Koło Naukowe Psychologii Kryminalistycznej Corpus Delicti

Koło Naukowe Psychologii Kryminalistycznej Corpus Delicti Jesteśmy Organizacją Studencką, Kołem Naukowym Psychologii Kryminalistycznej ,,Corpus Delicti" Nasze spotkania odbywają się cyklicznie.

Jesteśmy Organizacją Studencką działającą przy SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny, Wydział Zamiejscowy w Katowicach. Zajmujemy się tematami między innymi z zakresu psychokryminalistyki, kryminologii, psychologii sądowej, a także prewencji kryminalnej. Podczas spotkań zajmujemy się analizą przypadków, tworzeniem gier edukacyjnych oraz w szczególności organizacją badań naukowych. Uczestniczymy

w wyjściach studyjnych do zakładów karnych, ośrodków naukowych oraz innych miejsc, gdzie jako studenci możemy poszerzyć naszą wiedzę i umiejętności.

🎟 Bilet w jedną stronę - kilka słów na temat Bianki🏖 Sezon urlopowy trwa w najlepsze. Jedni zdążyli już skorzystać z wyj...
18/08/2025

🎟 Bilet w jedną stronę - kilka słów na temat Bianki

🏖 Sezon urlopowy trwa w najlepsze. Jedni zdążyli już skorzystać z wyjazdów, drudzy dopiero się na nie udadzą. Wymarzony odpoczynek, doborowe towarzystwo i czas pełen radości. Dla niektórych wyjazd za granicę to obowiązkowy punkt urlopu i strzał w dziesiątkę. Dla innych - historia z najgorszego koszmaru….

🗺 Pewna para w końcu wyrusza na wyczekiwane wakacje. W trakcie drogi zatrzymują się na stacji - mężczyzna zostaje przy aucie, kobieta idzie do łazienki. Mijają kolejne minuty, jednak kobieta nie wraca. Zaniepokojony mężczyzna wyrusza na poszukiwania, które niestety okazują się bezskuteczne. Na szczęście to tylko fabuła filmu “Zaginiona bez śladu” z 1993 roku. Ale czy takie historie dzieją się tylko w filmach? Niestety życie napisało ich już wiele….

👤 Jedną z nich jest historia 19-letniej Bianki z Zakopanego. Dziewczyna skończyła liceum plastyczne i marzyła o nauce w Akademii Sztuk Pięknych. Niestety nie dostała się na wymarzone studia, co było ciosem dla jej wiary we własne umiejętności i talent. Jakiś czas później Bianka poznała Józefa, starszego od niej o 38 lat. Mężczyzna z zawodu był prawnikiem i prowadził własną kancelarię.

🏝 W lutym 1990 roku Bianka dostała od swojego partnera propozycję wyjazdu na Kubę. Mama początkowo nie była z tego pomysłu zadowolona, jednak ostatecznie wyraziła na niego zgodę. Wycieczka była organizowana przez biuro podróży, w związku z czym wydawałoby się, że nie ma się czym martwić. Jednak po przylocie do Hawany zachowanie Bianki w stosunku do Józefa zmieniło się. Nie wyglądała już na szczęśliwą i zachowywała dystans wobec mężczyzny. Prosiła nawet o osobny pokój, co z jednej strony mogło wynikać z chęci dotrzymania obietnicy mamie, która postawiła warunek, że Bianka ma mieszkać w pokoju z kobietą, z drugiej - mogło wynikać z niechęci do Józefa.

🇨🇺 W trakcie wyjazdu dziewczyna udała się także do ambasady i prosiła o pomoc w powrocie do ojczystego kraju. Nikt takowej pomocy Biance nie udzielił. Po wizycie w ambasadzie dziewczyna nie wróciła do hotelu, spała u poznanej tego dnia mieszkanki Kuby. Kolejna wizyta w ambasadzie również nie przyniosła oczekiwanych skutków, wręcz przeciwnie - pracownik ambasady odprowadził dziewczynę na miejsce, w którym znajdowała się reszta wycieczki. Pozostałą część dnia Bianka spędziła sama, a wieczorem postanowiła udać się na spacer. Po drodze minęła między innymi Józefa, z którym wymieniła parę zdań, a potem się oddaliła. Mężczyzna przekazał grupie, że Bianka ma jakieś problemy i niedługo do nich dołączy. To był ostatni raz, kiedy widzieli Biankę.

✈️ Nikt nie zwrócił większej uwagi na zniknięcie dziewczyny, a także nikt nie powiadomił o tym fakcie rodziny. Mama Bianki czekała na nią na lotnisku w dniu, w którym para miała wrócić do domu. Niestety nigdy nie doczekała się powrotu córki. Otrzymała jedynie rzeczy dziewczyny i komunikat, że najwyraźniej Biance na tyle spodobało się na Kubie, że nie chciała wracać. Józef, jak i inni uczestnicy wycieczki oraz organizatorzy, nie byli w tej sprawie pomocni. Mama postanowiła poszukać córki samodzielnie. Po dwóch miesiącach udało jej się otrzymać wizę i polecieć do kraju, z którego Bianka nigdy nie wróciła. Nie obyło się bez problemów - brak znajomości języka i niechęć do pomocy ze strony lokalnych władz znacznie utrudniały poszukiwania. Pomocą dla mamy Bianki okazali się polscy studenci przebywający w tym czasie na Kubie. Poszukiwania trwały 6 miesięcy, jednak okazały się właściwie bezskuteczne. Rok później wszczęto śledztwo w tej sprawie, a mama dziewczyny udała się na wyspę po raz drugi. Te działania również nie przyniosły oczekiwanych rezultatów - pod koniec 1991 roku śledztwo zostało zawieszone. Od tamtych wydarzeń minęło ponad 35 lat, a jednak do tej pory nie wiadomo co wydarzyło się w marcu 1990 roku na Kubie.

💔 Podobnych historii jest niestety wiele. Niektóre mają swój finał, inne - tak, jak zaginięcie Bianki - niestety nie. Brak finału jest szczególnie trudny dla rodziny i bliskich. Z jednej strony człowiek ma nadzieję, że to jeszcze nie koniec - że bliska osoba żyje, znajdzie się, być może czeka gdzieś na pomoc. Z drugiej strony są już tylko najczarniejsze scenariusze, szczególnie po tak wielu latach. To właśnie brak pewności nie pozwala rodzinie odetchnąć z ulgą - nie mogą zakończyć pewnego etapu w życiu, nie mogą się też pożegnać z ukochaną osobą. To nieustanna walka z myślami “a co jeśli…?”. Historia Bianki to nie tylko koszmarny wyjazd, to właściwie kilkadziesiąt koszmarnych lat niewiedzy i tęsknoty za bliską osobą. A wszystko to za sprawą wakacyjnej podróży do odległego kraju…

📲 Zachęcamy również, aby śledzić nasz fanpage, a także nasze konto na Instagramie () gdzie regularnie pojawiają się nowe i ciekawe treści, relacje z działań i aktualności dotyczące naszego Koła.

D.S.

👼 Niewinne, radosne, bezbronne i kochane. Czy w dzieciach może kryć się zło?🥰 Większość z nas zna słowa hitu z lat 90’ty...
01/06/2025

👼 Niewinne, radosne, bezbronne i kochane. Czy w dzieciach może kryć się zło?

🥰 Większość z nas zna słowa hitu z lat 90’tych “Wszystkie dzieci nasze są (...) Niech małe sny spełnią się dziś. Wyśpiewaj marzenia, a świat będzie nasz!” Dzieci społecznie kojarzą się z dobrem narodowym, przyszłymi pokoleniami obywateli, którzy mogą zmienić świat. Często myślimy o nich jako o istotach bezbronnych, szczerych, łatwowiernych, uroczych, uśmiechniętych i radosnych. Rozczulają, powodują współczucie i chęć opieki. Dla większości opiekunów stanowią centrum świata. Wkładają oni wszystkie starania i możliwości aby jak najlepiej wychować, wykształcić i dbać o młodego człowieka. Przekazują wartości, język i umiejętności pozwalające ich pociechom jak najlepiej odnaleźć się w społeczeństwie.

🔪 Mimo ogólnych, zwykle słusznych, przekonań na temat dzieci, co jakiś czas w mediach pojawiają się doniesienia o często brutalnych przestępstwach popełnianych przez najmłodszych. Wzbudza to wiele skrajnych emocji i zwykle w tej sytuacji obwinia się rodziców, ale czy słusznie?

📖 Kryminogeneza to proces rozciągnięty w czasie, którego finałem jest popełnienie czynu zabronionego. Można powiedzieć, że jest to proces, na który składają się różnego rodzaju czynniki społeczne, biologiczne i psychologiczne, które w określonej sytuacji doprowadzają osobę do podjęcia decyzji o popełnieniu czynu zabronionego.
Środowisko rodzinne to pierwsze miejsce, w którym człowiek uczy się socjalizacji. Czynniki związane z funkcjonowaniem rodziny i kompetencjami wychowawczymi rodziców są jednymi z najlepszych predyktorów recydywy wśród nieletnich, nawet w porównaniu z takimi zmiennymi jak funkcjonowanie intelektualne czy odczuwanie stresu. Status socjoekonomiczny w badaniach nad kryminogenezą nieletnich określany jest zwykle przez takie wskaźniki jak: dochody rodziców, wykształcenie rodziców, miejsce zamieszkania i warunki mieszkaniowe. Im niższy status socjoekonomiczny, tym wyższe prawdopodobieństwo pojawienia się zachowań przestępczych oraz problemowych u adolescentów. Środowisko szkolne oraz grupy rówieśnicze również mogą być predytkorami do zachowań agresywnych i niezgodnych z prawem. Badacze biorą także pod uwagę wpływ gier komputerowych na predyspozycje do zachowań przestępczych wśród dzieci i nastolatków, jednak nie ma pełnej zgody co do tego, że takie gry mogą stanowić kluczowy czynnik kryminogenezy. Wiele badań pokazuje, że na zachowania przestępcze mają wpływ nie tylko czynniki środowiskowe, lecz także biologiczne, takie jak funkcjonowanie mózgu czy poziom wydzielania określonych hormonów. Warto zaznaczyć, że występowanie neurobiologicznych czy genetycznych czynników ryzyka zachowań kryminalnych nie oznacza, że dana jednostka na pewno podejmie się takich zachowań. Przestępczość nie jest biologicznie zdeterminowana, ludzie nie rodzą się przestępcami. Zachowanie człowieka jest bardzo złożone i wpływają na nie różne czynniki. (Rode, D., Dukała, K., Kabzińska, J., Zalewska - Łunkiewicz, K. 2020. Kliniczna Psychologia Sądowa)

⚖️ Marzec 2024 roku w historii Mississippi już na zawsze będzie się kojarzył z tragedią jaka rozegrała się w domu 14 - letniej Carly Gregg. Ashley Smylie - matka Carly - pracowała jako nauczycielka w lokalnej szkole, dowiedziała się tam, że jej córka prawdopodobnie pali marihuanę. Po powrocie z pracy przeszukała pokój nastolatki, gdzie znalazła potwierdzenie tych doniesień. W tym czasie kamery, znajdujące się w domu, zarejestrowały Carly chodzącą po domu z czymś za plecami. Następnie na nagraniu można usłyszeć odgłosy krzyków oraz trzykrotny wystrzał z broni. Nastolatka zastrzeliła matkę w swoim pokoju, po czym wróciła do kuchni, usiadła na stołku barowym i napisała z telefonu Ashley wiadomość do ojczyma, pytając kiedy wróci do domu. Zaraz potem skontaktowała się ze swoim przyjacielem. Napisała mu o tym, że potrzebuje pomocy, zrobiła coś złego i zapytała “Widziałeś kiedyś zwłoki?”. Chłopak przyjechał do domu Carly. Dziewczyna pokazała mu zwłoki matki, po czym poprosiła aby poczekał na nią przed domem. Carly czekała w kuchni na przyjazd ojczyma. W tym czasie schowała kamerę do lodówki. Jak dotarł on na miejsce, nastolatka zaczęła krzyczeć, kiedy Heath przekroczył próg domu, ta strzeliła do niego. Trafiła w ramię, a mężczyźnie udało się szybko wyrwać dziewczynie broń. Uciekła. Ojczym zadzwonił na policję. Carly została odnaleziona i zatrzymana przez funkcjonariuszy.
Proces wzbudzał w opinii publicznej wiele emocji i spekulacji. Brano pod uwagę zdrowie psychiczne nastolatki, zmianę jej zachowania w miesiącach poprzedzających wydarzenie, pochodzenie broni, zachowanie nastolatki podczas procesu. Resztę życia Carly spędzi w więzieniu. Nagrania rozprawy jak i nagrania z monitoringu dostępne są w internecie.

🛷 W październiku 1994 pięcioletnia Silje Redergard, poszła zjeżdżać na sankach nieopodal swojego domu w Trondheim. Nie upłynęło wiele czasu od jej wyjścia, kiedy do drzwi domu zapukało jedno z dzieci znających dziewczynkę, informując jej matkę Beate, o tym, że Silje leży na stoku górki i prawdopodobnie nie żyje. Pięciolatka została pobita i pozostawiona na śniegu, na śmierć. Policja szybko odnalazła prawdopodobnych sprawców - dwóch sześciolatków. Przesłuchano ich, łącząc rozmowę z zabawą. Chłopcy przyznali się do pobicia pięciolatki. Nigdy nie doszło do procesu, chłopcy nadal mieszkali z rodzinami. Dostali oni kompleksowe wsparcie psychiatryczne, psychologiczne i socjalne. W mediach sprawa Silje została szybko wyciszona. Matka dziewczynki nie sprzeciwiła się takiemu postępowaniu wymiaru sprawiedliwość i zgodziła się z tym, że tak młodzi chłopcy nie byli świadomi swojego brutalnego czynu i nie warto pociągać ich do odpowiedzialności karnej. Po latach przyznała, że to błąd, bo rodziny chłopców zostały otoczone złożoną opieką państwa, ale jej rodzina już nie.

🗞 Przykładów na brutalne czyny bardzo młodych ludzi jest niestety wiele i o kolejnych dowiadujemy się co najmniej kilka razy w roku. Mimo tego, że ciężko jest uwierzyć, że niewinne i bezbronne dziecko może zrobić komuś krzywdę, powinniśmy być wrażliwi na wszelkie sygnały zachwiania dobrostanu i zachowania odbiegające od normy wśród najmłodszych, ale również ich opiekunów.

👉 Jeśli przeżywasz kryzys psychiczny lub w Twoim najbliższym otoczeniu jest osoba, w kryzysie, https://forumprzeciwdepresji.pl/wazne-telefony-antydepresyjne pod tym linkiem znajdują się wszystkie telefony i adresy czatów, gdzie możesz skorzystać z pomocy. Pamiętaj, nie jesteś sam/a.

📲 Zachęcamy również, aby śledzić nasz fanpage, a także nasze konto na Instagramie () gdzie regularnie pojawiają się nowe i ciekawe treści m.in. polecane filmy i seriale, relacje z działań i aktualności dotyczące naszego Koła.

L.K.

📜 "Jestem pod Twoimi drzwiami" (Część 11 - Finał)Czerń. Długo czuwała nad Sandrą. Ciemność, w której nie można się odnal...
20/05/2025

📜 "Jestem pod Twoimi drzwiami" (Część 11 - Finał)

Czerń. Długo czuwała nad Sandrą. Ciemność, w której nie można się odnaleźć. Drobne przebłyski - które uciekały - nie stanowiły za żadnego przewodnika. Czerni było dużo.

Następnie pojawiły się szmery. Albo ciche szumy. Szepty? Skrzypnięcia? Nowe punkty orientacyjne w ciemności. Najpierw pojedyncze. Potem było ich więcej. Co to były za dźwięki w tej ciemności. A następnie “bip”. Powtarzające się. I coraz bardziej regularne.

Sandro. To było już głośniejsze. Sandro. Szept w crescendzie. Sandro. To nie ciemność mówiła, a coś poza nią. Sandro. Bo to było jej imię.

Biel, sterylna i jaskrawa, była kontrastem dla wcześniejszego mroku. Ciemność pojawiała się już tylko sporadycznie - a wtedy jej oczy się same zamykały. Dźwięków było więcej. Niektóre pojawiały się na krótką chwilę, inne jej nieustannie towarzyszyły. Bip. Bip. Bip. Ten nieustanny dźwięk kłuł ją w ucho.

Brała głębokie wdechy i dusiła się. Krztusiła się jeszcze częściej. W najgorszych momentach pojawiała się jakaś rozmazana sylwetka, która chwilowo łagodziła ten nieprzyjemny stan. Lecz przy ssycąco-ssających dźwiękach pojawiał się ogromny ból i niemożliwe do opanowania duszności. Chciała wtedy krzyczeć, głęboko czuła tę potrzebę, ale nie mogła - usta otwierała bowiem nieświadomie. Brak kontroli przyprawiał ją o panikę, której nie mogła opanować.

Sylwetek było więcej i one mówiły. Wszystko słyszała i rozumiała. Chciała się odezwać i mówić, odpowiedzieć im. Chciała wyraźniej spojrzeć na tych, którzy wokół niej krążyli. Przynajmniej widziała kontury i kolory dość dokładnie. To, co słyszała, napełniało jej świadomość przerażeniem. Bo to słowa - czasem bez kontekstu - potrafiły wgryźć się w jej umysł. A jeszcze gorzej było, kiedy rozpoznawała, do kogo należał głos.

Kobiecych było wiele, ale wśród nich rozpoznała matkę. Te inne mówiły matce “rokowanie jest teraz trudne do określenia” albo “trzeba być dobrej myśli” czy “w stanie apalicznym staramy się do nich dotrzeć”. Powtarzające się łkania matki i słowo “śpiączka” kłuły ją w serce.

Najbardziej przeraziła ją jedna konwersacja pomiędzy matką, a granatowymi sylwetkami. Straszny monolog o Fabianie, przerywany jedynie jęknięciami rodzicielki. Fabian wciąż żył. Był w na tyle dobrym stanie, że poddawany został regularnej rehabilitacji - to była pierwsza rzecz, która ją poruszyła. W stronę matki padały różne pytania. O Fabiana, o jej chłopaka, o samochód. I o wiele więcej. Czy matka wiedziała o zdjęciach na telefonie Sandry? Czy miała świadomość, że Kamil z Fabianem i jakąś dziewczyną zażywali grzyby psylocybinowe? Skąd pochodziły? Czy Sandra mogła zaopatrzyć chłopaka w “halucynki”? Serce dziewczyny się kroiło, przy słuchaniu tych rzeczy. Najgorsze było to, że Fabian ponoć cały czas o nią dopytywał. On i jego wewnętrzne głosy. Ale… były to tylko urojenia i omamy. To nie on, to psychoza wywołana zatruciem narkotyczną substancją. Ta okrutna ironia losu.

I leżała na szpitalnym łożu, wpatrzona w jeden punkt na suficie. Usłyszała tylko dźwięk zamykanych drzwi i głos jej matki, który znowu próbował ją ukoić. Mówiła do niej, wsłuchując się w świszczący oddech nieruchomej córki. Patrzyła na ciało, które powinno się ruszać - nie wiedząc, że Sandra gdzieś tam była głęboko.
- Kochanie. - wyszeptała, delikatnie głaszcząc głowę i włosy córki. - Tata i ja tak bardzo się cieszymy, że twoja skóra tak… - odetchnęła ciężko. - odzyskała żywe kolory. Wyglądasz… zdrowo… - dłoń drżała jej przy każdym pociągnięciu. - Wiesz, ciocia i wujek się ostatnio o ciebie pytali. Dziadek i babcia też. Co mogę im przekazać? - zapytała, słuchając milczenia. Powieki Sandry lekko opadły na oczy. - Dużo będzie się działo. Trochę planów udało nam się z tatą pozmieniać. Powinnam… albo on… powinniśmy być w czwartek. - otarła wilgotne oczy. Makijaż rozmazał się na jej palcach. - I w piątek. Co powiesz na to, żeby ci poczytać jakieś książki albo artykuły z gazetki? A tata… - jej wzrok spoczął na radiu, stojącym na stoliku w pokoju. - puści ci znowu jakieś utwory. To dobry plan?

Sandra nie odpowiedziała. Świst jej oddechu smucił matkę. Wstała powoli i ostatni raz pogłaskała Sandrę po czole. Było całe mokre od potu - dlatego delikatnie przetarła je chusteczką. Powoli, walcząc ze łzami, zbliżyła się do drzwi pokoju. Tam, obejrzała się ostatni raz na nieruchomą córkę.
- Jakbyś czegoś potrzebowała… - zadrżała, otwierając drzwi. - to… -wezbrała się w sobie. - jestem pod twoimi drzwiami.

I została sama w tym białym pokoju. Jedna, pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Upadłszy, zniknęła w materiale szpitalnej pościeli. Tak bardzo chciała krzyczeć, ale z jej ust słychać było jedynie świst.

S.G.

📅 26 kwietnia. Sobota. Tego dnia miały miejsce emocjonujące wydarzenia. Zbrodnia sprzed lat… Zapomniane ofiary... Motyw,...
10/05/2025

📅 26 kwietnia. Sobota. Tego dnia miały miejsce emocjonujące wydarzenia. Zbrodnia sprzed lat… Zapomniane ofiary... Motyw, który nigdy nie został poznany… I sprawca, który nigdy nie został schwytany. Jedna sprawa… I blisko 40 detektywów. Wszystko to rozgrywało się w murach katowickiego Uniwersytetu SWPS.

🤔 Czy udało się rozwikłać zagadkę niewyjaśnionych zaginięć i zbrodni? Czy udało się odkryć prawdziwego sprawcę mimo upływu 15 lat? Choć okazało się to nie lada wyzwaniem, to… TAK! UDAŁO SIĘ! 🥳 Za co zwycięskiej drużynie należą się gratulacje. 😉

🤯 Od tegorocznej Kryminalnej Gry Terenowej "Archiwum Ciał" minęły już dwa tygodnie. My jednak czujemy, jakby to wszystko działo się wczoraj i w dalszym ciągu wspominamy te emocjonujące wydarzenia. Cała masa wskazówek, spore grono detektywów, energia, parujące od zagadek umysły, no i oczywiście presja czasu, którą na własnej skórze odczuł chyba każdy z uczestników.

😎 Gratulujemy umiejętności dedukcyjnych wszystkim tym, którym udało się wpaść na dobry trop, a grupie zwycięskiej gratulujemy tego, że zrobiła to najbardziej szczegółowo. Cieszymy się, że Gra okazała się tak dużym sukcesem i sprowadziła na teren Uczelni tak wiele zainteresowanych nią osób. Włożyliśmy w to wydarzenie ogrom pracy i czasu. Kilka tygodni przygotowań nie poszło na marne!

🫂 Organizacja tego wydarzenia nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie pomoc uzyskana z różnych stron. Zarówno pomoc materialna, informacyjna, jak i osobowa. W tym miejscu chcielibyśmy szczególnie podziękować pracownikom Uczelni, którzy spędzili z nami ten wieczór i zaangażowali się w organizację rozgrywki. Cieszy nas fakt, że wspólnie z innymi możemy dokonywać naprawdę wielkich rzeczy. 🥹

📷 Poniżej dzielimy się zdjęciami z Gry i zachęcamy również, aby śledzić nasz fanpage, a także nasze konto na Instagramie () gdzie regularnie pojawiają się nowe i ciekawe treści, relacje z działań i aktualności dotyczące naszego Koła.

D.S.

📜 "Jestem pod Twoimi drzwiami" (Część 10)Fabian spojrzał na nią zaskoczony. Uśmiechnął się do dziewczyny, która odwzajem...
01/05/2025

📜 "Jestem pod Twoimi drzwiami" (Część 10)

Fabian spojrzał na nią zaskoczony. Uśmiechnął się do dziewczyny, która odwzajemniła uśmiech. Ale był szczęśliwy, że wrócili do wspólnego, przyjaznego języka.
- Myślałem, że się na mnie denerwujesz. Nie rozumiałem tego…
- No ależ Fabiuś, proszę ciebie. - poprawiła się na siedzeniu, zasłaniając swoim ciałem latarkę. - Jak miałam nie być zła, jak ty, zamiast mnie przytulić, to się na mnie tak… o… rzucasz? - zaczęła się wiercić. - Co to mają być za łańcuchy? Tak się witasz z ukochaną?
- Ja… ja… ale…
- Nie żadne ale. To było nie w porządku, wiesz?

Fabian był skołowany. Nawet krytycy zamilkli, bo nie wiedzieli, co powiedzieć. Otworzył tylko usta, ale zamknął je równie szybko - bo nie miał nic na swoją obronę. Wygwizdywali go.
- Ale mnie kopałaś…
- Ubzdurałeś to sobie.
- Nieprawda!
- Zastanów się. Pomyśl… - pchała mu myśli do głowy. Widziała, jak bardzo skołowany był. Nawet zaczął mniej uważnie prowadzić. - A czy wiesz co teraz leci w radiu?

Zastanawiał się nad odpowiedzią. Nie było to proste, kiedy kilka głosów na raz starało się przekrzyczeć z rozwiązaniem.
- Powinieneś wiedzieć, skoro mnie tak kochasz. To moja ulubiona piosenka. - kłamała, starając się bardzo panować nad oddechem. Głos jej się prawie załamał pod koniec. - No, zgaduj. - bardzo wolno obkręcała rękę pod łańcuchem, licząc, że się wyślizgnie.

Kupiła sobie czas, ponieważ Fabiana tak zaskoczyło jej pytanie, że całkowicie zamilkł. Siedział wpatrzony w drogę i gorączkowo myślał. Wystraszyła się, jak kilka razy ostrzej szarpnął kierownicą z nieuwagi. Na jej szczęście udało się jej częściowo wyswobodzić rękę.
- Nie wiem, co to jest za utwór. - powiedział do niej, skręcając ostro w lewo. O mały włos nie poharatał stojącego na rogu ulicy auta. - Możesz mi podpowiedzieć?
- Nie. - odpowiedziała, wyciągając rękę jeszcze bardziej. - Miałeś sam…
- Czemu się tak wiercisz? - wciął się, przyglądając się jej niespokojnym ruchom. Sięgnął w jej stronę, a ta zaczęła się szarpać. - Kochanie, przestań się ruszać!
- Przestałabym, gdybyś mnie tak bardzo mocno nie związał! - zaczęła na niego krzyczeć. Próbowała zdominować sytuację. - Ścisnąłeś mnie tak, że mi krew źle cyrkuluje. - widziała, że patrzy na nią nierozumiejącym wzrokiem. Kontynuowała. - Po prostu… poluźnij trochę ten łańcuch… - spojrzała przez przednią szybę, mając nadzieję, że zobaczy jakie okolice, bądź jaką miejscowością przejeżdżają.

Widziała, jak drży mu ręka. Nie wiedział, czy to zrobić, czy nie.
- Podstawą związku jest zaufanie. Prawda? - dodała.

Fabian zaczął coś do kogoś mówić. Kłócił się z kimś - chociaż patrzył na Sandrę. Dziewczyna zastanawiała się, kogo próbuje przekonać, że „wypuszczenie jej to jednak dobry pomysł”.
- To górę przynajmniej popuść. - udawała znudzoną, chociaż tak bardzo zaczęła się Fabiana bać. - Będzie mi się lepiej oddychało. Proszę. - dodała po kilku sekundach pauzy.

Chłopak pokiwał głową - zgodził się. Chwycił porządnie łańcuch oplatający dziewczynę - druga dłoń cały czas spoczywała szczelnie zaciśnięta na kierownicy. Poczuła, jak samochód zwolnił nieznacznie, kiedy on szarpał się z łańcuchem. Kilka razy pociągnął ją tak, że zabolało, ale zacisnęła odważnie zęby - nie chciała tracić swojej szansy.
- Jeszcze trochę. - powiedział Fabian, ignorując przedrzeźniające komentarze niewidocznych komentatorów. - Czy teraz ci dobrze kochanie?
- Tak… - wyszeptała, biorąc wolniejsze oddechy. - ale skup się już na drodze. - jej ręka od razu powędrowała w stronę uda, którym zakrywała latarkę.

Posłusznie zrobił to, o co go prosiła. Chwycił obiema dłońmi kierownicę i zaczął ostrożnie przejeżdżać przez nieduże osiedle, pełne jednorodzinnych domków. Znowu docisnął gaz. Sandra w tym czasie ostrożnie chwyciła latarkę i przygotowała ją w swojej dłoni. Palce ułożyły się na włączniku latarniki. Chciała wyczekać na taki moment, w którym wjadą głębiej w osiedle. Szukała miejsca gęstego w zabudowania, ale pustego w samochody - szkody musiały być jak najmniejsze. Kiedy ten moment nadszedł, wyszeptała tylko…
- Fabian… - licząc, że się odwróci.

Pomimo sprzeciwów komentatorów, on spojrzał na swoją ukochaną. Chciał spojrzeć w jej oczy. Lecz ona potraktowała go ostrym światłem latarki. Błysk był bolesny i piekł niemiłosiernie czułą siatkówkę. Chłopak krzyknął i zamachnął się w kierunku dziewczyny. Tej udało się uniknąć uderzenia, gdyż sama wycelowała w jego policzek ciężką główką latarki. Chybiwszy, upadła niefortunnie na jego uda. Szarpnął ją za włosy, próbując odzyskać ostrość widzenia. Samochodem zaczęło rzucać na prawo i lewo. Sandra - w akcie desperacji - chwyciła za kierownicę, ciągnąc ją ostro w prawo.

Nie był to ruch, którego Fabian spodziewał się po dziewczynie. Był w takim szale, że nagłe szarpnięcie, wyrwało mu kierownicę z uchwytu. I nawet pierwsza próba reakcji była bezowocna.

Koła busika skręciły ostro. Zjechały nagle z twardej, asfaltowej powierzchni, na śliską i wilgotną ziemię. Dodatkowo w rozpędzie busik uderzył w przepust podjazdu najbliższego domostwa. Siła uderzenia i rozpęd sprawiły, że samochód wyrzuciło pod skosem w kierunku zamkniętej bramy z cienkiej blachy.

Sandra latała po kabinie kierowcy. Oczy widziały śmiertelnie przerażonego Fabiana, walczącego z kierownicą. Uszy słyszały huk i donośny trzask, następnie strzał otwierających się poduszek. Rozbite szkło szybowało razem z jej ciałem. Czy taka była wizja jej ucieczki? Czy pierwotny plan dało się wykonać jeszcze lepiej? Nie potrafiła - i nie mogła - odpowiedzieć sobie na to pytanie. Bo gdzieś upadła. Jej ciało uderzyło z taką siłą, że znowu spowiła ją ciemność.

S.G.

⚖️ “Nie ma zbrodni bez kary” *🐇 1994 rok, miasteczko Mikuszewo. Trwa Niedziela Wielkanocna i - podobnie jak dzisiaj - wi...
20/04/2025

⚖️ “Nie ma zbrodni bez kary” *

🐇 1994 rok, miasteczko Mikuszewo. Trwa Niedziela Wielkanocna i - podobnie jak dzisiaj - wiele rodzin spędza ten czas w swoim gronie, przy świątecznym stole. Nie dla wszystkich jednak ten dzień okaże się radosny…

⛺️ Zyta Michalska miała 20 lat, i można by powiedzieć, że tkwiła w niej artystyczna dusza. Nie widziała swojej przyszłości na wsi, gdzie mieszkała rodzina. Dziewczyna miała bardziej artystyczną wizję swojego życia. Lubiła górskie przechadzki i wędrówki. Często urządzała je sama, ale czasami korzystała także ze zorganizowanych wyjazdów, na przykład w Bieszczady. Na jednej z takich wypraw poznała Macieja, w którym się później zakochała. Znajomi dziewczyny twierdzili, że Zyta była wobec partnera roszczeniowa, a czasami nawet znikała gdzieś bez słowa wyjaśnienia. Maciejowi jednak to nie przeszkadzało, kochał Zytę i akceptował jej charakter oraz zachowanie. Dziewczyna myślała sporo o przyszłości, szczególnie przyszłości, w której był też Maciej, ich dzieci i wspólne życie. Maciej jednak był wobec tej wizji lekko zachowawczy. Również widział ich wspólną przyszłość, ale chciał przed ślubem skończyć chociaż studia.

🎓 Zyta skończyła szkołę średnią i zdecydowała się na gap year. Chciała ten czas poświęcić na naukę języka angielskiego. Maciej oraz Zyta zamieszkali w Poznaniu, nie mieszkali jednak razem. Spędzali ze sobą wolny czas, którego dziewczyna miała zdecydowanie więcej niż chłopak. Maciej bowiem miał dużo obowiązków związanych ze swoimi studiami. Najbliższe otoczenie Zyty twierdziło, że zachowanie dziewczyny uległo z czasem zmianie. Wieczorami siedziała do późna przed telewizorem, z kolei poranne godziny przesypiała.

🌷 Nadszedł kwiecień, a razem z nim Święta Wielkanocne. Niedzielę 3 kwietnia Zyta spędzała z rodziną, ale była też umówiona na ten dzień z Maciejem. Mieli iść po południu do swoich znajomych. Zyta nie lubiła bezczynnego siedzenia, więc wybrała się na spacer do lasu. Nikogo z domowników jednak nie uprzedziła. U Państwa Michalskich pojawił się w końcu Maciej. Szukał swojej dziewczyny, bo jak się okazało - nie pojawiła się w umówionym miejscu. Chłopak myślał więc, że zastanie ją w domu. Tak się jednak nie stało. Rodzina Zyty była trochę zaskoczona zniknięciem dziewczyny, ale jednocześnie zdawali oni sobie sprawę z tego, że Zyta lubiła wybierać się na przechadzki, czasami nikogo o tym nie informując. Domyślali się, że i w ten dzień wyszła na spacer, ponieważ w domu brakowało jej butów, które zawsze ubierała mając w planie dłuższą wędrówkę. Mimo braku większych obaw Maciej oraz Justyna - młodsza siostra Zyty - udali się do lasu na poszukiwania dziewczyny. Niestety nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów - Zyty nie było ani w lesie, ani u znajomych do których para miała się tego dnia udać.

🐕 Nastał kolejny dzień, a Zyta w dalszym ciągu nie wracała. Ojciec dziewczyny - Waldemar - postanowił ponownie przeszukać las. Tam spotkał jakiegoś mężczyznę, który na widok Pana Waldemara spłoszył się i uciekł. W obawie, że Zyta mogła paść ofiarą tego mężczyzny, Pan Waldemar udał się na policję i zgłosił zaginięcie córki. Jednocześnie postanowił na własną rękę kontynuować poszukiwania. W działaniach tych wzięła udział także matka Zyty oraz ich pies. Jest to kluczowa informacja, ponieważ to właśnie zwierzę w którymś momencie zaczęło rozkopywać ziemię oraz liście na polanie. To, co zobaczyła matka, było ciosem w jej serce. Pies wygrzebał z ziemi materiał, którym były ubrania zaginionej Zyty, ale także samo jej ciało.

🪨 Na ciele dziewczyny widoczne były liczne ślady, powstałe w wyniku uderzeń tępym narzędziem, ale także ślady duszenia i możliwego wykorzystania seksualnego. Ze względu na stan i wygląd zwłok, początkowo założono, że doszło do napaści na tle seksualnym, w wyniku której Zyta straciła życie. Przyczyną śmierci okazało się uduszenie, ale co ciekawe - w trakcie badań nie ujawniono śladów wykorzystania seksualnego. Najprawdopodobniej więc doszło do jego upozorowania.

📞 Pan Waldemar w dalszym ciągu podejrzewał mężczyznę spotkanego w lesie. Pewnego dnia dostał anonimowy telefon, w trakcie którego rozmówca zdradził, że wie, kto był sprawcą, i że rzekomo jest to właśnie ta osoba, którą mężczyzna widział w lesie. Po tym zdarzeniu policji udało się dotrzeć do potencjalnego sprawcy, jak się jednak okazało - miał on alibi. Sprawa utknęła w martwym punkcie.

🗣 Mijały lata, a świat szedł naprzód. Dla rodziny Michalskich czas zatrzymał się niestety w miejscu… Do czasu, kiedy po 26 latach Pan Waldemar otrzymał od Poznańskiego Archiwum X informację, że chcą powrócić oni do sprawy zabójstwa Zyty. Początkowe działania funkcjonariuszy nie przyniosły nowych informacji. Policjanci zwrócili się do Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych z prośbą o sporządzenie profilu psychologicznego sprawcy. Zdecydowali się także na porównanie zabezpieczonych na miejscu zbrodni próbek DNA z policyjną bazą. Działanie to nie przyniosło niestety oczekiwanych rezultatów. Funkcjonariusze z Archiwum X podjęli decyzję o rozpowszechnieniu w mediach informacji, dotyczących wznowienia śledztwa. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, ponieważ pojawił się pewien anonimowy świadek, który zdradził dane zabójcy. Rzekomy sprawca znajdował się nawet na liście przygotowanej przez funkcjonariuszy, jednak początkowo został on wykluczony z grona potencjalnych sprawców, ze względu na posiadane alibi.

🚬 W wyniku nieoficjalnych działań policjanci zabezpieczyli niedopałki pozostawione przez podejrzanego. Badania wykazały zgodność z materiałem zabezpieczonym na miejscu zbrodni. W grudniu 2020 roku został zatrzymany na 48h Waldemar B. Celem zatrzymania było oficjalnie pozyskanie próbki DNA do badań porównawczych, w wyniku których również wykazano zgodność.

🚲 Waldemar przyznał się, ale tylko do uderzenia Zyty kamieniem. Jak twierdził doszło między nimi do sprzeczki, która rozpoczęła się od tego, że dziewczyna weszła pod koła roweru, na którym jechał Waldemar. Mężczyzna spadł z pojazdu, a dziewczyna na niego nakrzyczała i uderzyła go. Rozpoczęło to bójkę między nimi, która zakończyła się uderzeniem dziewczyny za pomocą kamienia. Waldemar postanowił wtedy przenieść ciało oraz upozorować napaść na tle seksualnym. Jak twierdził - w trakcie pozorowania zdarzenia dziewczyna jeszcze żyła.

💭 “Żałuję tego. Całe 26 lat o tym myślę. Bywały takie dni, że miałem tego dość i chciałem zgłosić się na Policję. Teraz mam spokój duszy” **

⛓ Waldemar wywodził się z domu, w którym panowała przemoc i alkohol. On sam w pewnym momencie zaczął iść w ślady ojca i nierzadko sięgał po używki. Założył rodzinę - miał żonę i dzieci. Siostry Waldemara przyznały, że byłby zdolny do takiej przemocy, jakiej dopuścił się w stosunku do Zyty. Całkowicie przeciwne zdanie miała jednak jego żona, która nie chciała uwierzyć, że dokonał czynów, o które go oskarżono. Pomimo upływu tak wielu lat, mężczyznę skazano na karę 25 lat pozbawienia wolności. Sprawcę dosięgnęła sprawiedliwość, jednak ból po stracie Zyty już zawsze pozostanie w sercach jej najbliższych osób.

🫂 Czas Wielkanocy to czas refleksji zarówno nad śmiercią, jak i przemijaniem. Ale to także czas nadziei i przemian. Nikt nie powinien spędzać Świąt na poszukiwaniu zaginionej córki, siostry, dziewczyny. Zadbajmy więc o siebie nawzajem i spędźmy te święta w trosce - o bezpieczeństwo własne, ale także najbliższych nam osób.

* Cytat z uzasadnienia wyroku sądu w sprawie zabójstwa Zyty.
** Słowa Waldemara B.

📲 Zachęcamy również, aby śledzić nasz fanpage, a także nasze konto na Instagramie () gdzie regularnie pojawiają się nowe i ciekawe treści, relacje z działań i aktualności dotyczące naszego Koła.

D.S.

Adres

Ulica Techników 9
Katowice
40-326

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Koło Naukowe Psychologii Kryminalistycznej Corpus Delicti umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Koło Naukowe Psychologii Kryminalistycznej Corpus Delicti:

Udostępnij

Kategoria

O nas

Jesteśmy Organizacją Studencką działającą przy SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny, Wydział Psychologii w Katowicach.

Zajmujemy się tematami między innymi z zakresu psychokryminalistyki, kryminologii, psychologii sądowej, a także prewencji kryminalnej czy wiktymologii. Nasze spotkania odbywają się cyklicznie, niektóre z nich są otwarte dla osób zainteresowanych działalnością Koła i/lub dołączeniem do Nas. Podczas spotkań zajmujemy się analizą przypadków, dyskusjami na interesujące nas tematy dotyczące dziedzin ,którymi Koło się zajmuje, tworzeniem gier edukacyjnych oraz organizacją badań naukowych. Uczestniczymy w wyjściach studyjnych do zakładów karnych, ośrodków naukowych oraz innych miejsc, gdzie jako studenci możemy poszerzyć naszą wiedzę i umiejętności.

Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych do współpracy!

Kontakt: knpsychologiikryminalistycznej@swps.edu.pl