26/06/2023
Długi materiał, ale wart przeczytania...
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=820626822763112&id=100044474048087
"Nie mam talentu. Jestem ładna i mam pieniądze.”
„Wszyscy jesteśmy księżniczkami.”
„W Miami muszę non stop wynajmować ochroniarzy. Ludzie są w stanie dosłownie mnie dotknąć, zaczepić i mówić: 25 tysięcy dolarów za godzinę.”
_______
To słowa popularnej ostatnio influencerki, której nazwiska świadomie nie przytoczę, bo nie chcę mówić o osobie, ale zjawisku.
Jej słowa są o tyle ważne, bo trafiają do szerokiej publiki. W tej publice znajduje się konkretny odsetek polskich nastolatek, z których co druga chce zostać influencerką. Piszę ten list do nich, więc jeśli jesteście rodzicami takich dzieci, możecie opowiedzieć im o nim swoimi słowami.
Widzę tu społeczny problem, nie tylko zawodowo, jako psycholog a także także moralnie, jako ojciec nastolatki. Zależy mi, by czerpała z dobrych wzorców.
Zaczynamy.
Po pierwsze, drogie nastolatki, żyjecie w świecie storytellingu - medialnej narracji, która pokazuje Wam zniekształcony obraz rzeczywistości. Możecie sobie kupić milion albo dwa followersów i być „najwięksi” w przeciągu kilku dni czy tygodni. Możecie nakładać filtry na swoje zdjęcia by wyglądać idealnie. Możecie wynająć samolot w hangarze do zrobienia zdjęć pokazujących, że w nim rzekomo latacie tak, by inni pomyśleli, że Was na niego stać. Możecie dzięki agencji PR załatwić obecność na imprezie ze znanymi ludźmi i zapłacić paparazzi, by Wam robili zdjęcia na ściance. To, co oglądacie w social mediach jest zniekształceniem prawdy, jej wybiórczym przedstawieniem albo po prostu zwykłym kłamstwem. Jak patrzysz na zdjęcie czyjejś posiadłości może ona jest wynajęta, rzekome kontrakty reklamowe nie istnieją, a wybieg w Tokio nie jest na pokazie mody, ale drzwiami prowadzącymi do knajpy taniego sushi.
Po drugie, jeśli jesteście dziewczynami, to zamiast bazować na urodzie jako zasobie życiowym, skupcie się na zdobywaniu umiejętności i rozwoju. Uroda Wam minie, jest więc marnym zasobem, bo traci na wartości z upływem czasu. Uroda przyciągnie do Was mężczyzn, którzy nie chcą Was głębiej poznać, dowiedzieć się jaką macie osobowość, urosnąć wspólnie - ale takich, których kręcą „wystające tyłki, zrobione usta i duże cycki”, a ich jedyną intencją jest Was, wybaczcie kolokwializm, zaliczyć. To prosty kaliber chłopaków, którzy swoje deficyty uzupełniają kobietami.
I choć nie macie pełnego wpływu na to, kto się Wami interesuje, to możecie swoim wizerunkiem zwracać uwagę wybranych segmentów.
Po trzecie, influencer to ktoś, kto wpływa czymś na kogoś. Na kogo więc chcesz wpłynąć i nade wszystko, czym? Topowym wykształceniem - to je zdobądź! Chcąc edukować na wysokim poziomie doszedłem do 3 doktoratów w wieku 41 lat, po 35 latach od rozpoczęcia w zerówce edukacji formalnej. Wynikami sportowymi? To przez następne kilkanaście lat ćwicz po kilka godzin dziennie, tak by nie mieć sobie równych. Finansami? 90% polskich milionerów to przedsiębiorcy w wyższym wykształceniem, mający przeciętnie 57 lat (pracowali więc 33 lata na sukces od ukończenia studiów). Jest ich w kraju 44.200, co stanowi 0.09% populacji dorosłych Polaków. Jeśli chcesz wpływać na innych, to zdobądź wiedzę, zbuduj portfolio faktycznych osiągnięć, rozwiń osobowość i dopiero wtedy wejdź w świat personal brandingu. I będziesz mieć fejm, który będzie pięknym opakowaniem bogatego wnętrza.
Po czwarte, nie jesteś księżniczką, nigdy nie musiałaś nią być. To były bajki z epoki Disneya, gdy stworzono piękną, powabną, grzeczną dziewczynkę i jako ówczesną ideologię kapitalizmu wpuszczono w świat. Przez takie przekazy normalne kobiety uwierzyły, że nie są wystarczające i dopiero gdy ruszą na zakupy właściwych marek, zrobią sobie ciało, schudną do samych kości, itd., to wtedy pojawi się książę na białym koniu (dziś to miliarder), który je zbawi. Ale prawda jest inna - nie potrzebujesz zbawienia, nie szukasz wcale księcia, nie musisz być nikim innym niż jesteś. Próba bycia księżniczką wpędzi Cię w kompleksy. Gonitwa za obrazkiem generowanym przez duże korporacje sprzedające Ci rzekome lekarstwa na rany, które same robią, uczyni Cię produktem epoki, w której się urodziłaś. I wiem, że bycie nastolatką jest samo w sobie trudne, ale będzie dużo trudniejsze, jak będziesz szukała aprobaty w świecie, który nigdy Ci jej nie da - bo sam ją najpierw odbiera.
Jestem humanistą, który próbuje uczyć ludzi bycia mądrzejszymi, skuteczniejszymi, bardziej odpowiedzialnymi. Nie mam absolutnie nic do wspomnianej na początku influenserki, a wręcz przeciwnie - życzę jej, podobnie jak każdemu, szczęścia i sukcesów. Piszę ten post nie po to, by skrytykować kogokolwiek, ale by zwrócić uwagę na istnienie ważnego społecznego problemu. Przypominam Wam, że 8% polskich nastolatków ma za sobą próbę samobójczą, a co drugi o tym myśli. Połowa dzieci się głodzi. Co trzeci ma podejrzenie depresji, co piąty nie chce żyć. Według badań Fundacji UNAWEZA Foundation (mega robota Martyna Wojciechowska) 46%, ma skrajnie niską samoocenę, 33% nie lubi siebie, blisko 60% młodzieży czuje się czasami bezużyteczna, a 25% myśli, że jest mniej wartościowa od innych.
Wspomniana we wstępie influenserka ma na Instagramie aż 6,5 miliona fanów, z których, według serwisu Modash weryfikującego autentyczność, 86% to fałszywki. Ileś osób wytyka jej kłamanie albo ocenia jej wygląd czy inteligencję. Wchodząc w ten świat i tak się pozycjonując, ponosi ona konsekwencje i nie mi jest oceniać, czy są dobre, czy złe - bo każdy człowiek ma swoje przeznaczenie i demony, z którymi mu przyjdzie walczyć. Nikt z nas nie jest lepszy ani gorszy od kogokolwiek, a Polacy niepotrzebnie szukają winy w sobie czy na zewnątrz (to nic nie zmienia). Uwagę chciałbym skierować na to, że gdzieś w jakimś momencie stało się coś, że ona (ale może to być też jakiś Wojtek, Beata czy Krzysiek - dotyczy to każdego młodego człowieka) uwierzyła w koncept księżniczki, budowania poczucia wartości na pewnych kanonach urody i promowania siebie do tego stopnia, że potencjalnie - jeśli tak faktycznie było - zafałszowała rzeczywistość.
Ona nie jest jedyna.
To czasy, w których żyjemy.
I zastanawia mnie, jak bardzo spieprzyliśmy jako rodzice, jako społeczeństwo, jako ludzkość, że doprowadziliśmy u młodych ludzi do powstania konceptów księżniczek, budowania poczucia wartości na byciu ładnym, stworzenia fałszywego wirtualnego świata zamiast budowania prawdziwego, opartego na wartościach, silnej osobowości, faktycznej radości, inteligencji i współpracy.
I mi przykro.
Przelewam więc tę przykrość na klawiaturę z nadzieją, że jakiś młody człowiek to przeczyta i zamiast ponieść emocjonalną, finansową, osobowościową porażkę jako kolejny aspirujący influencer któremu się nie udało (zdecydowanej większości się nie uda), zacznie od wyniesienia śmieci, odrobienia pracy domowej, wyprowadzenia psa, przeczytania książki, pogrania w piłkę, pogadania ze swymi starymi, zaplanowania tygodnia, poćwiczenia ciała, a potem latami będzie pracował na zdobycie prawdziwej siły, która poprowadzi go do rzeczywistego sukcesu.
Życzę tego całemu pokoleniu.
Przepraszam, że zawiedliśmy jako rodzice.
Wiem, dlaczego tak jest - nas zawiedziono tak samo.
Na kimś w końcu musi się to zatrzymać.
Oby na Was.
Ściskam
Mat