09/11/2022
Zofia Milska-Wrzosińska: Są różne definicje bliskości, ale nie znalazłam takiej, która ujmuje wszystko, więc powiem własnymi słowami - zwięźle i podniośle. Bliskość to trwałe, wzajemne zaangażowanie emocjonalne z przewagą afektu pozytywnego.
Agnieszka Jucewicz: Co to znaczy?
ZMW.: Ktoś jest dla nas ważny, my jesteśmy dla niego ważni i towarzyszą temu głównie pozytywne uczucia. Czyli jak ludzie są dla siebie bardzo ważni, ale negatywnie - odnoszą się do siebie z wrogością, agresywnie rywalizują - to nie o to chodzi. Skądinąd takie związki potrafią trwać latami i bywają bardzo namiętne, ale to już temat na zupełnie inną rozmowę.
A.J.: Czy blisko można być tylko z kimś, kogo się długo zna?
ZMW.:Bywają przelotne olśnienia bliskością. Spędzamy z kimś cały wieczór, weekend, nawet dwa tygodnie, wydaje się, że nadajemy na tej samej fali, ale przychodzi następny dzień, powrót z wyjazdu integracyjnego albo wakacji, i okazuje się, że w naszym prawdziwym życiu nie ma miejsca na tę relację. Z jakichś powodów nie wyłoniła się z niej prawdziwa bliskość - nacechowana troską i otwartością, czyli dwoma zasadniczymi elementami bliskiej relacji.
Zdarza się, że jeden z tych elementów jest obecny bardziej niż drugi. Na przykład niektóre przyjaźnie, częściej męskie, charakteryzują się wielką wzajemną gotowością do niesienia pomocy (żona narzeka: "Mąż, żeby kumplowi auto odholować, to zawsze czas znajdzie, a nasz składzik od miesięcy niesprzątnięty"), ale nie ma specjalnej potrzeby częstych zwierzeń. No, chyba że sytuacja jest wyjątkowa: "Słuchaj, muszę pogadać, zostawiła mnie".
A.J.: I to też jest bliskość?
ZMW.: Tak, jeżeli możliwość odsłonięcia pozostaje wciąż otwarta, choćby nawet mało używana. Gorzej w drugą stronę. Bywa, że w relacji jest bardzo dużo otwartości, ludzie bez przerwy wszystko sobie opowiadają, ale kiedy jedno trafia do szpitala, to słyszy: "Wiesz, przepraszam, poproś kogoś innego, żeby ci przyniósł wodę, owoce czy co tam jeszcze potrzebujesz. Babcia umierała w szpitalu dwa tygodnie w okropnych warunkach i teraz mam traumę, więc raczej nie przyjdę". A przecież bliskość sprawdza się przede wszystkim wtedy, kiedy ktoś doświadcza cierpienia czy jest w kryzysie.
A.J.: Czyli mamy trwałość, troskę, otwarcie i wzajemność...
ZMW.: Właśnie, wzajemność. Czasami ktoś mówi, że jest w bardzo bliskiej relacji, powiedzmy, z kolegą w pracy. Jak go zapytać: "A na czym ta bliskość polega?", odpowiada: "Bo zawsze, kiedy wychodzę do domu, to widzę, że on tak na mnie patrzy… I jest mu ewidentnie żal, że już idę". No więc bliskość to nie jest coś, co jest w głowie jednej osoby.
A.J.: Ma być w dwóch głowach.
ZMW.: I w dwóch sercach. Powinna się przejawiać również w emocjonalnym zaangażowaniu. Wspólnota intelektualna to za mało, choć może być dobrą podstawą bliskiej relacji.
Bliskość poza tym, że jest po prostu bardzo przyjemna, jest też przydatna. Najnowsze badania pokazują, że dobre, głębokie relacje przyczyniają się do zachowania zdrowia, a więc przedłużają życie.
fragment rozmowy dla Wysokich Obcasów Extra
fot love notes