w ten sposób „zaprowadzić porządek”. Podobny los spotkał żonę Adama Mickiewicza, Celinę, uznaną za „histeryczkę”, której cierpienie tłumaczono… nieumiejętnością gotowania litewskich potraw. Estera Karp, malarka żydowskiego pochodzenia, trafiła do szpitala psychiatrycznego w czasie okupacji – jak się przypuszcza, na skutek donosu sąsiadów.

Zjawisko miało charakter systemowy. Psychiatrię wykorzystywano jako narzędzie kontroli nad kobietami, które odważyły się łamać konwenanse lub wykazywały niezależność. Ich zamknięcie często służyło zachowaniu reputacji rodziny lub pozycji społecznej mężczyzny.

Współcześnie temat ten wraca w badaniach nad historią kobiet, psychiatrii i sztuki. Coraz więcej inicjatyw – w tym spacery edukacyjne, wystawy i publikacje – próbuje przywrócić pamięć o tych zapomnianych biografiach. Organizatorzy podkreślają, że historie takie jak ta Estery Karp to nie tylko przeszłość – to również aktualne pytania o granice kobiecej wolności, prawo do samostanowienia i obecność w przestrzeni publicznej.

---

Materiał przygotowała Katarzyna Nowak – niezależna dziennikarka zajmująca się tematyką historyczną, społeczną oraz naukową.

04/07/2025

Wyobraź sobie 64-letnią kobietę, samotnie płynącą przez otwarty ocean. Bez klatki ochronnej. Wśród rekinów. Bez snu. Ze skórą poparzoną przez meduzy. Jej celem było 177 kilometrów nieprzerwanego pływania – z Kuby do Florydy. Trasa, której wcześniej nie pokonał nikt, bez wsparcia i zabezpieczeń.

Diana Nyad nie była przeciętną pływaczką. Urodziła się w 1949 roku, a od najmłodszych lat czuła się w wodzie jak w domu. Ale jej życie dalekie było od bajki – jako dziecko padła ofiarą molestowania, a później wielokrotnie doświadczyła porażek i odrzucenia. Mimo wszystko nie zrezygnowała z walki o siebie i swoje marzenia.

Po raz pierwszy spróbowała przepłynąć Cieśninę Florydzką w wieku 28 lat. Nie udało się. Rok później ponowiła próbę – kolejna porażka. W wieku 30 lat musiała się wycofać z powodu rekinów i silnych prądów. Uznała, że to koniec – przez ponad trzy dekady nie wracała do tego pomysłu.

Ale coś w niej nie umarło. Gdy skończyła 60 lat, zdecydowała: spróbuję jeszcze raz. Wbrew opiniom lekarzy i ekspertów. Wbrew logice. Wbrew własnemu ciału.

Podejmowała kolejne cztery próby. Każda kończyła się porażką – burze, fale, odwodnienie, poparzenia. Aż do piątego razu. 2 września 2013 roku, po 53 godzinach nieprzerwanego pływania, Diana Nyad dotarła do wybrzeża Florydy.

Jej pierwsze słowa, wypowiedziane z trudem po wyjściu na ląd, brzmiały: „Nigdy się nie poddawaj”.

Została pierwszym człowiekiem w historii, który pokonał tę trasę bez klatki ochronnej. Nie dla sławy. Nie dla rekordu. Ale po to, by udowodnić, że granice istnieją tylko wtedy, gdy sami je akceptujemy.

Dziś jej historia jest symbolem nieustępliwości, odwagi i siły ducha. Diana Nyad pokazała światu, że nigdy nie jest za późno, by spełnić marzenia. Że wiek to tylko liczba. A prawdziwe zwycięstwo polega na tym, by próbować dalej – nawet wtedy, gdy wszystko krzyczy, żeby się poddać.

02/07/2025

Drogie Panie czytamy i udostępniamy.

Problemem nie jest posiadanie mężczyzny u boku, który da ci wszystko..

Problem polega na tym, że ten człowiek, który mówi ci „zostań w domu, ja zadbam o Twoje potrzeby”, „przy mnie niczego nie będzie brakować” itd jest tym samym człowiekiem, który pewnego dnia zmienia swoje priorytety i odchodzi.
A ty tam stoisz, samotna, smutna, bez pracy, bez studiów i z tysiącem długów, bo on za wszystko płacił..
Bądź mądra, bez względu na to, ile masz teraz lat.
Ucz się, pracuj, rób wszystko, aby pokonać siebie z dnia na dzień, zasłuż na swój szacunek, kochaj siebie i nie bądź zależny od żadnego mężczyzny, ani emocjonalnie, ani finansowo..

Będzie różnie, gdy będzie cię źle traktował lub będzie chciał odejść, nie płacz, nie błagaj.
Naucz się pragnąć księżyca i sama go ściągać, to najlepszy sposób, aby zapewnić sobie szczęście.

Obowiązki Uczuć

24/06/2025

Adres

Kalisz
62-800

Telefon

602-465-978

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Trener Rozwoju Osobistego Doradca Zdrowia Trener Jogi Śmiechu umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij